Czy wiesz, że...
RP jest krajem o stosunkowo dużej ilości jezior. Jezior większych niż 1 ha jest 7085, a ich łączna powierzchnia wynosi ok. 281 tys. ha, co w przybliżeniu stanowi 1% obszaru kraju.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 206
 Zalogowani 0
 Wszyscy 206

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18208) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59100) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18208) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18208) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18208) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18208) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18208) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59100) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18208) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18208) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2099
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1963
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1984
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2223
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2054
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2023
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2061
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2424
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2245
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Szybkie miejsce - ale czy łatwe?
Opublikował 06-01-2004 o godz. 10:00:00 docio
Karpiomania ledd1 napisał

Latem, kiedy już wszystko pięknie się zazieleniło postanowiliśmy z kompanem poszukać nowego miejsca na zasiadkę. Zaopatrzeni w ponton, gruntomierze i sondę opływaliśmy starą stronę naszego ulubionego zbiornika.



Długo trwało szukanie nowej górki, ale opłaciło się. W małej zatoce oznaczyliśmy w tradycyjny sposób wypłycenie i poczęliśmy spływać do brzegu. Okazało się jednak, że z miejsca, gdzie wyszliśmy z pontonu jest zbyt daleko na rzuty a miejsce odpowiednie znajduje się z drugiej strony. Mocno zarośnięte z brakiem możliwości dojazdu do samego celu postanawiamy jednak właśnie tam rozstawić w przyszłości nasze kije i całe stanowisko. Zaczynamy z wieczora pierwsze nęcenie i dobrze rozglądamy się dookoła, kto nas obserwuje. Zauważamy kilka aut, ale pewni, że ze strony ich właścicieli na naszym stanowisku nic nam nie grozi (zbyt duża odległość), przestajemy je aż tak mocno obserwować. Nęcenie powtarzamy jeszcze trzy razy i postanawiamy w kolejne popołudnie wbić się z ekwipunkiem w zarośnięty ostro brzeg.

Na miejsce docieramy samochodem, ale nad sam brzeg dreptamy z bagażami dość daleko. Rozbijamy się, donęcamy łowisko i wyrzucamy zestawy do wody. Do samej północy siedzimy bez brania, ale ok. 1:00 w nocy mamy pierwsze branie. Kumpel zacina, ale zbyt siłowy hol z jego strony powoduje spięcie ryby. Pozostaje nam znów czekać. Dopiero o pełnym świcie, kiedy byliśmy już dokładnie na widoku następują kolejne brania. Pierwszy karp to niewielka piątka a drugi już cieszy oko, bo to aż całe osiem. Nasze dwa karpie także zostały zauważone przez innych wędkujących. Rozpoczęta sielanka zostaje przerwana telefonem i niestety los sprawia, że musimy zwinąć manele aż do następnego dnia. Na odjazd donęcamy i wracamy do domu.

Powrót na łowisko jest jeszcze bardziej intrygujący tym bardziej, że przy pierwszym podejściu "padły" dwa karpie. Po dojechaniu przed barierę trzcin i traw, pełni zapału ciągniemy ze sobą znów cały majdan. Docieramy na miejsce i zza trzcin widzimy, co? Wędkarz, normalnie siedzi wędkarz.

Toboły wypadły mi z rąk a ciśnienie skoczyło na maxa. W milczeniu podchodzę do gościa, patrzę na dziadka (czyt. emeryt ewentualnie rencista) i obserwując jego minę zastanawiam się jak tu dotarł, bo żadnego auta po drodze nie mijaliśmy. Nachylam się nad dość stromy brzeg i widzę ponton, a po drugiej stronie zatoki czerwony samochód. Akurat ten pojazd swym kolorem utkwił mi w pamięci najbardziej i byłem święcie przekonany, że widziałem go za każdym razem, kiedy nęciliśmy. Kolega schodzi do gościa i zaczyna tłumaczenie, w czym rzecz, ale emeryt jest uparty tym bardziej, że miał w siatce karpia. Pytam czy mogę obejrzeć rybkę i po zgodzie wyciągam siatkę z wody. Normalnie gul mi skacze jak widzę, co gość złowił. Komplet - dwa maluchy takie po trzy może cztery kilo i "maciek" taki może z siedem. Wkładam siatkę do wody i pytam gościa, do kiedy ma zamiar siedzieć. Odpowiada, że tylko do wieczora.

