gravis napisał
Wszystko działo się w tamtym roku nad jeziorem Skanda. Poszedłem z tat± nad wodę. Tata k±pał się, a ja z boku łowiłem ryby na spławik. Wyławiałem tylko małe płotki. Niechc±cy rzuciłem za blisko trzcin i żyłka szła po trzcinach.
Było branie i zaci±łem. Gdy zwijałem, żyłka zawinęła się między li¶cie trzcin i nie mogłem wyci±gn±ć. Mała płotka pływała w wodzie, a tu z nienacka capn±ł j± niemały szczupak. My¶lałem, że szału dostanę, bo nie mogę go wyci±gn±ć. Już miałem wchodzić do wody, lecz zauważyłem, że płynie z powrotem tata. Poprosiłem go, żeby odczepił żyłkę. Gdy to zrobił, szczupak zacz±ł walczyć jak rekin. Wyci±gn±łem go i zobaczyłem, że połkn±ł cał± rybkę i nie mogłem wyj±ć haczyka. Urwałem żyłkę i zabrałem go do domu. Miał 74 cm.
gravis