Czy wiesz, że...
LIN:
- Rekord Polski - 4,50 kg
- Złoty medal - od 2,50 kg
- Srebrny medal - od 2,00 kg
- Brązowy medal - od 1,50 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 327
 Zalogowani 0
 Wszyscy 327

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18236) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59104) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18236) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18236) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18236) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18236) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18236) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59104) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18236) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18236) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2100
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1963
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1984
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2224
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2054
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2111
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2023
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2062
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2425
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2245
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Z pamiętnika wędkarza - cz. 8
Opublikował 23-04-2004 o godz. 07:00:00 Docio
Bajania i gawędy wykrzyknik napisał

Czas mijał szybko, mijały kolejne wiosny i jesienie a ja coraz bardziej oddalałem się od wędkarstwa. Nie odwiedzałem już strumyczka, nie chodziłem wieczorami połowić okonie. Mój czas poświęcałem motocyklom i włóczeniu się z kolegami. Gdzieś jednak na dnie serca, w zakurzonym kąciku przykulona pod ścianą siedziała zapomniana miłość do wody. Do malowanych purpurą zachodów słońca, do gwałtownego walnięcia w wirówkę szczupaka.



Ta miłość po czterech latach spokojnego znoszenia zapomnienia postanowiła o sobie przypomnieć. Najpierw delikatnie, niby nigdy nic, podczas jazdy motorem wzdłuż małej rzeczki tknęło mnie. Musiałem się zatrzymać choć na chwilę, popatrzeć westchnąć i pojechać dalej. To jednak miłości pozwoliło się upewnić, że ciągle o niej pamiętam i jestem podatny na jej namowy jak miękka glina na napór dłoni garncarza. Gdy wróciłem do domu wiedziałem już, że za kilka dni jak tylko zdam maturę wybiorę się na nocną, samotną zasiadkę. Jednak do tego czasu moja wielka, przyczajona miłość musiała jeszcze poczekać zanim będzie mogła rozgościć się na dobre.

Matura okazała się łatwiejsza niż mogłem przypuszczać, zostało mi tylko przygotowanie do wielkiej wyprawy. Tylko gdzie jechać, na co się nastawiać? Leszczy nigdy nie lubiłem, węgorzy w miejscach gdzie łowiłem było jak na lekarstwo, więc jedynymi rybami, na które warto było się wybrać były sumiki karłowate.

Pełen nadziei na udany połów ruszyłem rowerkiem, obładowany wszystkim co mogłem zapakować do plecaka i przytroczyć do ramy. Nie byłem do końca pewny, czy to co zabrałem będzie mi potrzebne. Długa abstynencja wędkarska sprawiła, że nie bardzo wiedziałem, co jest konieczne na takiej wyprawie.

Droga na pobliskie glinianki z tym całym ekwipunkiem nie należała do przyjemnych, ale czego się nie robi dla kilku godzin w samotności nad wodą i do tego w nocy. Poświęca się oglądanie super filmu ze znajomymi lub wypad na balety z dziewczyną. Jadąc na taką zasiadkę trzeba się pogodzić i zaakceptować fakt, że pies w bramie pogoni nas przez co najmniej pięćdziesiąt metrów, że na koniec zjeżdżając z drogi na piaszczystą ścieżkę, przewrócimy się boleśnie obijając kolana. Jednak te wszystkie niedogodności odchodzą szybko w niepamięć jak tylko rozłożymy sprzęt i zasiądziemy w nie całkiem wygodnym krzesełku.

Rozsiadłem się w nie całkiem wygodnym foteliku i czekałem na branie. Słońce powoli, jakby ospale, zniżało się ku zachodowi. Wiatr ucichł i gdyby nie ptaki, i rechocące w trzcinach żaby, byłoby zupełnie cicho. Ciepłe powietrze działało jak środek nasenny usypiając mnie i kojąc maturalne napięcia. Przegapiłem pierwsze branie. Potem następne i jeszcze jedno. Po kilku zaspanych zacięciach spiąłem się w sobie. Wpatrywałem się w stojący na gładkiej jak lustro tafli wody spławik. Wpatrywałem się w niego hipnotyzując go, a on poddał się mojej presji i zniknął pod wodą. Zaciąłem, na końcu zestawu dyndał malutki sumik karłowaty. Po pięciu następnych braniach byłem załamany. Sama drobnica, a gdzie się podziały te duże? Nie całkiem wygodny fotelik powoli dawał znać o swoich mankamentach i chcąc nie chcąc, musiałem się troszkę rozprostować i pozwolić odpocząć pośladkom. Otworzyłem kabłąki na wypadek brania i poszedłem na króciutki spacer wzdłuż brzegu stawu.

