Sandacz dojrzewa płciowo w wieku 2 – 3 lat. Samiec dojrzewa przeciętnie o rok wcze¶niej od samic. Tarło przypada na okres kwiecień – maj, gdy temp. wody osi±ga 12 st. C.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 579
Zalogowani 0
Wszyscy 579
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj
an"]W tym w±tku będę
podawał wpłacone kwoty ...(18265) Mar 27, @ 16:07:40
lecek: Wielkanoc w Ustroniu.
Zapowiedziałem
małżonce, że ¶więto,
¶więtem ...(59110) Mar 26, @ 15:02:24
lecek: Pooszło. k ...(18265) Mar 26, @ 14:43:29
krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara...
poszło k ...(18265) Mar 26, @ 14:00:16
artur: Poszło ...(18265) Mar 26, @ 10:30:05
krzysztofCz: Poszło k ...(18265) Mar 26, @ 07:09:09
jjjan: Nikt się nie kwapi
więc jeżeli kto¶ chce
wpłacić,, to proszę
blik ...(18265) Mar 25, @ 20:19:56
mario_z: Dzisiaj spotkanie
jajeczkowe nad wod±,
oczywi¶cie bez wędki
bym n ...(59110) Mar 24, @ 20:50:03
Krzysztof46: nic nie trzeba
,zbierajcie na
nastepny rok i tyle w
temacie ...(18265) Mar 24, @ 17:30:00
krzysztofCz: To komu mamy wpłacać
;question Kto¶
zapłacił, to trzeba Mu
się ...(18265) Mar 24, @ 17:27:29
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód…
Opublikował 06-02-2008 o godz. 22:15:00 Monk |
Akabar napisał
Tydzień wcze¶niej w naszym i w s±siedzkim kole odbyły się otwarte, podlodowe zawody wędkarskie. Zawodnicy schodzili z lodu lekko przemoknięci - aura nie sprzyjała. Wszystkie znaki na niebie zapowiadały niechybny spływ lodu do morza.
Przy wspólnym ognisku, zaczęli się umawiać na następne ”podlodowe” spotkania...
Tylko czy lód przetrzyma, bo zostały jeszcze do przeprowadzenia jubileuszowe "Podlodowe Ostatki"...
Czas szybko mijał…
Pi±tek. 1 lutego 2008.
Telefon jazgoli nerwowo.
- Cze¶ć - słyszę w słuchawce glos prezesa "UKLEI"- pojutrze "Podlodowa Dziesi±tka" - zapraszam.
- W zawodach nie wystartuję, ale na pewno przyjadę spotkać się kolegami, popstrykać zdjęć do naszej witryny - odpowiadam.
- OK, do niedzieli.
- Do niedzieli.
Wariaci pomy¶lałem, taka pogoda - deszcz padał prawie codziennie przez ostatni tydzień, plusowa temperatura - a oni na lód. Wędkarstwo zawsze traktowałem jako wypoczynek - relaks. Jak tu się relaksować w zimnie, zgięty w kucki na " kruchym gruncie". A gdzie fotelik, słoneczko i piwko w dłoni? Ech, kiedy nadejdzie ta wiosna.
Sobota. 2 lutego 2008.
Godzina dwudziesta czwarta z minutami. Siedzę przy kompie, rozgrywam z kolegami z PW mały meczyk w "Propillki". Rybka bierze różnie. Ciekawe, jakie jutro będ± połowy w "realu" na Pilw±gu?
W międzyczasie biorę prysznic, rozgrzany siedzę znowu przy komputerze, okno lekko uchylone, a za nim słychać lekki wiaterek.
Niedziela. 3 lutego 2008.
Budzę się póĽnym rankiem. Matko Boska - gardło zawalone, z nochala wydobywa się bulgot. No ładnie się załatwiłem. Oto skutek otwartego okna. Patrzę przez szybę, za oknem słońce pięknie ¶wieci, termometr wskazuje -2. Ładn± pogodę maj± zawodnicy.
¦niadanie, zabieram aparat i statyw, ładuję się do samochodu i w drogę. Po drodze zahaczam o aptekę, kupuję pastylki do ssania i obieram azymut na Pilw±g.
