LIN:
- Rekord Polski - 4,50 kg
- Złoty medal - od 2,50 kg
- Srebrny medal - od 2,00 kg
- Br±zowy medal - od 1,50 kg
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 558
Zalogowani 0
Wszyscy 558
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj
an"]W tym w±tku będę
podawał wpłacone kwoty ...(18257) Mar 27, @ 16:07:40
lecek: Wielkanoc w Ustroniu.
Zapowiedziałem
małżonce, że ¶więto,
¶więtem ...(59108) Mar 26, @ 15:02:24
lecek: Pooszło. k ...(18257) Mar 26, @ 14:43:29
krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara...
poszło k ...(18257) Mar 26, @ 14:00:16
artur: Poszło ...(18257) Mar 26, @ 10:30:05
krzysztofCz: Poszło k ...(18257) Mar 26, @ 07:09:09
jjjan: Nikt się nie kwapi
więc jeżeli kto¶ chce
wpłacić,, to proszę
blik ...(18257) Mar 25, @ 20:19:56
mario_z: Dzisiaj spotkanie
jajeczkowe nad wod±,
oczywi¶cie bez wędki
bym n ...(59108) Mar 24, @ 20:50:03
Krzysztof46: nic nie trzeba
,zbierajcie na
nastepny rok i tyle w
temacie ...(18257) Mar 24, @ 17:30:00
krzysztofCz: To komu mamy wpłacać
;question Kto¶
zapłacił, to trzeba Mu
się ...(18257) Mar 24, @ 17:27:29
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Jak to „drzewiej” bywało...
Opublikował 25-05-2006 o godz. 07:00:00 Monk |
Lineczek napisał
Wiele czytam i słyszę dookoła o nowym sprzęcie: spinningi, wędki węglówki, bolonki itd. itp.
Przez chwilę dałem się porwać tej modzie i szybko wysiadłem z tego „dziwnego expressu” do posiadania „cacek wędkarskich”. Wpływ na moj± decyzję miały wspomnienia...
Wracam do pocz±tku mojej przygody z wędk±: obowi±zkowo toporny i ciężki (jak dla 6 latka) kij bambusowy ( składany na pocz±tkowo „złote skuwki”, które z czasem stawały się zielone, jak na mosi±dz przystało). Kij po namoknięciu stawał się trochę krzywy, a zwłaszcza szczytówka zmieniała kształt na łukowaty.Łowiło się na niego „wsio” co brało bez rozróżniania: biała ryba czy drapieżnik typu okoń. Spławiki najlepsze w tych czasach to piórka (gęsi miały przegwizdane).
Ryby niestety było więcej, ale kupno haczyka to było wydarzenie w życiu wędkarza.
W tamtych czasach kupowano haczyki w sklepie pod nazw± „Składnica Harcerska” i jak były, to sprzedaż oczywi¶cie limitowana. Można było kupić 10 haczyków i fora na koniec kolejki. Takie zakupy (a w sumie ZDOBYCZE) były wielkim powodem do rado¶ci i wzbudzenia zazdro¶ci w¶ród znajomej braci wędkarskiej. Jeżeli czego¶ nie brakowało to ołowiu w ta¶mach, sztabkach itp. Nikt nie stosował ¶ruciny ( przynajmniej ja nie widziałem). Kołowrotki - proste ‘katuszki” (made in USSR). Żeby zarzucić zestaw na dalsz± odległo¶ć, trzeba było żyłkę odwin±ć z kołowrotka i ułożyć na podłożu, żeby się nie spl±tała. Kij za siebie i ruchem jednostajnie przyspieszonym w przód i zestaw pod±żał na odległo¶ć 15 – 20 metrów.
Zwijanie takiej ilo¶ci żyłki odbywało się nie za pomoc± kołowrotka, ale ¶ci±gania „do siebie” i układania bez popl±tania na podłożu do następnego rzutu. Pomocne w tym były usta, którymi przytrzymywało się zebrany odcinek żyłki. Przelotki ( towar unikalny „ Biały Kruk”) różnej ma¶ci mie¶ciły się na jednym kiju - najlepsze porcelanowe. Żyłka: polska Stilon Gorzów - słaba jako¶ć, czeska - nazwy nie pamiętam, ale pamiętam jak się okropnie skręcała oraz towar rarytas - żyłka z NRD tzw. tęczówka. Jak nic służyły przez 3 sezony i dłużej!