Prawie zapomniałem jak może być pięknie nad wodą w taki ciepły wieczór, jak potrafi człowiek łatwo zapomnieć o całym bożym świecie gdy zatraci się w pięknie przyrody. Straciłem tyle czasu nie odwiedzając wodnego świata. Zapatrzyłem się w nadbrzeżne szuwary szukając w nich nieokreślonego ruchu. Coś jednak nie pasowało do tego krajobrazu, coś psuło całą tę spokojność i ład. Przez środek stawu z zawrotną prędkością płynął przechylony jeden z moich spławików. Wystrzeliłem do wędek i z miejsca jak piorun dopadłem do kija, chwyciłem go i potężnie szarpnąłem. Zapomniałem jednak zamknąć kołowrotka i nic z tego nie wyszło. Poprawiłem się szybko i wyciągnąłem następnego niedużego sumika. Dopadło mnie zniechęcenie. Usiadłem na swoim foteliku i wtopiłem się w nadbrzeżny krajobraz. Postanowiłem zniknąć, zamazać swoje wtargnięcie do tego świata, który najwyraźniej był na mnie zły nie dając mi żadnej dużej ryby. Widać nie pasowałem do tego miejsca, nie byłem jeszcze gotów na wspólny byt. Czas jaki nas dzielił był barierą którą musiałem przebyć, musiałem ponownie zaprzyjaźnić się z wodą.

Noc przyszła i otuliła staw spokojnością i ciszą. Musiałem założyć na spławiki świetliki. Zarzucone stały bez ruchu. Zwijałem je czasem żeby sprawdzić czy robaki jeszcze się ruszają. Noc w swej ponurości i tajemniczości wzbudzała we mnie strach. Nieodgadnione odgłosy otaczały mnie ze wszystkich stron, wyobraźnia dodawała im mrocznego wyrazu. Szelest w trzcinach przywoływał najstraszniejsze koszmary. Cienie rzucane przez zimne światło gwiazd i księżyca były groźne i mroczne. Dwa stojące świetliki pozwalały mi zapomnieć o tym całym strasznym świecie dookoła.

Senność powoli zaczęła zamykać mi powieki, odbierała mi siły, szeptała do ucha żebym zasnął, przespał tę całą koszmarną noc. Kawa była dla mnie wybawieniem. Rozgrzała mnie i rozbudziła, dodała animuszu. Czas dłużył się niemiłosiernie, ryby omijały moje przynęty z daleka a może po prostu nie żerowały. Marzyłem już tylko o nadejściu poranka, żeby zmienić staw lub po prostu wrócić do domu.

Słońce bez pośpiechu, zaspanym ruchem rozjaśniało niebo. Czekałem już tylko na brzask, żebym mógł spakować wszystkie manatki i przenieść się gdzieś indziej. Miałem duży wybór. Stawów było kilkanaście. Kiedyś wybierano tam glinę i wypalano cegły, z czasem jednak zasoby się wyczerpały a dołki zalała woda. Powstały fantastyczne łowiska o bardzo zróżnicowanym dnie. Gdy słońce oświetlało już radośnie całą okolicę przeniosłem się na wcześniej upatrzony dołek. Rozłożyłem na nowo cały ekwipunek i na haczyki założyłem rosówki. Jak już łowić to duże - pomyślałem. Spławiki jednak stały bez ruchu tak jak przez całą noc. Czyżbym całkowicie zapomniał jak się łowi? A może to woda była na mnie tak bardzo obrażona za moją długą nieobecność, że postanowiła dać mi w kość? Nauczyć mnie cierpliwości i pokory?

Miałem dosyć niewygodny fotelik więc rozłożyłem na trawie koc i rozciągnąłem się na nim. Przyjąłem pozycje horyzontalną i wpatrywałem się w niebo. Przeszukiwałem w myślach wszystkie swoje pragnienia i marzenia. Szukałem tych najcenniejszych i najdroższych. Zastanawiałem się nad tym, co ja tu właściwie robię i po co mi to wszystko? Czemu zamiast bawić się ze znajomymi przyjechałem sam rowerem na całonocne wędkowanie, które okazało się kompletnym niewypałem? Nie mogłem jednak znaleźć ostatniego ogniwa całej, już prawie do końca poukładanej, układanki. Z pomocą przyszła mi głodna ryba, połakomiła się na jedną z moich rosówek i postanowiła zabrać całą wędkę. Zobaczyłem to w ostatnim momencie. Przyciąłem choć nie musiałem. Opór był pokaźny choć niedługi. Na mojego robaka złowiłem sporego sumika. No, po to tu przyjechałem, po takie ryby. Już po chwili miałem drugiego. Brały co parę minut. Wyjątkowo duże, wszystkożerne sumiki pieszczotliwie nazywane byczkami. Gdy miałem ich już kilka postanowiłem się zwinąć. Na kolację miałem ich wystarczającą ilość.

