Czy wiesz, że...
TOŁPYGA
Rekord Polski - 51,50 kg
Złoty medal - 20,00 kg
Srebrny medal - 15,00 kg
Brązowy medal - 10,00 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 539
 Zalogowani 0
 Wszyscy 539

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2008
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2134
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2069
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Ebro 2003 i... kobieca intuicja
Opublikował 24-10-2003 o godz. 07:30:00 Monk
Tu łowię Karpiarz napisał

Od przyjazdu bratowej, praktycznie co noc jestem na wodzie. Myślę, że ona nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jestem jej wdzięczny, że do nas doleciała.



Jej obecność pozwala mi na całonocne zasiadki, bo nie mógłbym przecież żony w domku na całe noce samej zostawiać. Dni mijają w szybkim tempie – dziewczyny spacerują po plaży, opalają się i kąpią i już od rana chłodzą się lodowatymi drinkami...




Po śniadaniu wypuszczam się na kanał nawadniający pola ryżowe po żywczyki, zakupy, jakiś obiad, piwko, szykowanie prowiantu i sprzętu na kolejna sumową noc. Mijają dwa tygodnie od naszego przyjazdu. Seba i jego ekipa muszą już wracać do Berlina. Wiem, że każdy z nich złowił po sumie, a sam Sebastian złowił ich chyba nawet cztery, a jeszcze więcej zerwał. Nie były to podobno duże ryby, ale przecież nie to jest najważniejsze. Bardzo się cieszę, że Oldi ma na swym koncie pięknego „wąsacza”.Teraz kolej na Mariusza, bo tego małego patelniaczka, który powiesił mu się na martwą wzdręgę nie liczymy.





W przeddzień wyjazdu Seby do domu decydujemy, że w tę noc zapolujemy na suma razem. W godzinach porannych korzystam z jego łodzi i zabieram dziewczyny na przejażdżkę. Mając tyle mocy (40 KM) jazda naprawdę sprawia przyjemność. Dziewczyny aż piszczą z radości. Wieczorem natomiast ruszamy już z Sebą na wspólne łowy. Właściwie nie mamy żadnych konkretnych planów. Sebastian prosi mnie o wybranie miejsca, ja z kolei proszę jego, a przypominając sobie słowa Mariusza ( wiesz ten Seba w czepku jest urodzony – zawsze ma branie), nalegam nawet, żeby to on wybrał miejsce. Sebastian jednak nie chce decydować i w końcu wspólnie ustalamy: tej nocy zaczaimy się na suma, przy małej wyspie wśród królestwa białej czapli. Seba prosi mnie żebym poprowadził motorówkę, a sam kombinuje coś i uśmiecha się dwuznacznie. Po chwili powód uśmiechu wyjaśnia się: Seba nie lubi „13”, dlatego numer łodzi zostaje z lekka „zmodyfikowany”.





Po dopłynięciu na miejsce, ustawiamy łódź na napływie na małą wyspą, Seba prezentuje swoje przynęty obydwie z gruntu, ja natomiast jednego karasia posyłam na grunt, a drugiego na około 60-70 cm pod lustrem wody na spławiku, który przymocowuję do wystającego konara z zatopionego drzewa. Godziny mijają na miłej konwersacji, cieszymy się z faktu, że możemy połowić ramię w ramię, Seba zaprasza mnie na karpia do Berlina, ja z kolei proponuję węgorza i sandacza z Renu. Gdzieś około czwartej Sebastian ma silne pobicie, ale niestety nie udaje mu się utrzymać odjazdu suma i ryba wchodzi w konary zatopionego drzewa i wyczepia się. O świcie pakujemy sprzęt i mimo wszystko w dobrych nastrojach wracamy. Robimy ostatnie zdjęcia i niestety - czas na Sebastiana. Dzięki Kolego, że miałem możliwość Ciebie poznać. Jesteś super kompanem - takimi słowami żegnamy się. Seba podarowuje mi dwa gigantyczne haki sumowe, a odmawia zdecydowanie przyjęcia jako rewanżu mojego kwoka. Szerokiej drogi zatem i do zobaczenia - kwoka i tak dostaniesz.




