Czy wiesz, że...
LESZCZ:
- Rekord Polski - 6,95 kg
- Złoty medal - od 4,00 kg
- Srebrny medal - od 3,00 kg
- Brązowy medal - od 2,50 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 248
 Zalogowani 0
 Wszyscy 248

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
mario_z: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385064) Apr 21, @ 18:55:22

krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(385064) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385064) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(385064) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(385064) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59430) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(385064) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59430) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(385064) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(169) Mar 30, @ 08:46:37


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2009
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2136
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2271
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2158
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2071
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2112
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Z pamiętnika wędkarza - cz. 6
Opublikował 26-02-2004 o godz. 09:00:00 Monk
Bajania i gawędy Wykrzyknik napisał

Obudziłem się zziębnięty. Jakiś chochlik ściągnął mi kołdrę na podłogę. Brrr..
Zerknąłem za okno. Niedługo świta, może to i dobrze, że ten mały łobuziak tu zawitał, bo inaczej bym nie wstał. Już tylko dwa dni i będę musiał wracać do domu, więc pora wstawać.



Najciszej jak tylko potrafiłem wyszedłem na podwórze. Chłód poranka dobudził mnie momentalnie. Wszedłem do letniej kuchni i ku mojej uciesze zastałem tam przygotowane przez ciocię śniadanie. Wszystko było gotowe, mogłem wyruszać.

Pola jeszcze spały otulone gęstą kołdrą mgieł. Na wysokich do pasa trawach w księżycowej poświacie świeciła się obfita rosa. Zanim doszedłem nad rzekę do woderów nawpadało mi dużo różnego paskudztwa, które skutecznie i dość boleśnie obcierało mi pięty. Dopiero nad samą rzeką wyłuskałem to całe tatałajstwo: nasiona, patyczki i mnóstwo pająków. Spokojnie szemrząca rzeka, zapraszała mnie do siebie, mamiła wyobraźnię wspomnieniem sprzed kilku dni.

Niebo powoli rozpalało się czerwienią, podpalało korony drzew, rozjaśniało łąki. Rozpychało mgłę, mieniło się w rosie.

Pierwszy rzut i mały kleniowy woblerek wylądował pod krzaczkiem. Kilka obrotów korbką i uderzenie. Mały klenik zakręcił młynka pod powierzchnią i spadł. Rozbójnik narobił tyle hałasu, że musiałem zmienić miejsce. Postanowiłem iść cały czas w dół rzeki i obławiać co ciekawsze miejsca. Po godzinie bezowocnego biczowania wody zatrzymałem się na wysokiej burcie, żeby troszkę wysuszyć się na słoneczku, które już wyraźnie rozświetlało niebo. Świerszcze obudziły się, zaczęły stroić swoje skrzypce, aby po chwili na dobre rozpocząć swój koncert. Bociany poszukiwały w trawach pokarmu, zaś głodne małe klekotały w gniazdach.

Za wysoką burtą rzeka zakręcała w prawo. Zaraz za zakrętem wypatrzyłem zwalone do wody stare drzewo. Już po chwili tam byłem. Miejsce wyglądało bardzo zachęcająco. Spowolnienie nurtu i wielkie drzewo leżące w wodzie – czy można oczekiwać na lepszą miejscówkę?

Moje przypuszczenia sprawdziły się i już po kilku rzutach wyholowałem prawie dwukilowego szczupaka. Zapakowałem go do siatki i poszedłem dalej. Trawy były już całkiem suche, słońce przypiekało coraz mocniej. W woderach czułem wrzątek, obtarte rano pięty bolały coraz bardziej. Zaszedłem już bardzo daleko i zacząłem się zastanawiać nad powrotem, gdy między drzewami wypatrzyłem wędkarza. Siedział między wysokimi trawami na małym, rozkładanym stołeczku. O drzewo stał oparty stary, rosyjski rower. Podszedłem po cichu, lecz na tyle głośno, żeby go przypadkiem nie wystraszyć.