Spinningi oczywi¶cie USRR, kolor czarny, z nowoczesnego włókna szklanego oraz też „ruski wynalazek” - kijek aluminiowy na szczupaka. Mercedesem w tym przedziale była Germina z bratniego NRD. Błystki „samoróbki” dobre były jak cholera, a i ryby je lubiły. Pierwsze kołowrotki spinningowe robił nasz „ BRAT ” o wdzięcznej nazwie „Delfin”, ale z NRD przyszło lepsze pod tytułem ( nie pamiętam pisowni - Farella ). Sprzęt ABU był w tzw. PEWEX-ach za drogocenne waluty ze znakiem $ - dla przeciętnego ¶miertelnika nieosi±galne, jak spodnie jeansy i coaca-cola (ale się pozmieniało).
Czytaj±c, jakie to ryby trzeba łapać jakim sprzętem pognałem w literaturę, by „ociosać” stare przyzwyczajenia i nabyć nauki. Z nadmiaru informacji „zwariowałem" i po przypomnieniu sobie pocz±tków, odszedłem od fascynacji zagadnieniem „jedna ryba - jeden zestaw”. Kupuję teraz 300 cm Mikado Matrix 777 lub 305 cm 888 i tylko to na szczupaki i okonie. Przy obecnej technologii wytrzymało¶ć żyłek i dopracowanych mechanizmach kołowrotków, pozwalam na roszczenie sobie prawa do mniemania, że wyci±gnę wszystko w ramach tzw. przyzwoito¶ci wagowej.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Lineczek
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez SSG (redakcja@ssg.livenet.pl) dnia 25-05-2006 o godz. 09:02:26 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Taaaak. Fascynacja nowo¶ciami technicznymi nie jednemu przysłoniła fakt, że nie sprzęt a człowiek posiada umiejętno¶ć łowienia ryb.
Szczerze życzę powodzenia w połowach upatrzonym sprzętem ale po cichu odradzam inwestycję w 777. Generalnie cała seria jest mało wytrzymała. Cienkie blanki, małe wytrzymało¶ci i dedykacja dla małych i ¶rednich ryb łowionych na bliskich i ¶rednich odległo¶ciach, jak dla mnie mówi wszystko. |
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez Tom_roy (tom_roy@wp.pl) dnia 25-05-2006 o godz. 10:46:03 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Z wędkami jak to z wędkami :) Trafi się lub nie trafi szczególnie przy tańszych wyrobach (na takie mnie stać :D ). Mam spinerek Mikado Matrix 777 5-20g, 2,7 m, przeszła chrzest bojowy na różnych rybach :) Od boleni, po oknie, belony, ostatnio nawet dorszyk 40 cm z płytkiej wody w okolicach niechorza :) Dużo byłoby wymieniać :) Fakt że na suma bym się z t± wędk± nie wybrał :D Jedno co jest niezmienne to fakt, że rzeczywi¶cie podstawa to umiejętno¶ci :) Jesli ktos potrafi to i na bata potwora wyci±gnie :) |
]
|
|
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez Zenon dnia 25-05-2006 o godz. 09:29:34 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | “Ot i przyszło na wspominki”
Parafrazuj±c nieco powiedzenie cytowane ,można by rzec :
Byle czym ,byle gdzie i byle jak -a i tak ryba była ,takie to były te czasy gdzie wystarczył złoty haczyk ,a płoteczki waliły choćby był pusty (czytaj bez robaszka), dzisiaj to i perfumowany z PEWEXU nie pomoże ,bo jak mówi±- na bezrybiu i raka nie ma , ale za to ile potrzeba wiedzy ,ile samozaparcia i determinacji (nie licz±c wydanej kasy),aby móc pochwalić się choćby wymiarowa płotk± .