Kolejnej nocy jestem na łowisku z Mariuszem. Montuję jednego karasia z gruntu na hak Seby, a drugiego jak zwykle przymocowuję na spławiku do wystającego konara drzewa - bliżej miejscówki łowić naprawdę nie można. Niestety i tym razem ani mnie, ani Mariuszowi szczęście nie dopisuje.



Następnego dnia rezygnuję z nocnego polowania, bo obiecałem dziewczynom, że zabiorę je do Andory.



Andora to malutkie państewko, leżące na samym szczycie Pirenejów, pomiędzy Francją i Hiszpanią. Można tutaj zrobić bardzo tanio zakupy, bo to strefa bezcłowa. Po powrocie pozostaje mi praktycznie ostatnia noc na połów suma. Niestety i tej nocy nie mamy z Mariuszem żadnych brań.
Następnej nocy Mariusz wypływa z Oldim, a ja „mam wolne” przed czekającą mnie w dniu następnym wyprawą na barcelońskie lotnisko. Już w czasie jazdy otrzymuję sms-a od Mariusza, że złapał suma. Krótko przed Barceloną telefon:

– Cześć Janusz, melduje się Roj. Chcesz tego suma? Nie jest duży – najwyżej 20 kg. Oldi ci go wyfiletuje i po powrocie sobie odbierzesz i zamrozisz.
– Ok, fajnie. Jasne, że chcę – odpowiadam. Co za serwis – co za Kumple!

Z ciężkim sercem odprawiamy Jankę i wracamy do Riomar. Po drodze odbieram dwie siaty pełne sumowego mięsa. Wielkie dzięki, Panowie.


Przy obiedzie Jadzik nagle patrzy na mnie i mówi: – Wiesz co? Jedź Ty sobie dzisiaj w nocy na tego suma. Mam jakieś takie przeczucie, że dzisiaj złowisz. Nie dyskutuję wiele z żoną tylko od razu pakuję się i szykuję sprzęt oraz zawiadamiam Roja. Mariusz cieszy się i mówi, że miał poprzedniej nocy jeszcze jedno branie, ale nie utrzymał i sum poszedł w zatopione konary drzewa. „Mam przeczucie, że Ty go dzisiaj dostaniesz” – dodaje. Ruszamy. Mariusz dokładnie tłumaczy mi, w którą stronę mam płynąć. Ustawiamy łódź jak zwykle niedaleko brzegu obok zatopionego drzewa. Omawiamy taktykę i ewentualne zachowanie się na łodzi w razie holu ryby, umawiamy też, kto gdzie zastawia zestawy.