Droga mija szybko, za oknem piękne krajobrazy. Zostawiam z boku inne jeziorka, gdzieniegdzie mała pokrywa lodu, przeważnie widoczna woda a lód? No wła¶nie: a lód? Będzie na pewno, w końcu Pilw±g został okrzyczany... Mistrzem ¦wiata w pokrywie lodowej!
Jestem na miejscu.
Wychodzę z samochodu. Cisza. Co¶ mi tu nie pasuje. Las jeszcze ¶pi, nie słychać ptaków, ani szumu drzew. Do wiosny jeszcze daleko. Inne auta stoj± na poboczu. Gdzie zawodnicy?
Wchodzę w mał± alejkę. Widzę cel mojej wyprawy - Pilw±g.
Jezioro zamarznięte... Zawodnicy rozproszeni po całym jeziorze. Daleko widać tylko nieruchome zgarbione punkciki.
Podchodzę do brzegu. Widać już oznaki przedwczesnej wiosny. Przy samym brzegu jako¶ cienko z lodem.
Jak oni weszli. Aha. Jest pseudo pomost wykonany z gałęzi i starych drzew. No tak, a jakby inaczej.
Podchodzę do kładki, badam stabilno¶ć. Hm…Ruchoma jak cholera. Rozgl±dam się dookoła za jakim¶ dr±giem. W koło pełno gałęzi.
Gałęzie, kruchy lód - kurcze już to przerabiałem. Dawno temu.
Wspomnienia z dzieciństwa powróciły. Młodzi chłopcy zabawiaj± się na kruchym wiosennym lodzie. Zabawa jest przednia. Jednak nie wszyscy z niego zeszli. Gdyby w pobliżu była jaka¶ gruba gał±Ľ. Ale jej nie było, a może i była, tylko panika zaćmiła spokój i logiczne my¶lenie w chłopięcych głowach.
Od tego czasu w niektórych z nas został lęk do lodu. Fobia objawiaj±ca się drżeniem nóg, skurczem w gardle, zawrotami głowy i takim bezwiednym ¶ciskiem - paraliżem mię¶ni, że na drugi dzień czujesz, jakby¶ przebiegł maraton.
No cóż...
Rozstawiam statyw na pagórku, montuję na nim aparat i zastanawiam się co tu "sfocić". Po raz drugi jaki¶ dziwny obraz w mojej głowie cały czas nie daje spokoju. Co¶ mi tu nie pasuje, co¶ jest nie tak. Tylko co?
Ta ¶wiadomo¶ć będzie prze¶ladować mnie do końca pobytu na Pilw±gu.
Zaczynam pstrykać. Słońce i jasno¶ć jest dzisiaj moim sprzymierzeńcem. Zdjęcia powinny być w miarę udane, aczkolwiek nie jestem mistrzem fotografii. Traktuję to jako hobby, ale takie bez przesady.
Przepalone niebo, krzywy horyzont - a niech tam, przynajmniej koledzy będ± mogli krytykować, przecież co drugi to znawca kunsztu.
Zbliż± się godzina 13.30. Jeszcze godzina do zakończenia zawodów. Zmarzłem. Trzeba i¶ć do samochodu, rozgrzać zziębnięte członki.
Ale jaszcze parę fotografii.
Pstryk.
Pstryk.
Siedzę sobie w aucie. Silnik miarowo pracuje ciepłe powietrze zaczyna powoli rozchodzić się po wnętrzu kabiny... Rozmy¶lam sobie o życiu, ludziach, rybach i lodzie.
Wędkarze z wielk± niecierpliwo¶ci± czekaj± na lód, aby na nim postawić swoj± nogę, by móc do¶wiadczyć tego, co dla innych jest niezrozumiałe. Ech te rybki. Amok dosłownie! Zdarza się jednak, że suma wej¶ć nie jest równa sumie zej¶ć z lodu. Z matematyk± nie ma to nic wspólnego - jedynie z m±dro¶ci± i zdrowym rozs±dkiem człowieka.
Jak to kiedy¶ pisał w jednym artykule Arek - prezes klubu Ukleja":" Życie od ¶mierci dzieli bardzo niewiele. Czasem tylko chwilka, czasem tylko milimetr, czasem tylko cienki lód".
