Czy wiesz, że...
RP jest krajem o stosunkowo dużej ilości jezior. Jezior większych niż 1 ha jest 7085, a ich łączna powierzchnia wynosi ok. 281 tys. ha, co w przybliżeniu stanowi 1% obszaru kraju.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 319
 Zalogowani 0
 Wszyscy 319

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18232) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59104) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18232) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18232) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18232) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18232) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18232) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59104) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18232) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18232) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2100
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1963
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1984
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2223
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2054
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2111
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2023
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2062
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2425
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2245
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Poławiacz krąpi
Opublikował 28-01-2004 o godz. 07:30:00 docio
Spławik i grunt Jarbas napisał

Jest tak, że ryby łowi się z przyjemnością. Jednak, czasami przyjemność ta jest doznaniem pośrednim. Dlaczego? Bardziej organizując wyjazd na ryby nastawiam się na zadowolenie mojego przyjaciela jak na swoje własne. Jak wędkarz może nie być szczęśliwy łowiąc ryby? Ano jednak może. Dlaczego? Otóż...



Mam przyjaciela. Na imię ma Tadeusz. Nic w tym dziwnego, każdy ma przyjaciela, ale mój jest wyjątkowy. Ma 65 lat i praktycznie mógłby być moim ojcem, ale wierzcie mi lub nie dogaduję się z nim lepiej niż z niejednym rówieśnikiem. Przy nim naprawdę zapomina się o różnicy wieku i spędzone wspólnie chwile są dobrą zabawą i materiałem do wspomnień... Nie będę pisał tu historii naszej przyjaźni, wspomnę jedynie o tym, że Tadeusz mieszka w rejonie Polski ubogiej w akweny wodne. Wcześniej mieszkał gdzie indziej, gdzie spokojnie mógł oddawać się swojej pasji - wędkarstwu. Życie ma jednak to do siebie, że czasami lubi płatać figle i toczyć się zupełnie inną drogą niż oczekiwana.

Umówiliśmy się, że przyjedzie do mnie na ryby. Posiedzi, odpocznie i przy okazji połowi. No, tak - tylko co i jak? Tadeusz z racji wieku, a szczególnie upodobań lubi łowić na spławik. Lubi usiąść sobie wygodnie i z bliskiej odległości obserwować dwa patyczki unoszące się na powierzchni wody. Nie powiem, że uwielbia jak mu tę monotonię zakłóca znikanie powyższych patyczków pod powierzchnią lub ewentualne psucie się ich poprzez wyłożenie się na wodzie. Wiadomo, dobrze byłoby aby sytuacje takie były częstsze niż błogie wygodne obserwowanie samych spławików. Szukam miejsca na wypady spławikowe. Pływam po jeziorze i obserwuję łowiących na spławik lub grunt. Mam wytypowaną zatoke z dnem mulistym o średniej głębokości około 5 metrów. Będzie w sam raz. Dojazd dobry, daleko od brzegu, nie trzeba płynąć, tyko co z rybami, czy będą? Powinny być tu leszcze, krąpie i ewentualnie płocie. Praktycznie nie liczyłem na duże egzemplarze, ale tych mniejszych, takich do połowienia sobie, spodziewałem się w 100%. Wszystko było kwestią zanęcenia. Pływając przy okazji wyjazdów ze spinningiem w rejonie planowanych przyszłych połowów nie omieszkałem utopić rozrobioną wcześniej paczkę lub dwie zanęty.

Tadeusz przyjechał tak jak zaplanowaliśmy. Wieczorna integracja w czasie której nie padło ani jedno słowo na temat ryb. Wzajemne opowieści i wspólne wspomnienia przetrzymały nas do później nocy. Następnego dnia rano mimo lekko bolącej głowy wstałem pełen animuszu ale też i wątpliwości. No cóż, trzeba było wziąć się do roboty. Zależało mi aby sobie Tadeusz połowił. Tylko jak ja mu to miałem zagwarantować? Szykujemy się do wyjazdu. Pierwszego dnia wziąłem sobie wolne z pracy, ale następne dni postanowiliśmy jeździć po południu. Uznaliśmy, że około 6 godzin łowienia dziennie w zupełności wystarczy. Tadeusz liczył połowić sobie i nie zależało mu na dużych rybach. Oczywiście co to za wędkarz, który nie lubi dużych ryb, ale lepiej wyciągać je częściej i mniejsze niż rzadziej a większe. Ważne aby się coś działo!