Moja taktyka jest niezmienna: jeden sazanik przywiązany jest do konara zatopionego drzewa na spławiku tuż pod powierzchnią wody, natomiast drugi z gruntu, jakieś 1m od brzegu. Mariusz podaje obydwa żywce mniej więcej w tej samej odległości co ja, tyle, że obydwa z gruntu. Następnie załatwia swoją sms-ową pocztę, wypija dwa piwa, kładzie się na burcie i natychmiast zasypia. Pogoda jest wspaniała, jednak noce są już naprawdę chłodne i trzeba się ciepło ubrać. Czas leci nieubłaganie. Mariusz budzi się natychmiast jak tylko słyszy jakikolwiek szelest lub grzechotkę wolnej szpuli. Tym razem jednak to nie szpula a mój kwok, którego próbuję użyć, ale przy tak wysokiej burcie jest to niemalże niewykonalne. Trzeba klęczeć na kolanach i głęboko się wychylać, żeby jakie takie dźwięki wydobyć. Kiedy z kamizelki zaczynają mi wypadać pierwsze przedmioty daję za wygraną, a przebudzony Mariusz ze zrozumieniem potakuje głową twierdząc, że burta faktycznie zbyt wysoka.
Słońce powoli ginie gdzieś za horyzontem – na wodzie pojawia się pierwsza aktywność ryb, najwspanialszy to czas na wodzie i teraz, kiedy Ebro ożyło, wszystko może sie przydarzyć. Nagle grzechotka wolnej szpuli mojego penna, ot, tak jakby od niechcenia, zaczyna wolno terkotać. Wstaję - łapie za wędzisko i odruchowo dociągam gwiazdę hamulca multiplikatora, najpierw do końca, a potem popuszczam minimalnie. Patrzę uważnie w wodę szukając ziela, które mogłoby spowodować ten stan rzeczy. Przebudzony Mariusz stoi i też patrzy w wodę, grzechotka przyspiesza nieco, to coś małego mówię. Pozwalam rybie odpłynąć nieco, ale kciuk jest w pogotowiu żeby w ułamku sekundy zablokować wolną szpulę. Jestem pewien, że sum nie wie jeszcze, że wisi na haku. Mijają sekundy - nagle gigantyczny zryw. Wędzisko w sekundzie wygina się w pałąk, przerażony Mariusz natychmiast zwija swoje wędki. Sum rusza jak parowóz w stronę zatopionego drzewa. Wiem dokąd ty chcesz, myślę sobie i dociągam hamulec prawie na maxa. Teraz dopiero słyszę jak Mariusz woła: - Janusz! Janusz! Nie jestem w stanie wyciągnąć drugiej wędki – wiszę w zielsku! Sum ciągnie z gigantyczną siłą w kierunku drzewa, plecionka schodzi po centymetrze z osi Penna - dociągam, rozwścieczony sum rusza gwałtownie w lewo, a robi to tak brutalnie, że niemal wywraca mnie, odruchowo puszczam wędzisko i asekuruję się lewą ręką o burtę łodzi. Szczytówka natychmiast zatapia się głęboko w wodzie, a Penn nie oddaje ani milimetra. Coś musi pęknąć myślę i popuszczam minimalnie hamulec. Sum robi kółeczko i nagle opływa przez linę kotwicy i wraca w kierunku łodzi. Nic gorszego nie mogłeś zrobić brachu - myślę. Nagle pojmuję, że sum robi jeszcze coś gorszego: chce przepłynąć pod łodzią, a ja od dłuższej już chwili i tak trzymam wędzisko oburącz już tylko za dolnik. Dociągam kciukiem gwiazdę i staram się za wszelką cenę nie przepuścić suma pod łodzią. Ten jednak jak torpeda, prze pełną parą pod łódź. Opieram lewą stopę o burtę i z całej siły trzymam wędzisko, które wygina się teraz już przy dolniku. Nie mogę dopuścić, żeby wędzisko oparło się o burtę łodzi, bo wtedy zmiażdżone zostaną włókna i kij musi szlag trafić.
Sum jest już po drugiej stronie łodzi ale czuję, że nie jest już w stanie mocniej ciągnąć. Nagle jakby sie zatrzymał, przymurował, stoję oparty stopą o burtę, sum nie popuszcza. Mijają długie sekundy – wieczność cała – sum nie odpływa ani centymetra. Nagle wędzisko zaczyna rosnąć, jest coraz bardziej wygięte, wynurza sie z pod wody także szczytówka!!! Łapię lewa ręka za środek kija i odzyskuję nareszcie kontrolę nad nim. Ok, jesteś mój. Zapalam czołówkę, sum w dalszym ciągu niechętnie pozwala się oderwać od gruntu, ale podnoszę go centymetr po centymetrze. Robi jedno kółeczko, drugie, a przy trzecim wywala się na powierzchnię brzuchem do góry. Mariusz świeci latarką po rybie i nieco przerażony wyszeptuje „słowa zachwytu w wydaniu bardzo męskim”. Teraz wszystko przebiega już szybko. Mariusz! - wołam - dawaj klapsa rybie! Kiedy doholuję ją do burty klaps trafia suma w głowę.Ten odpływa natychmiast – penn jednak nie pozwala na zbyt duży odjazd, drugi klaps, sum nie reaguje już prawie w ogóle. - Ok, trzymaj wędkę, wciągnę go! – mówię. - Nie, Janusz, ja to zrobię! - odpowiada Mariusz.