To tak jak w życiu. Stawiamy sobie cele, marzymy, planujemy sobie przyszło¶ć przeważnie u boku jakie¶ pięknej, kochanej istoty, z któr± chcemy przeżyć aż do końca swoich dni. Jaki¶ nierozważny krok bez przemy¶lenia powoduje, że wszystko tracimy. A potem już tylko cierpienie, przeważnie dla tych drugich osób. A tyle jeszcze nieodkrytych jezior, niezłowionych ryb i ta presja. Nie możemy usiedzieć w domu, wszystko nas drażni.
WyobraĽnia w głowie wy¶wietla nam filmy z wielkimi rybami i z nami w roli głównej. Lecimy na lód i wystarczy wykuć przerębel, założyć mormyszkę, czy też błystkę. Aha, jeszcze trzeba wej¶ć na lód, no i z niego zej¶ć.
Kochani b±dĽcie ostrożni! Nie ryzykujcie bez potrzeby. Największy okoń czy też płoć nie s± warte osieroconych dzieci czy też cierpi±cych wdów. Nie ryzykujcie!!! Łówcie ryby wył±cznie na znanym zbiorniku. Nie wybierajcie się w pojedynkę, szczególnie na pierwszy lód, wprawdzie bardzo mocny, ale również niebezpieczny! Omijajcie wszelkie uj¶cia, podejrzane plamy i odbarwienia. Zwłaszcza na pierwszym lodzie tyle jest tragicznych wypadków... Nie wolno przeceniać zalet najcudowniejszych nawet pływaj±cych kombinezonów! Po prostu łowimy na lodzie tylko bezpiecznym. Każdy wędkarz powinien wiedzieć, czy już można wchodzić na lód. Aby¶my wszyscy mogli się gdzie¶ spotkać!
Brr...
No tak. 30 minut minęło bardzo szybko. Za chwilę zaczn± się schodzić bohaterowie dzisiejszego dnia...
Schodzę na pagórek, ponownie rozstawiam statyw i pstrykam zdjęcia wracaj±cym w komplecie zawodnikom. U¶miechnięci i zadowoleni. Cali i zdrowi.
Jeszcze tylko ważenie ryb,
... wręczenie nagród oraz wspólne pami±tkowe zdjęcie...
i mogę spokojnie wracać do domu.
Siedzę w ciepłym pokoju przed komputerem, obrabiam zdjęcia i nagle - eureka. Już wiem, co mi cały czas nie pasowało. Br±z, cholerny br±z. Niby mój ulubiony kolor, ale nie tu i nie teraz. Wszystkie zdjęcia miały odcień br±zu, jak z sukienek starszych kobiet z kółka różańcowego, które w procesjach podtrzymywały chor±giew z Matk± Bosk±.
NIE BYŁO ¦NIEGU. Nigdzie. Ani na drzewach, ani na trawie. Był lód, a nie było zimy. Jak nie było zimy, to sk±d na Pilw±gu lód?
Zaczarowane jezioro.
Czekaj no, jeszcze do Ciebie wrócę i postawie nogę na Twojej lodowej zaczarowanej skorupie.
……………………
Czas na mecz w Propillki...
Akabar
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez gluszynskie dnia 06-02-2008 o godz. 23:19:24 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Piękny artykuł Akabarze! Pękny. Naprawdę, daje dużo do my¶lenia. ¦wietnie opisane, wraz z detalami. Zaskoczyłe¶ mnie bardzo pozytywie!
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez akabar dnia 07-02-2008 o godz. 08:37:51 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Dziękuję, dziękuję. Cieszy mnie to, że spodabały się Tobie moje wypociny. Jak będę miał wenę i temat to jeszcze co¶ napiszę.
Pozdrówka. |
]
|
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez akabar dnia 07-02-2008 o godz. 08:28:48 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Przygadał kocioł garnkowi. Hhehe.
Ale to nieszkodliwy nałóg - ty Propilkkowy nałogowcu. :))
Pozdrówka. |
]
|
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez old_rysiu dnia 07-02-2008 o godz. 07:01:00 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Bardzo mi sie podobało wędkowanie na lodzie. Dzisiaj już jestem ciepłolubny i łowie, kiedy słoneczko może grzać moje plecy.