Trochę mi ulżyło jak to usłyszałem, ale on jeszcze nie skończył. Po chwili dodał, że zmieni go kolega. Popatrzyłem na kumpla i odgadnąłem jego myśli zresztą miałem takie same zamiary i spytałem gościa czy umie pływać. Odpowiedział mi - owszem umie - więc trochę się uspokoiłem, że przez nasze nerwy gość mógłby utonąć. Wiadomo, że żadnej krzywdy byśmy mu nie zrobili, ale trzeba było gościa jakoś ruszyć z naszej miejscówki. Czekamy i patrzymy na poczynania emeryta. Podziwiamy jego antyczny sprzęt i profesjonalizm. Dopingujemy go nawet dość głośno, kiedy rzuca zestawami. Pada komentarz z jego strony, ale my puszczamy go mimo uszu.

W pewnej chwili nasz "podsiadający" ma branie tak gwałtowne, że wędka rwie się do wody. Nawet jest dość szybkim emerytem, bo zdążył złapać kij i nawet dokręcić mocniej hamulec. Rozpoczyna się jego "chwila prawdy". Zaglądając na jego wygięty szklak szacujemy z kumplem wagę. Ja obstawiam 10 a on 8 kilo. Hol już dość długo trwa, ale zbliża się do końca. Podciąga karpia na tyle blisko, że widzimy już karpia. Faktycznie duży. Stajemy po obu stronach gościa tak całkiem przypadkowo.
- Jakoś ten podbierak zmalał przy tej rybie.
- Ano tak jest całkiem mały.
Gość zaczyna się pocić, że nie podbierze sam karpia i pyta czy mamy duży podbierak. Krótko pada dwa razy odpowiedź - nie, nie mamy. Pomarkotniał, ale począł męczyć się ze swoją łyżką cedzakową i tu nastąpił koniec. Oparł karp łeb na podbieraku zrobił ostatniego fikoła i pęc. Poszedł do wody cały i troszkę zmęczony.

Gościu na nas popatrzył i coś pomamrotał pod nosem, ale kumpel dość szybko uświadomił go, kto tu ma przewagę. Spkojnie siadamy i czekamy dalej. Po godzinie ma emeryt następne branie jeszcze gwałtowniejsze. Zacina. Jęk sprzętu, ale wytrzymuje. Jesteśmy już teraz całkiem źli, ale kolega lituje się i rozkłada nasz spory podbierak. Po dłuższym od poprzedniego holu karp jest już całkiem blisko. Pada pytanie. Podbierzecie? Podbierzeeemy! Zerkamy na siebie i już wiadomo jak będzie wyglądało to podbieranie. Skaczę jeszcze szybko po wagę i wracam. Kaper wyciąga żyłkę i podpływa pod brzeg z dala od łowcy. Słyszę jak trzaska łamana szczytówka z kija "dinozaura", ale udaje mu się wylądować kapra w podbierak. To było szczęście w nieszczęściu. Zapinam szybko wagę a kolega informuje gościa, że kapra puszczamy.

Bunt łowcy był straszny i głośny, ale "brontozaur" zgadza się prosząc tyko o pokazanie jego miśka. Nie mogę mu odmówić i idę z nim w siatce podbieraka. Jednak jakoś chcący potknąłem się o kawałek trawy i kaper wydostał się z podbieraka. Trzeba było widzieć tę pianę na tym emeryckim pysku. Piękny widok, ale oby jak najrzadszy. Po tej porażce "prehistozaur" począł pakować majdan. Szło mu to dość długo, ale i tak widziałem, że na koniec o coś mnie zapyta. I tak było. A powiesz ile ci ta waga pokazała? Nie widziałem, bo nie miałem okularów i nie pamiętałem, bo ostatnio nie jadałem rzodkiewki. Gość zmarkotniał i odszedł. Na nasze szczęście łowisko dało nam jeszcze kilka ładnych kaperków i jednego amura.

