adalin napisał
Wśród ogólnych narzekań na rybność polskich wód co rusz pojawiają się pomysły na zmianę takiego stanu rzeczy: rozwiązanie PZW, sprzedaż poszczególnych akwenów na własność, dzierżawa obostrzona specjalnymi wymogami, pozwalającymi na zachowanie minimalnej populacji ryb w danym zbiorniku. Powszechnym wręcz żądaniem jest zmiana niezbyt przecież rygorystycznego prawa, które w połączeniu z minimalnym jego egzekwowaniem daje kłusownikom piękne pole do popisu. Stąd analogia do faktycznego braku kontroli wód przez odpowiednie służby, co z kolei powodowane jest brakiem środków finansowych, itd., itp…
Jednym z wielu pomysłów na poprawienie zasobności wód w ryby jest także idea sprzedaży na własność odcinków rzek. Rozważenie tego pomysłu jest przedmiotem ankiety. Czy z wędkarskiego punktu widzenia warto wprowadzić taką formę gospodarowania wodami? Czy i komu się to opłaca? Czy rzecznych odcinków nie spotka los dzierżawionych jezior? Czy naturalne cieki wodne, tworzące zlewnie i determinujące przecież funkcjonowanie wód stałych, szczególnie tych przepływowych, mogą być użytkowane oraz poniekąd kształtowane tylko i wyłącznie przez niektóre osoby? A może jest to dobry pomysł, którego realizacja powinna być tylko uwarunkowana odpowiednimi wymogami? Ale jak ma się kontrola do „świętego” prawa własności?
Nie sposób rozważyć tego wszystkiego w kilku zdaniach. Tym bardziej, że każdy ma swoją opinię na ten temat, swoje doświadczenia i przemyślenia. Prosimy więc tylko o oddanie głosu: „tak” lub „nie” i komentarz uzasadniający taki, a nie inny pogląd na sprawę.
Zagłosować w ankiecie można ze strony głównej bądź tu: [KLIK].
Redakcja