Świecę w olbrzymi pysk suma i podpowiadam trzęsącemu się Mariuszowi, co ma robić. Łapie suma prawą ręką za pysk, próbuje ciągnąć i patrzy na mnie bezradnie. Dwoma rękami wołam, dwoma!!! Mariusz szuka drugiej rękawicy i przy pomocy zębów udaje mu się ją założyć - sekundy płyną. Nareszcie łapie dwoma rękami rybę za pysk, ale nie jest w stanie jej wciągnąć do łodzi. Nie da rady!Na dnie łodzi leżą moje krótkie spodnie. Owijam nimi rękę i pakuje w pysk suma, następnie na komendę: trzy! cztery! - wciągamy wąchala do łodzi. Uff! Co za ciężar! – gratulujemy sobie nawzajem. Odpoczywamy przy piwku, a następnie mierzymy rybę - ma dokładnie dwa metry. Mierzymy jeszcze raz i jeszcze – zostaje przy dwóch metrach.



Postanawiamy, że łowimy do godziny 2:00, więc przeciągam linkę przez pysk suma, drugą część wiążę do łodzi i ostatkami sił pakuję go do wody. Zwykle, kiedy mam tak dużego suma to wracam i wiążę go do pomostu, żeby rano zdjęcia porobić i rybę w dobrej kondycji wypuścić. Dokładnie wiem, że jak sum odzyska siły będzie nie lada problem z dotaszczeniem go do portu. Po wpuszczeniu suma do wody zarzucamy wędki i przy piwku wspominamy ciężki, acz bardzo krótki hol ryby.
- To nawet 10 minut nie było! - woła Roj.
- To prawda - odpowiadam - ale on poszedł na całość!
- Jestem pełen podziwu do tych Pennów - mówi Mariusz - moje Daiwy (te same, których używa Seba) nie wytrzymałyby takiego naporu ryby, bo to przecież młynki na karpia. Ok! Teraz wszystko jest jasne dlaczego Seba tyle ryb nie utrzymał! Mnie interesowałoby raczej dlaczego on miał tyle brań? – che, che, che! O godz. 2:00 kończymy wędkowanie i zgodnie z umową wracamy do domu. Po złożeniu sprzętu Mariusz podciąga suma przytroczonego do łodzi i stwierdza, że linka jest pusta!!!


Sprytny sum przeszlifował swoimi maleńkimi i ostrymi jak brzytwa ząbkami stosunkowo gruby sznur i wybrał wolność jeszcze przed sesją zdjęciową.


skradziony przed dwoma laty sum

Jest mi przykro, nieco wstyd mi nawet, że nie zastosowałem grubszej linki, ale przecież na tej wisiało już tyle sumów... Trudno. Zresztą jestem już do tego niejako przyzwyczajony. Przypomnę, że poprzedniego dwumetrowca skradli mi w porcie Holendrzy też przed sesją zdjęciową.


Muszę złowić zatem nowego.

Karpiarz


 
Pokrewne linki
· Więcej o Tu łowię
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Tu łowię:
''Moje ulubione łowisko'' - Supraśl


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez wels (dudek-ka@t-online.de) dnia 24-10-2003 o godz. 09:58:34
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Gratuluje Ci Karpiarzu.Bardzo ciekawy tekst no i ten sum.Wybierasz sie w przyszlym roku znow nad Ebro?



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez marcin_p (marcin_p@interia.pl) dnia 24-10-2003 o godz. 10:00:14
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.fotopamiatka.blogspot.com
Widzicie? Trzeba się słuchać kobiet!! :-). Piękna ryba, bardzo obrazowo opisany jej hol. Dramatycznie - że się tak wyrażę. :-)



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez sandal dnia 24-10-2003 o godz. 10:49:46
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Karpiarzu , sumowi gratuluje sprytu ,a Tobie że takiego spryciule jednak przechytrzyłeś :))) Bardzo ciekawa relacja z wyprawy , ładne foty . Jeszcze raz przyjmij waszeci gratulacje.



