Wedkarz_wawiak napisał
Łowienie na dług± wędkę zim± może stanowić nie lada wyzwanie. Ryby żeruj± bardzo chimerycznie, a ich brania potrafi± być niezwykle delikatne. Aby jednak dopomóc szczę¶ciu wystarczy prawidłowo wytypować łowisko. Przemy¶lany wybór zdecydowanie zwiększy prawdopodobieństwo złowienia w lutym przyzwoitej płotki, jazia czy leszcza...
Z dnia na dzień robiło się cieplej, słońce coraz czę¶ciej wygl±dało zza chmur, a jakby tego było mało w całej Polsce padał deszcz – tak wygl±dał przełom stycznia i lutego w naszym kraju. Choć taka pogoda z cał± pewno¶ci± nie spodobała się miło¶nikom podlodowego szaleństwa, to wędkarze preferuj±cy bardziej konwencjonalne metody połowu zacierali ręce w oczekiwaniu na rozpoczęcie sezonu z dług± wędk±.
Łowiskami, z których lód zszedł najszybciej były rzeki. Nad jedn± z nich wybrałem się razem z koleg± Łukaszem, w niedzielę 8 stycznia. Rzeka zapewne znana jest wędkarzom z Mazowsza. Nazywa się Jeziorka i jest pięknym i malowniczym, lewym dopływem Wisły, w którego górnym odcinku występuj± nawet pstr±gi.
Cał± sobotę spędzili¶my na kompletowaniu zestawów, mieszaniu zanęt i opracowywaniu taktyki na niedzielny wyjazd. Niby rekonesans, niby inauguracja sezonu, ale zarówno ja, jak i Łukasz mieli¶my nadzieję, że nie wrócimy o przysłowiowym kiju, dlatego już w przeddzień wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Pobudka o 7:00, szybkie ¶niadanie, łyk gor±cej herbaty i ekspresowe pakowanie sprzętu do bagażnika samochodu. Kilkana¶cie minut póĽniej dojechali¶my na miejsce. Jak się okazało nie byli¶my pierwsi – nad brzegami Jeziorki siedziało już kilku amatorów gruntówki – jednak bez efektów. Zanim oddali¶my się przyjemno¶ci łowienia czekał nas prawie kilometrowy spacer, z mas± sprzętu, któr± trzeba było przetransportować po ¶liskim i błotnistym terenie.
Wreszcie na miejscu! – można było wykrzyczeć kilka minut póĽniej. Po chwili odpoczynku zabrali¶my się do rozkładania stanowisk i gruntowania łowiska. Woda w tym miejscu jest stosunkowo płytka, podobnie jak cała rzeka. 10 metrów od brzegu głęboko¶ć Jeziorki wynosi około 100-110 cm i na odcinku, na którym łowili¶my ma równe, pozbawione dołków i górek dno.
Po wygruntowaniu można było się zabrać do lepienia kul. Przygotowali¶my zanęty o różnej spoisto¶ci i kolorze. Ja postawiłem na mieszankę bardziej nawilżon±, mniej spoist± o kolorze ciemnobr±zowym, za¶ Łukasz przygotował zanętę jasn± i bardziej spoist±. Podobne było za¶ przeznaczenie (obie zanęty były leszczowe) oraz proporcje gliny do zanęty, które wynosiły 2,5:1. Po celnym wrzuceniu kul, zabrali¶my się za łowienie.
Pierwsze przepłynięcia nie nastrajały zbyt optymistycznie. Pomimo delikatnych, 2 gramowych zestawów ryby nie brały, a robaki na haczykach pozostawały nienaruszone. Jednak po 10 minutach w moim łowisku zacz±ł się istny festiwal płotek. Ryby brały pewnie i regularnie. Nie powalały wielko¶ci±, ale były pięknie ubarwione i grubiutkie. Jednogło¶nie postanowili¶my nie rozkładać siatek i wszystkie ryby po delikatnym wyhaczeniu wracały do wody.
Po pewnym czasie płotki zacz±ł łowić także Łukasz. Jednak jak szybko ryby wpłynęły w łowisko, tak szybko z niego odpłynęły. Nie pomogło precyzyjne i bezszelestne donęcanie kubeczkiem zanętowym, eksperymentowanie z gruntem, gramatur± spławików i przynętami. W pewnym momencie zaczęli¶my łowić na i¶cie ’’ciernikowe’’ zestawy z żyłk± główn± 0,05 mm i haczykiem numer 22.
Tuż przed 12:00 spławik znowu znikn±ł pod wod±. Po zacięciu ryba, ostro odjechała w dół rzeki i spieła się. Reakcj± na to było ponowne pogrubienie zestawu i rozmy¶lanie - co to mogło być?.
Kolejne przepłynięcie i znów branie – tym razem siedzi. Ze szczytówki wyjechało około 1,5 metra amortyzatora, a zaraz po odpięciu topu czuć było charakterystyczne dla leszcza potrz±sanie łbem. Typowanie okazało się trafne – kilka sekund póĽniej naszym oczom ukazał się leszcz. Nie był duży, ale zaskakiwał niewiarygodn± jak na ten gatunek sił± i waleczno¶ci±. Po wyjęciu na brzeg wyginał się w rękach niczym słyn±ca z ogromnej siły brzana.
Ryba miała niecałe 40 cm długo¶ci i po kilku fotkach w dobrej kondycji wróciła do wody.
Dla mnie dzień już mógł się skończyć – była ładna pogoda, łowili¶my fantastycznie ubarwione ryby w ¶rodku zimy, a jakby tego było mało udało mi się złowić leszcza w płytkiej rzece i to zim± – do pełni szczę¶cia brakowało tylko większej ryby u Łukasza.
I złowił j±. Zaledwie 10 minut po moim leszczu, kolega zaci±ł prawie identycznego. Po krótkim i sprawnym holu ryba trafiła do podbieraka i podobnie jak moja szybko powędrowała do wody.
Jednak żeby nie było zbyt pięknie, po leszczu Łukasza brania ustały i zaczęła się psuć pogoda (deszcz padał do samego końca). Ponowne korekty w zestawie i donęcanie przez dłuższy czas nie przynosiły efektu. Między 12, a 14 łowili¶my pojedyncze płotki i jazgarze i gdy mieli¶my zacz±ć się pakować… Łukasz zaci±ł co¶ dużego. Ryba wysnuła o wiele więcej gumy niż poprzednicy i uparcie murowała do dna. Niestety po niespełna minucie, jeden z jej gwałtownych odjazdów skończył się wypięciem, a nam pozostały tylko wymowne spojrzenia i niedosyt, bo ryba niew±tpliwie była spora.
Przygoda Łukasza zachęciła nas do tego, aby pozostać jeszcze jaki¶ czas i spróbować zapolować na co¶ większego, jednak nasz limit szczę¶cia na ten dzień najwidoczniej się wyczerpał.
Przyszedł czas na podsumowanie. Złowili¶my po kilkadziesi±t płotek, trochę jazgarzy, kilka niewymiarowych jazików i po 1 naprawdę przyzwoitym jak na takie łowisko i porę roku leszczu. Tymczasem ponownie czekała nas wycieczka ze sprzętem – tym razem do samochodu.
Wracali¶my w ¶wietnych nastrojach i bogatsi o nowe do¶wiadczenia. Następny wyjazd, je¶li tylko pogoda będzie sprzyjaj±ca planujemy za 2 tygodnie – mamy nadzieję, że będzie równie udany.
Wedkarz_wawiak