Ile to się robiło różnych kiwoków! Z grubej żyłki, ze szczeciny dzika no i najwierniejsze ze sprężynek od długopisów. Może dlatego spodobało mi się wirtualne łowienie pod lodem? W końcu widzę kiwoka i mam cieplutko. Żona jedynie trochę narzeka, bo co drugi dzień musi kupować ryby na obiad :-) Te wirtualne jako¶ nie s± tak smaczne. My¶lę, ze jeszcze dwa miesi±ce i będę mógł ruszyć na wodę i zje¶ć karasia, płoteczkę czy linka. Już czuję zapachy rozchodz±ce się z kuchni :-)
Akabarku - fotki s± ładne, zachowane s± podstawowe wymogi - wszak uczyli¶my się od mistrzów jak robić fotografie :-) Przepalenia? Do tego trzeba specjalistycznego sprzętu i strasznie dużo czasu na jedn± fotkę. Dziękuję za artykuł - spotkamy się w Finlandii - tam to sobie połowimy :-) |
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez akabar dnia 07-02-2008 o godz. 07:59:42 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Tak jak napisałem - nie rozumiem wędkarstwa podlodowego. Być może wynika to z przeżyć jak i wygodnictwa - lenistwa. Fotelik Rysiu i słoneczko to jest to. A co do zdjęć - to dużo jeszcze się muszę uczyć. Pozdrawiam. |
]
|
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez farti dnia 07-02-2008 o godz. 07:02:24 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Super tekst Akabar. I nie martw się jak klimat dalej będzie zmierzał w tym kierunku , to z połowów na lodzie zostan± tylko Propikki. :-) |
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez akabar dnia 07-02-2008 o godz. 07:52:46 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Dzięki.
Jezeli chodzi o pogodę , to my¶lę, że to były już ostatnie zawody. Nie wierzę, żeby lód się utrzymał przez 2 tygodnie. A szkoda bo to miały być jubileuszowe "Podlodowe Ostatki" z wielk± fet± -takie 3 ddniowe.
Klimat rzeczywiscie się ociepla i jak tak dalej będzie to wędkarstwo podlodowe zostanie w sferze wirtualnej. |
]
|
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez akabar dnia 09-02-2008 o godz. 14:17:54 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Dzieki. Jak będę miał temat i wenę to oczywi¶cie.
Pozdrawiam |
]
|
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez mario_z (mario-z71@o2.pl) dnia 08-02-2008 o godz. 15:36:58 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Akabar, nie znałem Cię od tej strony.
Pięknie napisane, te emocje "co¶ mi tu nie pasuje" i ta pro¶ba o rozwagę, naprawdę podobało mi się.
Akabar, gratuluję opowiadania.
|
]
|
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez Robert (gosia67600@orange.fr) dnia 10-02-2008 o godz. 14:10:35 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | ¦wietnie, ¶wietnie, ¶wietnie. Przemy¶lane, skomponowane i napisane z wielkim kunsztem.
Niby jedna z licznych i niemaj±cych większego znaczenia impreza, a jak przy tej okazji można opowiedzieć o wielu innych ważnych rzeczach.
Brawo Akabar i pozdrawiam gor±co :-).
|
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez akabar dnia 16-02-2008 o godz. 10:46:20 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Dzięki Robercie.
Jutro wybieram się na Pilw±g.
Ciekawe czy będzie lód -hm...
Pozdrawiam. |
]
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez Robert (gosia67600@orange.fr) dnia 16-02-2008 o godz. 18:48:51 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Życzę Ci lodu jak w sam raz !:-). Nie za grubego (by spocić się przy wykuwaniu przerębli) i nie za cienkiego (by spokojnie poruszać się po nim). I dużego stada pięknych okoni :-). |
]
Re: Trzy dni z pamiętnika czyli zaczarowany lód… (Wynik: 1) przez akabar dnia 16-02-2008 o godz. 22:45:36 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Daj Boże - pożyjemy zobaczymy. A moze i jaki art z tego wyjdzie. Jutro zawody "Złota Dziura". Oczywi¶cie nie startuję ale będę obserwatorem.
Pozdrówka. |
]
|
|
|