Złożyłem wędki i jeszcze na parę chwil rozłożyłem się na kocu. Zamknąłem oczy. Wszystko wydało mi się takie jasne i proste. Zrozumiałem cel tych wszystkich zmagań. Zmagań z przyrodą i ze samym sobą. Choć cała ta walka z siłami natury nie do końca była walką a raczej przyjacielską rywalizacją. Rywalizacją dla samej rywalizacji i do nauki wyższych wartości. Była celem samym w sobie, motorem do samodoskonalenia całego siebie. Te kilka godzin samotności dawały więcej niż godziny nauki. Dawały spokój i poznanie. Dawały to, po co wszyscy jeździmy nad wodę - przyjemność.

wykrzyknik


 
Pokrewne linki
· Więcej o Bajania i gawędy
· Napisane przez Docio


Najczęœciej czytany artykuł o Bajania i gawędy:
List wędkarza


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Z pamiętnika wędkarza cz. 8 (Wynik: 1)
przez Arturro dnia 23-04-2004 o godz. 14:36:29
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ale mi się chce na taką wyprawę
rozmarzyłem się.
Pozdrawiam
Artur



Re: Z pamiętnika wędkarza cz. 8 (Wynik: 1)
przez Dzasowa dnia 23-04-2004 o godz. 22:04:03
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Woda uczy pokory - już dawno się o tym przekonałam.
Świetny tekst - gratulacje.



Re: Z pamiętnika wędkarza cz. 8 (Wynik: 1)
przez Tom_roy (tom_roy@wp.pl) dnia 24-04-2004 o godz. 00:22:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Wykrzyknik...czasem nie masz w rodzinie jakiegos znanego pisarza?:) lekkie pióro, super styl, az sie czytac chce:)



Re: Z pamiętnika wędkarza cz. 8 (Wynik: 1)
przez Plastik dnia 24-04-2004 o godz. 08:58:18
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Kolejny odcinek Pamiętnika i... znowu rewelacja! Jeszcze kilka i zakładam fan-club... :))))
Pozdrowienia!!!



Re: Z pamiętnika wędkarza cz. 8 (Wynik: 1)
przez robert67 (szczupak67@msn.com) dnia 24-04-2004 o godz. 18:38:46
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Dorosles wykrzyknik!!!Ponownie stalo sie to... czego oczekiwales od zycia!!!Nic nie zmieniaj!!!Pisz bo robisz to doskonale!!!
Pozdrawiam Robert67.



Re: Z pamiętnika wędkarza cz. 8 (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 24-04-2004 o godz. 22:17:06
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ileż nocy nie przespanych? Zliczyć już się nie da. W noccnej zasiadce jest czar. Ten o którym piszesz i ten o którym się jeszcze dowiesz.
Pamiętnik to wspomnienie starych czasów. Dla jednych ten czas liczy sie na miesiace, dla innych na lata a jeszcze innych na ćwierćwiecza. Też lądowałem w piachu na rowerowej wyprawie na ryby. Też przeszywałem wzrokiem ciemności w szukaniu nadchodzacego dzika :-). Przelatujące łosie zmusiły mnię do ewakuacji. Poranna toaleta szopów w odległości 10 m, też zmusiła mnię do zmiany miejsca. W porannej mgle, na mojej wędce usiadł zimorodek. To trzeba było zobaczyć. Żaden film, telewizja i wielkie kino nie jest w stanie przedstawić takich emocji. Jesteś znowu wędkarzem. Co Cię czeka nad wodą? Nigdy nie będziesz wiedział do końca. Zaczynam nawet wierzyć w to, co jest napisane w naszym sitcomie 9.



Re: Z pamiętnika wędkarza cz. 8 (Wynik: 1)
przez Esox dnia 25-04-2004 o godz. 05:23:16
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Miodzio :)



Re: Z pamiętnika wędkarza cz. 8 (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 25-04-2004 o godz. 12:38:00
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
Czytając Twoje wędkarskie refleksje też mam wielką przyjemność i to bez jeżdżenia nad wodę! :) Może dlatego, że miałem bardzo podobne przeżycia nad wodą podczas swoich samotnych nocnych wypraw? Dzięki za ich przypomnienie.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 8 (Wynik: 1)
przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 27-04-2004 o godz. 21:02:28
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc
Podobno wrażliwość na rzeczy najzwyklejsze, najprostsze, pomijane rutyną, jest wyznacznikiem wieku, który z czasem lubi partolić postrzeganie świata...

Nie pozwól spartolić swojego postrzegania świata.

pzdr - ad



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 8 (Wynik: 1)
przez wascik_wsk dnia 29-04-2004 o godz. 09:25:28
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
nic dodać nic ująć..:)


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.09 sekund :: Zapytania do SQL: 96