Na tym zakończę i dodam od siebie jeszcze tak. Ta historia miała miejsce naprawdę i została przedstawiona w wersji skróconej, bo cały opis byłby zbyt długi. Wędkowanie to piękna sprawa, ale kto nad wodą nie ma zasad jest bezwartościowym człowiekiem i nic nie znaczącym pionkiem w karpiarstwie.
Cześć wszystkim z zasadami.

P.S. Ten maciek miał prawie 11 kg, ale to pozostanie słodką tajemnicą moją i mojego kumpla a emeryt niech więcej takich numerów nie robi, bo może kiedyś trafić na bardziej nerwowych. Prawda?

ledd1


 
Pokrewne linki
· Więcej o Karpiomania
· Napisane przez docio


Najczęœciej czytany artykuł o Karpiomania:
Orientalny banita - jak go złowić? cz. I


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez Docio (staniszz@o2.pl) dnia 06-01-2004 o godz. 11:09:13
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Tekst o kulturze nad wodą i etyce wędkarskiej. Nie wiem tylko, czy osądzać dziadka, który był pierwszy na łowisku, a który został zidentyfikowany na podstawie koloru samochodu nieznanej marki (notabene nie wiadomo czy jego), czy też Ciebie za Twoje nad wyraz mało wędkarskie zachowanie i na pewno nieetyczne.
O szacunku dla osób starszych nawet nie wspominam bo to kwestia wychowania a nie mam zamiaru oceniać innych osób.
Pozdrawiam ozięble - zapluty emeryt Docio



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez Czez dnia 06-01-2004 o godz. 12:48:05
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Z całą stanowczością stwierdzam, że Docio nie ma racji. Czerwone samochody podobnie jak ludzie w czerwonych kapeluszach (vide "Brunet wieczorową porą" w reżyserii S. Barei) są z natury rzeczy podejrzane !
A teraz na serio. W listopadzie zeszłego roku Jesiotr opublikował post pt. "Chamstwo nad wodą". I ja skreśliłem parę zdań pod tym postem opisując sytuacje, z którymi zetknąłem się nad wodą, a które moim subiektywnym zdaniem są przejawami nie tyle chamstwa, co wręcz bandytyzmu panującego nad niektórymi wodami. Opisane przeze mnie sytuacje o dziwo jak ulał pasują do Twojego zachowania opisanego w powyższym tekście. Jak widać w zupełnie inny sposób odbieramy pewne zachowania.
Co do "identyfikacji" wędkarza na podstawie jakiegoś widzianego z daleka samochodu koloru czerwonego, to moim zdaniem jest ona lekko-pół-śmieszna.
Jeśli natomiast chodzi o wyśmiewanie się z "antycznego" sprzętu to po pierwsze z relacji wynika, że emeryt złoił wam d... tym sprzętem (chodzi o wynik połowów), a po drugie z tego co wiem to w Polsce emeryci raczej nie dostają emerytur w kwocie 2000 euro, dzieki którym mogą sobie pozwolić na karpiówki z górnej półki i na spędzanie ferii zimowych w ciepłych krajach...ale może się mylę, a ten którego Ty spotkałeś miał po prostu stado węży w kieszeni...



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez Jarpo dnia 06-01-2004 o godz. 13:57:46
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Chamstwo w życiu trzeba zwalczać siłą i godnością osobistą.




Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez Pioterek dnia 06-01-2004 o godz. 17:19:45
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Jak by nie było gościu zajął łowisko świadomie.
Wiedząc, że przez kilka dni to łowisko jest nęcone, przez wędkarzy chcących złowić coś porządnego.
Moim zdaniem Pan zajmujący miejsce wędkarzom przygotowującym to łowsisko, powinien sam bez rzandej łaski opuścić to terytorium, lub przynajmnie się spytać, czy nie mógł by siąść z boczku...
No, ale nie będe komentował zachowania autora (no comment:)))