Ja mam jednak bardzo duż± wiarę w to że nasi naukowcy z branży wędkarskiej potrafi± sprostać wymaganiom rynku (czytaj wędkarza) i wymy¶l± takie urz±dzenie ,że nie będzie potrzeba fafna¶cie łożysk ,IM10001 w wędkach,gwizdków dzwonków gazowych, tudzież innych wspaniało¶ci ,zanęt za 20zł paczka , diipów , srotów pierdotów , a będzie po prostu NORMALNIE !!-spokój nad wod± ryby w wodzie ,czysto i porz±dek ,brzegi rzek zielone ,poro¶nięte traw± ,nie za¶ zabetonowane, zaasfaltowane ,a za plecami dwupasmówka w jedn± stronę , czego sobie i Wam wszystkim życzę
|
]
|
|
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez Piwoniusz dnia 25-05-2006 o godz. 13:38:32 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.wedkarski.piwoniusz.com | Szczesciarz byles Lineczek, ze jako 6-latek miales juz skladanego bambusa. Moja pierwsza wedka na wszystko byla zrobiona ze stalowej szpady. Miala rekojesc z drewna i szpikulec. Sluzyla za gruntowke, spinning i splawikowke. Lowilem na nia tony ryb. Skladany bambus dostalem dopiero jak mialem 18 lat - od dziewczyny na imieniny. Potem sie pobralismy a pozniej rozstalismy bo zamiast trzepac dywany na swieta jezdzilem na ryby. |
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez Krzych dnia 25-05-2006 o godz. 19:32:03 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Dziwię się Tobie Piwoniusz,że maj±c do czynienia w
"cielęcych latach" ze szpad± nie zmieniłe¶ dyscypliny sportu i nie zostałe¶ czołowym szpadzist±.A tak na poważnie-jak się czyta takie wspominki to mam nieodparte wrażenie ,że za szybko czas umyka.Przecież wydaje się,że opisywane w art.czasy były naprawdę nie tak dawno-a to niestety już kilka dziesi±tek lat. |
]
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez Piwoniusz dnia 25-05-2006 o godz. 19:56:41 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.wedkarski.piwoniusz.com | Widzisz Krzychu, to nie tak ... Oczywiscie, ze chcialem zostac czolowym szpadzista. W tym celu poszedlem z moja wedka do AWF-u w Warszawie i zapisalem sie do odpowiedniej sekcji. W tych czasach trenerem byl Pan Zmijewski - mistrz. Niestety zakonczyl moja kariere czolowego szpadzisty za uzywanie szpady w celu spiningowania garderoby dziewczat. |
]
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez Lineczek dnia 25-05-2006 o godz. 21:25:07 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Bambus dziedziczony po Ojcu , za jego przykładem zostałm wędkarzem i tak juz pozostanie :-)
Wielu rybek i wspomnień bez dawek "Bilobilu"
życzy lineczek |
]
|
|
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez old_rysiu dnia 26-05-2006 o godz. 12:58:18 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Haczyki ze szpilek:-) Nowoczesny kołowrotek XX wieku - polski - na zamówienie PREXER :-)
Lineczku - zapraszam do galerii - wędkarskie precjoza :-) |
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez Lineczek dnia 26-05-2006 o godz. 14:41:52 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Na szpilki nie łowiłem ale Ojciec tak. Lubię wspomnienia, zwłaszcza że, te na rybach s± najprzyjemniejsze. |
]
Re: Jak to „drzewiej” bywało... (Wynik: 1) przez Krzych dnia 27-05-2006 o godz. 10:53:07 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Lineczek masz rację-haczyki ze szpilek to lata 50-te.
Za Gomółki można było już kupić w sklepie,a PREXER-produkcji Łódzkich zakładów kinotechnicznych-to lata 80-te.Wędka mojego Taty to leszczyna,szczytówka z jałowca.Zaraz po okupacji ,kiedy trudno było o wszystko haczyki ze szpilek były powszechne,za żyłke robiło włosie z końskiego ogona,spławik z kory lub gęsiego pióra. |
]
|
|
|