hakin napisał
Ten dzień na rybach był dla mnie najgorszy i naj¶mieszniejszy. Gdy kupiłem now± wędkę spinningow± chciałem j± wypróbować, więc pobiegłem do taty i się spytałem czy by ze mn± nie pojechał na ryby. Tata zgodził się i powiedział, że pewien znajomy pożyczył mu ponton na tydzień, ja ucieszyłem się, bo nigdy nie łowiłem ryb z pontonu.
Przed wieczorem zastanawiałem się, na jak± gumę przezbroić wędkę, więc po długim namy¶le zacz±łem zbroić taty i moj± wędkę na dwa biało – czarne mann's-y z długim przyponem wolframowym. Kiedy skończyłem, poszedłem zmęczony spać. Gdy tata obudził mnie o ok. 5:00, zbytnio to nie chciało mi się spać, bo gdy zawsze mam wstać rano na ryby, to z chęci± wstaję z łóżka. Szybko zabrałem wędki i pojechałem z tat± na ryby.
Kiedy dotarli¶my na miejsce, tata odbezpieczył ponton z dachu samochodu i rzucił na wodę, kiedy złapałem ponton za sznurek zauważyłem że jest nadcięty. Nie zamartwiałem się tym, bo przecież sznurek będzie cały czas w pontonie. Tata zabrał wszystkie wędki z samochodu i wsiadł do pontonu, za tat± ja i odpłynęli¶my.
Gdy płynęli¶my, tata powiedział do mnie:
- Wpłyniemy w t± zatoczkę i staniemy przy tej małej wyspie.
Tylko zastanawiałem się czy nie będzie przy niej płytko.
- Tata, ale przecież przy wyspie może być płytko?
- To podpłyniemy i sprawdzimy, jak będzie płytko to podpłyniemy koło trzciny.
Kiedy dopłynęli¶my do tej wyspy i sprawdzili¶my czy jest płytko, okazało się że jest głęboko, więc zaczęli¶my rzucać, moja nowa wędka bardzo dobrze się sprawdzała, nawet złowiłem na ni± małego okonia na twistera 3 cm. Kiedy tak stali¶my na tym pontonie, nagle zacz±ł mocno padać deszcz.
Powiedziałem do taty:
- Tato, musimy przywi±zać ponton do drzewa wyspy i zatrzymać się na niej jaki¶ czas.
- Nie ma mowy, może piorun waln±ć w którekolwiek drzewo na wyspie.
- Ale przecież tato, spójrz jak daleko mamy do brzegu, może teraz piorun waln±ć w wodę i będ± większe szanse na ¶mierć.
- Dobra zwijaj wędki i zatrzymujemy się na wyspie.
Jak najprędzej zwin±łem wędki i złożyłem. Gdy przybyli¶my do wyspy i przywi±zali¶my ponton do drzewa wyrastaj±cego na wyspie, zacz±łem się bać, więc przeszedłem się z tat± po wyspie i znalazłem lipę z której by były dobre woblery, powiedziałem tacie żeby ułamał kawałek gałęzi, tata z wielk± sił± ułamał gał±Ľ i dał mi. Nagle uspokoiło się i szybko bez namysłu podeszli¶my do pontonu aby odpłyn±ć z tej wyspy, kiedy zauważyli¶my, że pontonu nie ma, nie wiedzieli¶my co robić, przecież jak pontonu nie ma to będziemy czekać jak jaki¶ wędkarz będzie płyn±ć łódk±. Kiedy tak siedzieli¶my na tej wyspie przypomniało mi się że sznurek był nadcięty.
Tata powiedział do mnie:
- Pewnie sznurek był naluzowany lub nadcięty, a ja tego nie zauważyłem.
Kiedy tak siedzieli¶my sobie, w pewnej chwili zauważyłem wędkarza, który płyn±ł w nasz± stronę. Powiedział do nas:
- Dzień dobry, to państwa ponton pływa po jeziorze?
Tata powiedział, że tak i się spytał wędkarza, czy by nas wzi±ł na łódkę i popłyn±ł w stronę pontonu. Pan się zgodził i podpłyn±ł do nas. Kiedy płynęli¶my w stronę pontonu, tata opowiadał cał± historię wędkarzowi. Gdy dopłynęli¶my do pontonu, nie było jednego pudełka z twisterami, pomy¶lałem sobie, że ten wędkarz mógł sobie wzi±ć i odpłyn±ć, byłem strasznie wkurzony na siebie, bo gdybym powiedział tacie że sznurek od pontonu jest nadcięty, to by nie było tej całej historii. Wrócili¶my do domu bez ryby i bez pudełka twisterów.
Hakin