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez Monk (macwrob1@o2.pl) dnia 06-01-2004 o godz. 17:42:13
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Hm... Śmiać się, czy płakać? Oto jest pytanie.
Każdy z nas może przytoczyć wiele podobnych przypadków. Każdy z nas może ich mieć bez liku, jeśli tylko będzie miał na to ochotę.
Wychowano mnie w szacunku do starszych i jestem za to wychowanie wdzięczny. Dlatego rażą mnie takie zachowania i przejawy złośliwości.
Oczywiście każda ze stron ma swoje racje: autor tekstu przygotowywał to miejsce przez dłuższy czas, ponosząc z tego tytułu określone wydatki. Nie może jednak zapominać, że obowiązuje nas wędkarzy coś takiego, co się RAPR nazywa, którego § 2 p 3 mówi: (...) Przy wyborze i zajmowaniu miejsca na łowisku pierwszeństwo ma ten wędkarz, który przybył na nie wcześniej.(...).
Marne prawo, ale prawo. A szacunek do siwych włosów przystoi w każdym wieku.



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez jacek_dsw dnia 06-01-2004 o godz. 18:19:27
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.bez-cisnien.neostrada.pl/
„nie będe komentował zachowania autora (no comment:)))”

Też nie będę się rozpisywał nad tym wyczynem, szkoda słów.

Za to napiszę kilka zdań na temat wędkarza który to według mojej oceny świadomie podsiadł Ledda.

Jak często zdarza się nam samym iść w miejsca rzadko lub też wogóle nie odwiedzane? Chyba najlepiej się łowi w miejscach już sprawdzonych? Bo bez wiadomego powodu nikt by się raczej nie przedzierał przez „niedostępny brzeg” czy też płynął pontonem w miejsce niechętnie odwiedzane. Jak często prosimy kolegę aby zmienił nas o ustalonej porze w wyżej wymienionym miejscu. Ciężko jest mi uwierzyć w to że gościu (podsiadający) przyjechał na łowisko i akurat wybrał to miejsce na chybił trafił. Dlaczego dokładnie wiedział w którym miejscu umieścić swoje zestawy. Ciężko jest też złowić 5 karpi, i to nie byle jakich sztuk. Tego nie można określić jako ślepy traf.

Czy w posiadaniu czerwonego samochód był ów rencista emeryt, tego nie wiem i ciężko jego posiadanie jest przypisać wędkarzowi.

Oczywiście każdy wędkarz ma pełne prawo łowić gdzie mu się podoba, tzn. w miejscach do tego wyznaczonych. Ale z drugiej strony moralnie postępować też trzeba.




Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez raptus dnia 06-01-2004 o godz. 20:32:52
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Łowie kilka lat i jak do tąd nie miałem takiej sytuacji, dlatego trudno mi jest oceniać autora, ale wydaje mi się, że był bardziej chamski, niż "dziadek", ktory mimo wszystko zajął mu nęcone, przy stracie wielu pieniędzy i czasu, miejsce. Pewnie, że nerwy wzięłyby każdego w takiej sytuacji, no ale cóż.. życie toczy się dalej powinien pójść dalej i łowić gdzie indziej. PRZEPRASZAM ZA SŁOWNICWTO.