Przyjeżdżamy nad jezioro. Pierwszą czynnością jest zwodowanie łódki, następną urobienie zanęty i władowanie wszystkiego do naszego środka pływającego. Wracając do zanęty. Z uwagi na ubogą wiedzę w temacie nęcenia ryb komponowanie składników kończyło się najczęściej na wsypaniu do wiaderka czterech lub pięciu paczek gotowego kupionego w sklepie wyrobu spod szyldu "na leszcza" i urobienie tego z wodą z jeziora. Starałem się jedynie pilnować oby dawało się z tej masy ulepić bez problemu kule.

Wypływamy. Tadeusz na rufie. Ja a racji wieku i chyba także funkcji gospodarza robię za motor napędowy. Wiosłując obserwowałem Tadeusza, któremu głowa kręciła się wkoło szyi. Nie mógł napatrzeć się na jezioro. Widać było po jego zachowaniu jaki stęskniony był wody. Dopływamy na miejsce. Tadeusz opuszcza kotwicę, naciągając linkę puszczam wiosła i zatapiam swoją, dziobową. Naciągamy linki, łódka ustawiona prawie idealnie. Kątem oka zauważam pęcherzyki powietrza wydobywające się na powierzchnię wody.

Tadeusz montuje zestawy, ja rozpylam zanętę po jednej i drugiej stronie łódki. Obszar pierwszego nęcenia jest spory. Mniejsze, większe i jakie bądź kulki rybiej paszy lecą do wody. Zabieram się za swoje spławikowe wędki. Tadeusz ustala grunt. Jedną wędkę ustawia tak aby przynęta leżała swobodnie na dnie, drugą ustawia aby pływała 10 cm ponad nim. Swoje ustawiam podobnie z drugiej strony łódki. Brań nie ma, więc siedząc i obserwując okolice rozmawiamy na wszystkie "rybne" i nie tylko tematy. Kątem oka zauważam, że Tadeusza jeden ze spławików "rośnie" w wodzie. Gwałtowny świst potwierdza jedynie czujność kolegi i po chwili pierwszy nieduży leszczyk błąka się po siatce. Bąbelków wkoło łódki pojawia się coraz więcej. W pewnym momencie mam wrażenie, że znajdujemy się w łódce, w szklance wody z nalaną wodą mineralną. Bąbelki są początkiem końca błogiego siedzenia. Spławiki na zmianę wyskakują z wody, chowają się pod jej powierzchnię, uciekają gwałtownie lub przestają się kołysać na łagodnej fali. Rybki zaczynają mieć w siatce ciasno. Dołączają do nas płotki, leszczyki mniejsze i większe, krąpie. Nic szczególnego co by można było nazwać okazem ale ilościowo śmiało można określić, że nieźle.

Kolejne dni wyglądają podobnie. Rano do pracy. Po pracy na ryby. Biorą codziennie. Im dłużej łowimy tym oczekiwanie na brania po zakotwiczeniu łódki są krótsze. Trafiają się większe osobniki poławianych gatunków. Zaczyna pojawiać się przemęczenie sprzętu (pękają żyłki, przypony). Wszystko w łódce plus ona sama z kilometra pachnie białą rybą, przemieniamy się powoli w poławiaczy krąpi. Łódka stała się jednostką odławiająca białoryb. Z jednej strony miałem wyrzuty sumienia. Po co nam tyle ryb? Część Tadeusz pakował w słoiki w zalewie octowej. Będzie miał zapas ryby na całą zimę. Większość trafiała na talerze w domach znajomych. Z drugiej strony bawiliśmy się w drapieżniki. Białorybu w jeziorze jest masa, drapieżników mniej. One same nie dadzą sobie rady z kontrolą liczebności białej ryby. Na jeziorze większość łowi drapieżniki, więc my mieliśmy misję wyłowić to, co te złowione drapieżniki nie zjadły. Dla zachowania równowagi biologicznej. Tak sobie myślę, czy dobrze?

