Lecek napisał
W części drugiej zabierzemy się do pracy.
Nie będę opisywał ogólnie, jak robić woblery, ale skupię się na podaniu konkretnych wskazówek
dla jednego modelu, opierając się na przykładzie tak, aby idąc krok po kroku zrobić przynętę.
Na początek proponuję coś łatwego. Będzie to wobler zrobiony z deseczki balsy. W mojej nomenklaturze
nazywa się to "wobler na trzy kreski", a to dla tego, że na rysunek przynęty składają
się trzy kreski. Tak więc... do roboty.
Ze względu na łatwość obróbki proponuje deseczkę z balsy. Kupując dowolną deseczkę, np. o
długości 1 m, szerokości między 10 - 15 mm i grubości 5 - 10 mm, rysujemy na niej wzór naszego
przyszłego woblera. Proponuję zrobić wstępny rysunek na papierze milimetrowym, biorąc pod
uwagę rozmiar materiału, a następnie nakleić go na tekturze lub innym twardszym podkładzie,
aby na przyszłość mieć gotowy model. Następnie kształt obrabiamy średnim papierem ściernym.
Przy pierwszej próbie nie przesadzajmy z wielkością przynęty. Wobler pomiędzy 3 - 5 cm jest
na początek wystarczający. Mając wstępny kształt naszej przynęty, przystępujemy do następnego
etapu, jakim jest wycięcie podłużnego rowka na druciany stelaż. Należy przy tym postępować
ostrożnie, gdyż z racji obrabianego materiału, jest to delikatna operacja. Najlepiej zrobić
tę czynność cienkim ostrzem małego scyzoryka lub nożem monterskim, a w ostateczności cienkim
skalpelem (te, niestety, szybko się tępią). Na początku staramy się zaznaczyć rowek tak, aby
dokładnie przebiegał wzdłuż środka przynęty. Następnie delikatnie pogłębiamy rowek, uważając,
aby nie posunąć się za daleko w głąb, gdyż wtedy może dojść do pęknięcia przynęty. Do poszerzenie
i pogłębienia rowka do odpowiednich rozmiarów używamy papieru ściernego. I tu mała uwaga.
Ponieważ do środka woblera musimy włożyć drut oraz obciążenie, rowek musi być odpowiednio
głęboki.
Teraz przystępujemy do zrobienia odpowiedniej długości stelaża. Tak, jak pisałem w pierwszej
części: najlepiej na początek wybrać miękki drut o grubości 0,5 - 0,8 mm. Ułatwi nam to zrobienie
oczek oraz odpowiednie wymodelowanie drutu stosownie do kształtu woblera. Grubość oczka kształtujemy
według własnego uznania. Do tej czynności używam gwoździa umieszczonego w małym imadle, na
którym owijam drut. Następnie płaskimi szczypcami zaciskam drut na gwoździu, kształtując pierwsze
oczko. Małe woblery robię przeważnie z jedną tylną kotwiczką, umieszczoną pod brzuchem w 2/3
odległości lub w ogonie woblera. Początkującym proponuję drugi sposób - wybawi nas to od gimnastyki
z wyginaniem drutu pod brzuchem przynęty.
Po zrobieniu pierwszego oczka, drut lekko modeluję na gwoździu w łuk. Dzięki temu stelaż wejdzie
głębiej do środka woblera, co da nam odpowiednio dużo miejsca na umieszczenie ołowiu. Drut
z pierwszym oczkiem przyciętym z odpowiednim zapasem, wkładam do wnętrza woblera, aby "złapać"
odpowiednie miejsce na zagięcie drugiego, tylnego oczka. Robiąc ten przymiar staramy się umieścić
przednie oczko na odpowiedniej wysokości. Lepiej, aby było ono trochę do dołu, niż wystawało
za wysoko i zbyt z przodu "głowy" woblera. Operację zagięcia tylnego oczka wykonujemy
podobnie jak przedniego, odcinając nadmiar drutu. Następnie, przeciągając na gwoździu drut,
nadajemy mu łukowaty kształt tak, aby wszedł głębiej w przynętę.