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez PMD (pawel_m@poczta.onet.pl) dnia 07-01-2004 o godz. 13:37:17
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Rozumiem doskonale złość leda. Sam często miewam takie przygody (tzn., że ktoś mi zajmie przygotowane łowisko). W tym sezonie zdarzyło mi się to kilka razy. Najboleśniejszy miał miejsce we wrześniu, kiedy planowałem dwudniową zasiadkę a tu nic. 2 panów obstawiło wędkami całą wyspę (długa na ok 70m, szeroka na jakieś 15-20m).
Posunąć się nie chcieli, łowili po obu stronach, oni na sandacza ja chciałem na białą (oczywiście karpie). Ile wysiłku kosztuje mnie przygotowanie łowiska pisałem już wcześniej w artykule wrześniowe karpie.
Co robić? Jak ktoś zauważył, wody na własność nie miałem. Ponieważ nie miałem przygotowanego drugiego łowiska wróciłem do domu, szczęśliwy nie byłem o nie. Lecz tak to już jest, presja wędkarska jest coraz większa, podsiadanie z premedytacją na moim łowisku jest często praktykowane przez naprawdę sporą rzeszę pseudo wędkarzy. Jedyne co można zrobić (moim zdaniem) to porozmawiać, czy ewentualnie zechcą się przesiąść , przesunąć, przełożyć jedną wędkę itp. Czasami trafi się ktoś przyzwoity i nie ma problemu, a czasami (niestety częściej) cham na którego nie ma rady. Mi szkoda czasu na bicie piany z takimi delikwentami (w końcu złość piękności szkodzi :) ).
Docio piszesz, że u ciebie mimo dużej presji nie zdarzają się sytuacje z podsiadaniem. Powiem szczerze, że aż mi w to trudno uwierzyć. Na moim zbiorniku normą jest zachowanie wędkarza, o którym pisze ledd. Jak cię tylko taki wypatrzy (nie koniecznie emeryt :) ) to nie tylko ładuje się przy pierwszej sposobności, ale co gorsza ściąga kogo tylko może i przez najbliższy miesiąc 24h dobę stanowisko jest okupywane (do wyczerpania zasobów rybnych- a te się wyczerpią, bo jeśli nie wyłapią to z braku nęcenia odejdą). Taka jest smutna rzeczywistość na "mojej" wodzie.
Znów zapytam co robić? Można tylko zagryźć wargę, poczekać aż dewianci wymrą, a samemu pilnować by nowe pokolenie tak się nie zachowywało. Ja tak nie postępuję (nie wykorzystuję w taki sposób pracy innych) i moje dzieci również nie będą tak postępować (przynajmniej postaram

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez ledd1 dnia 07-01-2004 o godz. 13:54:56
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Chciałem wszystkim podziękować za opinię i te pozytywne i negatywne. Zjawisko które opisłaem i wywołane nim zachowanie zdarza się i zdarzać się będzie. Ja nikomu nie rzyczę takich scysji a już napewno nie karpiarzom. Kto zrozumiał moje postępowanie to dobrze a kto nie też moze być. To pokusa nie do odrzucenia usiąść na gotowe bo to i tanio i szybko i z efektami. Warto się jednak zastanowić czy to jest akurat takie zachowanie nie jest aby także naganne. Moje zachowanie było ocenione surowo i ja to szanuję ale zachowanie podsiadającego w tym konkretnym przypadku według mnie na pochwałę też nie zasługuje. LEDD1



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez sigi (sigi@gt.pl) dnia 07-01-2004 o godz. 15:37:16
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.eurofishing.pl
Ledd .........dobrze Cie rozumię. Sam też będąc w Twojej sytuacji puszczałem pare " ciepłych " słów w strone" podsiadkowicza", gdy byłem pewien, że zrobił to celowo. Ciesze sie jednak, ze poruszyłeś ten problem, dowiedzielismy sie jak wspaniałych i uczuciowych użytkowników mamy na PW :-). Jest to naprawde szlachetne być tak przyjaznym nad wodą jak więkrzosć tu komentujących.



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 07-01-2004 o godz. 22:32:43
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
Artykuł, widzę, że wzbudził spore zainteresowanie! :) To dobrze.
Komentarze mają wyraźną linię podziału. Część podziela stanowisko Ledda1, druga część ma odmienne zdanie. Też dobrze.
Zastanawiam się jednak, skąd tyle emocji? :)