- Witam, biorą? – zagadnąłem autochtona.
Ten obejrzał się przez ramię, zmierzył mnie wzrokiem i powiedział:
– Dobry, kiepsko.

Nie mogłem się powstrzymać i pochwaliłem się dziadkowi swoim połowem. Ten zerknął i rzekł :
- Do kogo przyjechałeś? Nie widziałem Cię tu wcześniej?
Odpowiedziałem mu, a na twarzy starego człowieka zobaczyłem zdziwienie, a potem dziwną radość.
- Znam twoją babcię. Przyjechała może? - zapytał widocznie rozbudzony.
- Tak jesteśmy z babcią i bratem.

Po chwili dowiedziałem się, że pan Stanisław podkochiwał się w mojej babci. Zaprosił mnie, żebym usiadł obok. Nie zastanawiałem się nawet. Taki człowiek jak on mógł mi zdradzić tyle tajemnic o Wieprzu, które musiałbym samodzielnie zdobywać przez następne pięćdziesiąt lat. Zacząłem więc powoli wypytywać mojego nowego znajomego o to i owo. Ten mimo początkowej oschłości opowiadał mi nawet więcej, niż mogłem sobie wymarzyć. Zdradził mi swoje sposoby na wieprzańskie szczupale, sandacze i sumy. Potem wyciągnął jedną ze swoich wędek i pokazał, jak łowi klenie na ser i mielonkę. Po kilku minutach potwierdził swoją znajomość wody wyciągając pięknego klenia.

Zasłuchałem się w jego opowieściach, gdy z rozmarzenia wyrwało mnie głośne uderzenie drapieżnika pod drugim brzegiem. Pan Stanisław skwitował to krótko: sum.

- Od dawna pan łowi? - zapytałem.

Pan Stanisław spojrzał na mnie przenikliwie. Opuścił głowę, potem spojrzał w niebo, zapalił papierosa i powiedział:

- Miałem dwanaście lat, gdy zaczęła się wojna. Mój starszy brat usilnie próbował mnie zarazić wędkarstwem, jednak specjalnie mnie to nie kusiło. Gdy skończyłem czternaście dotarli do nas Niemcy. Wyłapywali Żydów i rozstrzeliwali ich, a młodych i silnych Polaków wywozili na przymusowe roboty. Brat zabierał mnie codziennie nad wodę i zmuszał do wędkowania. Dopiero po wojnie zrozumiałem, że chciał mnie ochronić.

Był koniec lata, zbliżały się sianokosy. Przyszliśmy z bratem jak co dzień nad wodę.
- O tam, pod tamte dęby... - pokazał mi palcem kilka starych drzew za zakrętem.
Był piękny dzień. Leżeliśmy w trawie i oglądaliśmy świerszcze... - westchnął i zaciągnął się papierosem.

Spojrzał na mnie i zaczął dalej swoją opowieść.
- W pewnym momencie usłyszeliśmy nadjeżdżające samochody. Wychyliliśmy się z trawy i z przerażeniem zobaczyliśmy niemieckie ciężarówki. Nie wiedziałem czy mam uciekać czy przylgnąć do ziemi, więc w osłupieniu patrzyłem co się dzieje. Samochody zatrzymały się jakieś trzysta metrów w górę rzeki. Z ciężarówek wyciągnięto na pole kilkudziesięciu Żydów. Rozpoznałem wśród nich rodzinę z Drążgowa.

- To było straszne - pan Stanisław odwrócił głowę. W jego sercu stara rana zabolała ponownie. Poczułem się źle przypominając mu to, o czym starał się od tylu lat zapomnieć. Spojrzał na mnie, lekko się uśmiechnął.

- Młody jesteś, nie rozumiesz o czy mówię.
Oczywiście musiałem wtrącić swoje, powiedziałem że wiem, przecież o wojnie uczyłem się na historii w szkole. Uśmiechnął się tylko i kontynuował.