Mając już zrobiony stelaż, zaznaczamy i wycinamy w woblerze poprzeczny rowek pod przyszły
ster. Tę czynność wykonuję małą cienką piłką do metalu lub włosową piłką modelarską, przy
włożonym do środka naszej przynęty stelażu. Cienka, ale szersza piłka do metalu, pozwala nam
na dokładne i dowolne wycięcie rowka. Możemy wtedy oprzeć piłkę o przednie oczko i wypiłować
rowek pod odpowiednim kątem, w zależności od tego czy wobler ma być głębiej, płycej, ostro
czy delikatniej pracujący. Zwróćmy uwagę na to, żeby rowek był wycięty równo (pozwoli nam
na proste wklejenie steru) oraz żeby znajdował się on jak najbliżej przedniego oczka.
Teraz zabieramy się do zrobienia steru. Można pisać wiele o jego kształtach jak i wykorzystywanych
materiałach. Najłatwiej zrobić go z pleksi, poliwęglanu lub poliestyrenu o grubości między
0,5 - 0,8 mm. Materiał na ster może być bezbarwny, jak również kolorowy. Aby nie tracić czasu
oraz uzyskać powtarzalność wzoru, najlepiej wykorzystać odpowiedniej wielkości skrzydełko
od wirówki, które przykładamy na wyciętym prostokącie, obrysowujemy rysikiem, wycinamy nożyczkami
i dopieszczamy pilnikiem. Rowek pod ster, podobnie jak wycięcie pod stelaż, obrabiamy delikatnym
papierkiem ściernym. Po tej czynności wycinamy w sterze rowek, do środka steru, który pozwoli
nam na umieszczenie steru głębiej w przynęcie za stelażem.
Przed włożeniem do wnętrza woblera ołowiu, umieszczamy w nim stelaż oraz ster. Wszystko to
ma na celu obranie odpowiedniej odległości oraz głębokości umieszczenia ołowiu. Teraz odpowiedniej
grubości wiertełkiem lub okrągłym pilnikiem iglakiem, wywiercamy tuż za sterem otwory na ołów.
Jeżeli drewno jest twardsze lepiej zrobić to wiertłami. Na początku cienkim, później grubszym.
W balsie jednak łatwiej jest zrobić to okrągłymi pilnikami iglakami, gdyż wiertła powodują
wyrywanie materiału. Do obciążenia woblera możemy zastosować ołowiane śruciny lub taśmę, którą
składamy w kilka warstw. W tym drugim przypadku zamiast otworów wycinamy rowek. Zawsze starajmy
się umieścić ołów tak, aby nie wystawał poza środek przynęty. Zawsze lepiej jest, gdy główny
ciężar znajduje się zaraz za sterem. Z ilością ołowiu też nie należy przesadzać.
Gdy wszystko już dopasujemy do siebie, zabieramy się za klejenie. Jak zwykle w takich przypadkach
są różne szkoły, osobiście wklejam wszystko na raz. Do klejenia używam dwuskładnikowego Distalu.
Na początku odpowiednio zaostrzoną wykałaczką wkładam do wnętrza klej. Potem wkładam stelaż
i ponownie dokładam kleju. Następnie mocuję ster i umieszczam ołów (nie za głęboko, tylko
tyle, żeby nie wystawał na zewnątrz woblera). Zbieram nadmiar kleju lub dokładam i kładąc
woblerka na "plecach", pozostawiam do wyschnięcia. Po wyschnięciu, pozostaje nam
już tylko polerowanie woblera gładzikiem nr 1000 oraz wyrównanie nadmiaru kleju pilniczkiem,
impregnacja przynęty i malowanie. Ale o tym w części trzeciej...
c.d.n.
WŁW