Zastanówmy się, co robi sędzia, policjant czy urzędnik administracyjny rozpatrując jakąś kwestię? Wysłuchuje racji obydwu stron konfliktu i... zagląda do konkretnych przepisów! Litera prawa, jego wykładnia jest (powinna być!) wyrocznią. Oczywiście można wysłuchać racji stron biorąc pod uwagę różne okoliczności (w tym tzw. łagodzące), logikę zdarzeń, prawdopodobieństwo, stan emocjonalny, wiek podsądnych i wiele, wiele innych czynników. Zawsze jednak w uzasadnieniu podaje się paragrafy konkretnych przepisów, które są podstawą ferowania ostatecznego wyroku.
W mojej ocenie, w tym przypadku, prawo stało za emerytem. Podkreślam wyraźnie, nie rozpatruję tego przypadku w kategoriach etycznych czy emocjonalnych (uważam się za karpiarza!) - mam na myśli tylko prawo. Było wolne miejsce, emeryt tam usiadł, nawet gdy wiedział, że miejsce jest nęcone! Zgodnie z wędkarskim prawem (RAPR) był do tego uprawniony! Jak dotąd, nie ma takiego regulaminowego zapisu, że miejsce nęcone jest zarezerwowane, że trzeba je oznakować itp.
Co mógł zrobić Ledd z kolegą zastając emeryta na zanęconym łowisku? Mógł liczyć na jego etyczne zrozumienie zaistniałej sytuacji. Skoro tamten, poinformowany, nie miał dla niej zrozumienia - trudno, należało dziadkowi ustąpić! Tak mówi zimna litera prawa!
Rozumiem emocje chłopaków. Włożyli w przygotowanie łowiska sporo kosztów i wysiłku. I nic z tego! Oni zasiali a ktoś miał zbierać żniwo... Takie jest życie! Life is brutal! :)
Również i ja nie jestem do końca przekonany, że ów człowiek wiedział na pewno o zanęceniu tego łowiska. Takie przekonanie łatwo podpowiadają emocje i często "poszkodowany" wówczas w tym się utwierdza! A to bywa złudne. W sądzie, trzeba byłoby taką rzecz udowodnić!
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ludzie bywają złośliwi,

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...



Re: Szybkie miejsce - ale czy łatwe? (Wynik: 1)
przez orzech dnia 09-01-2004 o godz. 09:29:17
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Nie wiem czy temat jest już zakończony ale uważam, że jest ważny a napewno ciekawy.
Poruszamy tu kwestię kultury, regulaminu, etyki wędkarskiej.
Inaczej jest jeżeli ktoś świadomie zajmuje zanęcone stanowisko a inaczej jeżeli o tym nie wie. Jak można nie ustapić miejsca temu kto nęcił wiedząc o tym, i jeszcze mówić, że po nim będzie tu łowił jakiś kuzyn?!!! Dla mnie to szczyt bezczelności i za nic miałbym słowa regulaminu jeżeli bym coś takiego usłyszał.
Co innego jeżeli ktoś nie wie, że stanowisko jest zanęcone i akurat ma ochotę tutaj łowić. W tym wypadku również uważam, że kultura, przyzwoitość (nie regulamin) nakazuje ustapić miesjce. Nęcący może zaprosić do wspólnego łowienia, udęstępnić część stanowiska czy nawet sobie odpuścić. Nie odwrotnie.
W zeszłym roku zacząłem próbować łowić karpie. Rzeczywiście przygotowanie zanęty, wybranie łowiska czy dobór sprzętu jest trochę inny niż w przypadku innych ryb. Koszty - same kulki proteinowe kosztują minimum 30zł/kg. Ile trzeba ich wrzucić aby przygotować łowisko, lowiący karpie wiedzą. Do tego dodać kukurydzę, opłaty za łowisko (tam gdzie są duże karpie zawsze jest stosunkowo drogo), dojazd ( ok 60km), jakiś prowiant. Czas - bieganie po sklepach, przygotownie zanęty, dojechanie i zanęcenie. I na koniec, jeżeli już wygospodarujemy sobie to upragnione popołudnie, to widzimy, że nasze stanowisko jest zajęte. Ciężko jest wtedy wsiąść w auto i wrócić do domu.
Ledd1 nie wyganiał człowieka, nie rzucał kamieni do wody, nie wyzywał czy probował napastować. Kto tu jest mniej kulturalny - człowiek, który świadomie zajął zanęcone stanowisko i jeszcze rezerwuje je dla kogoś czy ten, który włożył w przygotownie go tak dużo wysiłku i teraz próbuje wywrzeć presję na podsiadaczu? Wg mnie ledd1 walczył o swoją pracę i o to, aby jego wysiłek nie poszedł na marne. Kwestia jak opisał całość zdarzenia ma znaczenie drugorzędne i ja interepretuję to jako styl literacki i chęć napisania cekawego artykułu a nie tylko rzeczywistej realcji.


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.14 sekund :: Zapytania do SQL: 192