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 24-10-2003 o godz. 11:06:59
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Co ja mam tu pisać? Mieliśmy z Mariuszem szczęście, że nam nie przyszło siłować się z tym sumem. Tak wygiętej wędki ani ja ani Mariusz nie byliśmy w stanie utrzymać. Popatrz Karpiarzu na ostatnią fotę prezentowanego suma. Widzisz tam dwie liny. Ty wybrałeś ta cieniutką. Mariuszowy sum był założony na tą grubą.
Poza tym, jak myślisz? Był to ten sum z przed dwóch lat?



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 24-10-2003 o godz. 12:40:23
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
Taka kolej rzeczy jest. Sum wybrał wolność a Ty dalej żonaty... :)
Dziwna zbieżność zdarzeń. Było, minęło. Głowa do góry! Mówią, Karpiarz, że do trzech razy sztuka...
A tak prawdę mówiąc to na zdjęciach lepiej wychodzisz z Jadzikiem niż z sumami :)))



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez sigi (sigi@gt.pl) dnia 24-10-2003 o godz. 15:55:55
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.eurofishing.pl
Na taki hol i taką rybę wędkarz czeka całe życie. Gratuluję Karpiarzu !!!



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 24-10-2003 o godz. 19:09:50
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc
Ech, Karpiarz... Jak zobaczyłem Twoją facjatę na fotach i przeczytałem te wspomnienia...
Wracaj tu, słyszysz?!?!
Wracaj i opowiadaj! :)
pzdr - ad



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez wlodek dnia 24-10-2003 o godz. 22:18:35
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Janusz,gratuluję Pięknej Ryby!! Czytałem z zapartym tchem,emocje i mnie sie udzielily :-)



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez Marek_b (sergie@poczta.onet.pl) dnia 24-10-2003 o godz. 23:00:26
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Sum piękny. Gratuluję. Żona naprawdę czuła że złowisz okaz czy może to przypadek, bo bolała ją głowa... ;-)



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez sandal dnia 26-10-2003 o godz. 19:19:51
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Odważny pomocnik z Roja :)) Jak na sumy to tylko z Wami !!:)



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez Ted (Tedo4@wp.pl) dnia 26-10-2003 o godz. 23:54:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Moje niskie pokłony dla łowcy i jego żony.
Ggdy się łowi nie jednego dwumetrowca to pasuje nick ,,sumów łowca"
A sum jak każdy wie , robi co tylo chce.
Nawet potrafi kiedy jest w niewoli
Jeszcze trochę poswawolić
A łowcy pokaże, pusty sznur i figę.
I pojedziesz jeszcze raz po wielką rybę.

Moje gratulacje, ręce mnie bolą bo razem z Tobą ciągnąłem tego suma. Ciekawi mnie w jakim języku tam na łodzi rozmawiacie a w jakim łatwiej wysyłać ,,epitety" lub jak kto woli wiązanki kiedy taki byk się urwie z uwięzi.
Już niedługo Mikołaja i powinieneś w prezencie otrzymać miarkę już do 5m.
Pozdrawiam Ted



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez wels (dudek-ka@t-online.de) dnia 27-10-2003 o godz. 12:17:08
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Gdzies tam widzialem Autan,mieliscie problemy z komarami?



Re: Ebro 2003 i... kobieca intuicja (Wynik: 1)
przez orzech dnia 27-10-2003 o godz. 15:55:11
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Po takiej walce to może zechcesz zmienić nick na "Sumiarz"!? Fantastyczna relacja, piękne zdjęcia. Czuć doświadczenie i atmosfera się udzieliła. Gratulować trzeba a zazdrość za serce chwyta. Czad!


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.15 sekund :: Zapytania do SQL: 174