Bziomek napisał
Czę¶ć ubiegłorocznych wakacji spędzałem w domku letniskowym, niedaleko mojego rodzinnego miasta- Suwałk. Dzień zaczynałem i kończyłem łowi±c ryby w pobliskim jeziorze- typowym jeziorze leszczowym. I wła¶nie leszcze były moj± najczęstsz± zdobycz±. Łowiłem przeważnie metod± spławikow±. Przy odpowiednim zanęceniu łowiska ryby pojawiały się błyskawicznie. Od dłuższego czasu nie udawało mi się złowić większych sztuk, aż do tego dnia…
Godzina 4.50 i jak zawsze brak chęci aby wstać z łóżka. Jednak tym razem wyj±tkowo szybko uwin±łem się ze wszystkim. Poranna kawa i wyruszyłem. Pogoda była idealna: temperatura +5 st C, słońce zaczynało lekko ¶wiecić, a do tego brak wiatru.
Po przybyciu na miejsce, od razu chwyciłem za zanętę. Jak zawsze łowiłem na 2 zestawy. Pierwszy- na haczyku czerwony robak i umiejscowiony na głębszej wodzie, na dnie – ja to nazywam leż±cy spławik. Drugi- na płytszej wodzie tuż przy dnie. Tego dnia postanowiłem założyć kukurydzę.
Po 20 minutach w siatce miałem 2 płoteczki , ale leszcza niestety nie udało mi się złowić. Załamany wyrzuciłem cał± zanętę , do tego ziemniaki z obiadu, z poprzedniego dnia. Minęło 10 minut i ... branie- spławik zestawu, na który założyłem kukurydzę, przesun±ł się w prawo po czym zaton±ł. Od razu wiedziałem że to leszcz i szybko zaci±łem. Wędka stanęła mi w rękach, czułem duży opór. Byłem zmuszony do przesunięcia drugiego zestawu, by ryba nie zapl±tała się w nim. Poluzowałem hamulec czekaj±c na ”odjazd” ryby i po chwili zaczęło się...
Adrenalina i emocje robiły swoje ... Po 5 minutach holu ryba pierwszy raz pojawiła się i kolejny raz ”odjechała”. Przez chwilę mogłem zobaczyć dużego, pięknie ubarwionego leszcza. Zdawałem sobie sprawę że to może być moja rekordowa sztuka. Ryba nie poddawała się tak łatwo, co chwilę wybieraj±c kolejne metry żyłki. Po kilku następnych minutach zmęczenie leszcza dało się we znaki. Ryba położyła się na wodzie, więc wyci±gn±łem podbierak i powoli naprowadziłem rybę- leszcz był mój!
Mierzył 53 cm i ważył 2,80 kg.
Podekscytowany chwyciłem za telefon, aby zrobić kilka zdjęć.
Po krótkiej sesji rybę wrzuciłem do siatki, a zestawy powędrowały w te same miejsca z nadziej± na złowienie kolejnych ryb. Niestety bez efektów. Postanowiłem zakończyć łowienie na jednej sztuce, ale za to jakiej!
Byłem bardzo zadowolony z siebie. Ta ryba nauczyła mnie, że aby do czego¶ d±żyć trzeba być cierpliwym i zdeterminowanym.
Jest to mój pierwszy artykuł, proszę więc o odrobinę wyrozumiało¶ci i ocenę.
Tomasz Bziom ”Bziomek”