Kończąc nasze dwutygodniowe wyjazdy umawiamy się na przyszły rok. Oczywiście, pomyślimy o innym miejscu, innych rybach, mam nadzieję że większych. Jednak, wcale się nie zdziwię jeżeli podobnie jak w tym roku zabawimy się w "poławiaczy krąpi".

Jarbas


 
Pokrewne linki
· Więcej o Spławik i grunt
· Napisane przez docio


Najczęœciej czytany artykuł o Spławik i grunt:
Przepływanka - temat rzeka


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Poławiacz krąpi (Wynik: 1)
przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 28-01-2004 o godz. 08:32:13
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
To wspaniałe wędkowanie. Najważniejsze w tym wszystkim, aby mieć czas na sprawienie ryb, na przygotowanie dania kulinarnego, który zadowoli najwybredniejsze podniebienia.
Co do wyławiania - to jest konieczność. Nie każdy wie, że szczupak 1 kg zjada 100 płoci miarowych w sezonie. W wodach, gdzie jest presja na drapieznika, białoryb staje się karłowaty. Drapieżnik bardziej wymyślaty i dopiero jest kanał.
Najlepszy układ - łowić białoryb i nie wiedzieć, ze jest szczupak. Taki staw już spotkałem w swoim życiu. Było to ogromne zalewisko - efekt szkód górniczych. Ludzie łowili tylko płoć, karasia i linka. Nie było tam leszcza. Płoć brała świetnie. Nie była też taka mała. Dla znawców 30 cm płocie były codziennym łupem. Mówiło się, ze ktoś tam widział szczupaka jak kłoda. Ale to były bajki. Tak przynajmniej to odbierali wędkarze. Bajki jednak okazały się prawdą. W ciągu jednego sezonu po odkryciu tego faktu, padło ponad 100 szczupaków powyżek 1 m każdy. Tylko 2 lata wystarczyły, aby staw zaroił się od karłowatej małej płotki. No cóż, wtedy "no kill" nie było znane :-(



Re: Poławiacz krąpi (Wynik: 1)
przez marcin_p (marcin_p@interia.pl) dnia 28-01-2004 o godz. 09:32:45
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.fotopamiatka.blogspot.com
Krąp to chwast!



Re: Poławiacz krąpi (Wynik: 1)
przez orzech dnia 28-01-2004 o godz. 10:40:06
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Fajnie jest poczytać o wędkarskiej przyjaźni i wspólnych wypadach kiedy za oknem zima. Masz rację Jarbas, wspólne wędkowanie to jest coś. Kiedy ma się takiego Tadeusza...
Artykuł nie byłby tak ciekawy, gdyby nie zdjęcia.



Re: Poławiacz krąpi (Wynik: 1)
przez Tom_roy (tom_roy@wp.pl) dnia 28-01-2004 o godz. 15:32:43
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
:) Też mam podobnego znajomego - Pana Jana :) Uczył mnie wedkowania w moich okolicach mimo że sam jest ze szczecina :) Super tekst Jarbas :) Tacy przyjaciele to skarb :)



Re: Poławiacz krąpi (Wynik: 1)
przez klon dnia 28-01-2004 o godz. 15:49:28
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Splawik to metoda, z ktora zaczynalem i mam do niej sentyment. Zdradzilem go jednak na rzecz spiningu. Ale teskni mi sie za takim lapaniem. Niedawno kupilem sobie odleglosciowke i w tym roku sprobuje sobie przypomniec pacholece lata.



Re: Poławiacz krąpi (Wynik: 1)
przez sandal dnia 28-01-2004 o godz. 16:01:45
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Lubie takie teksty , miło się czyta . Dawniej przez wiele lat, też byłem takim "poławiaczem krąpi" i wcale nie powiedziałem , że znowu nim nie będe :))


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.28 sekund :: Zapytania do SQL: 76