- Kazali Żydom uciekać. Ci rzucili się w stronę rzeki, a Niemcy zaczęli strzelać. Niektórzy padali od razu, innym udawało się dobiec do rzeki, jednak i do tych strzelali. Wieprz popłynął krwią. Przestałem na moment oddychać, mój brat zerwał się na równe nogi i zaczął biec. Niewiele myśląc ruszyłem za nim. Biegliśmy ile sił w nogach, nie wiem jak to się stało, że do nas nie strzelali. Może i to robili, ale udało nam się uciec. Schowaliśmy się w starej opuszczonej oborze i siedzieliśmy tam, aż zrobiło się zupełnie ciemno.

- Dwa tygodnie po tym Niemcy wywieźli mojego brata na roboty. Już go nie widziałem. - pan Stanisław opuścił głowę i zakrył dłońmi twarz. Nie płakał, roztarł nimi skórę jakby się dopiero obudził.

- Jak widzisz, wojna to straszna rzecz, obyś nigdy nie musiał jej przeżyć. Do końca wojny nie przychodziłem nad rzekę. Gdy miałem dwadzieścia lat kupiłem sobie wędkę. Przychodziłem tu nad ten brzeg i rozmyślałem. Wspominałem mojego brata. Rozmawiałem z nim, nasłuchiwałem go w szumie pól, w rechocie żab i muzyce świerszczy. I wtedy właśnie zakochałem się w Wieprzu. Postawiłem dom nad samym brzegiem, codziennie byłem nad wodą. I jestem do dzisiaj...

Pan Stanisław uśmiechnął się do siebie, przestawił zestaw i westchnął. Siedzieliśmy w milczeniu zasłuchani w szmer wody. Nad rzeką przelatywały jaskółki, bociany ruszyły na wieczorne łowy, pola tętniły życiem. Miliony owadów tańczyły ponad łanami pszenicy do muzyki świerszczowej orkiestry. Każdy z nas zasłuchiwał się w tej melodii, układał do niej własne słowa. Słońce powoli znikało za horyzontem, rozpalając niebo... purpurą

Wykrzyknik


 
Pokrewne linki
· Więcej o Bajania i gawędy
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Bajania i gawędy:
List wędkarza


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 6 (Wynik: 1)
przez minkof dnia 26-02-2004 o godz. 11:33:17
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ładne...



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 6 (Wynik: 1)
przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 26-02-2004 o godz. 19:00:29
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Niech Cię nie dziwi tak mała ilość komentarzy. To nie dlatego, że się nie podobało. Młodzież nie potrafi takich wspomnień komentować. Nam starszym też ciężko. Ile to nasłuchałem się takich i podobnych wspomnień od moich rodziców i dziadków. Trudno pisze się o tym.
Jednego bądź pewien, potrafiłeś to wszystko napisać.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 6 (Wynik: 1)
przez Brow dnia 26-02-2004 o godz. 19:37:52
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
O takich historiach trzeba pisać i trzeba mówić.
Życie nierozłącznie splecione z rzeką ? piękne i smutne, warte przemyślenia.
Pozdrawiam.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 6 (Wynik: 1)
przez sacha dnia 26-02-2004 o godz. 21:07:00
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
W połowie lat 80 poznałem na Mokrym człowieka
który był nauczycielem w Nawiadach przed wojną,w czasie wojny i po.Człowiek miał ponad
80 lat i zaczeło sie od opowieści o rybności jezior
w latach przed i powojennych ale większośc zajeła nam rozmowa o ludziach i historii tego regionu.Wygląda na to że nie było tak jak w książkach do historii,no może trochę.Ale ryby zeszły na drugi plan.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 6 (Wynik: 1)
przez Dzasowa dnia 26-02-2004 o godz. 22:34:29
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Rzeka życia - dobrze piszesz - kiedy część 7?



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 6 (Wynik: 1)
przez wels dnia 28-02-2004 o godz. 10:07:33
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Wybacz ale to nie dla mnie.Odnioslem wrazenie ze to scenariusz do filmu z okresu wczesnego Gierka.


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.10 sekund :: Zapytania do SQL: 74