Ppp1000 napisał
Sezon 2009 postanowiłem po¶więcić przede wszystkim tyczce i leszczom. Zachęciły mnie do tego, przede wszystkim, ciekawy poprzedni sezon i znakomite łowiska niedaleko domu.
Sobotni wyjazd planowałem już dawno. Miałem jechać w szerszej obsadzie, jednak panuj±ca grypa pokrzyżowała plany. Na miejsce połowów wybrałem Odrę w okolicach Krosna Odrzańskiego. To był mój pierwszy wyjazd na tę rzekę w tym roku i nie wiedziałem czego można się spodziewać. Liczyłem po cichu na wynik , jednak to tak jak wróżenie z fusów.
Dzięki uprzejmo¶ci Ziomka, który ma Odrę w jednym palcu (nigdy nie powiedział w którym hehe), dzień wcze¶niej postanowiłem pojechać i obejrzeć miejscówki. W tych okolicach byłem tylko raz i to rok temu, więc wolałem przygotować się z dojazdem itp. Ziomek wyraĽnie pokazał: ta, ta i ta też główka, pozostałe ¶rednie, albo jedĽ dalej tam a tam. OK.! Wstanę rano i miejscówka będzie zaklepana. Ha!
No i nadeszło rano. Bardzo rano – pobudka koło 3-ciej, na miejscu po 4-tej. I co widzę?! Moje główki nr 1 i 2 ZAJĘTE! My¶lałem, że tylko ja tak wcze¶nie i w ogóle.. naiwniak! Ale trzecia głowa wolna – jadę! Kawałek przez pole, potem cofanie w jakiej¶ trawie ze 100 m, ale jestem!
OK wyci±gam sprzęt, wł±czam cicho radyjko, patrzę na wodę.. no pięknie! Pogoda super. Temperatura jakie¶ 10 st, brak wiatru. No! Ale się synoptycy pomylili- hehe!
No to kolejno: wyj±ć i ustawić kosz, rolki do tyczki, półki, siatka, balkon, wiadra, sito, podbierak, pudło z gratami, reklamówki z nęt±, glina, robactwo.. pot cieknie po plecach. Dramat. Ale co tam – zaraz będę łowił!
Jakie¶ 90 minut póĽniej wygruntowany, z dobranymi zestawami, zasypuję kulami łowisko. Potem kubkiem kilka kuleczek z dżokiem i takie tam. Siadam i wypuszczam tykę. Całe 13 m, bo jest trochę głębiej.
Kilka minut póĽniej wpada kr±pal. Kr±pal a nie kr±p, bo te odrzańskie s± po prostu wielkie. Ładnie guma w wędce pracuje- łowię dalej. Drugi kr±pal po kolejnych kilku minutach. Już po szóstej rano, więc jako¶ te brania widać.
Idę co¶ zje¶ć i takie tam przyziemne sprawy, znów siadam na koszu. Dwa kolorowe robaki, wolne prowadzenie i.. siedzi! Znów kr±pal pomy¶lałem, ale sk±d tak uciekaj±ca guma?! Podnoszę wędkę, jest ciekawie – jakie¶ 6 m gumy stuka mi w rękach. Ryba idzie na szczę¶cie w zakole a nie w nurt.. uff.. Jest charakterystyczne pukanie, jest płetwa grzbietowa nad lini± wody. Leszek! I to spory! Ciepło zrobiło się ponownie, bo pierwszy raz ciepło miałem podczas klejenia tych cholernych kul. Cofam pomału wędkę, jak zawsze ciężko trafić na rolkę. Odpinam szybko trzy elementy, ryba jest blisko brzegu. Jednak to nie koniec – znów odjazd ale tylko kilka metrów. Sięgam po podbierak – znów wydaje mi się za krótki! Jako¶ ryba l±duje. Odkładam tykę, chwytam obur±cz obręcz siatki i wyci±gam rybę na brzeg. No ładna- 2,8 kg, 60 cm. Ostrożnie przekładam j± do siatki. Tyle razy widziałem, jak takie sztuki wypadaj± z r±k do wody..
Łowię dalej, jednak ciemna woda i nagły deszcz z wiatrem nie pomagaj±. Rozkładam parasol i czekam. Zestaw trochę zmieniłem: wydłużyłem przypon, założyłem dwa gnojki z białym, może będzie następny..
Leje i wieje. Ryby przestały skubać. Dokładam nętę, kombinuję.. ale na darmo. Kolejne trzy godziny bez ryby. Za to odwiedził mnie Ziomek, miło pogadali¶my kolejn± godzinę. Wpadł jaki¶ kr±pal, choć pochodziło w łowisku, ale bez większej już sztuki. Kilka fotek, ryby do wody, półgodzinne pakowanie i jazda do domu.
Po drodze zahaczam jeszcze ziomków z Zielonki – karpiarze (pozdr!) siedz± na z góry upatrzonych miejscach. Ale to nie dla mnie. Znów my¶lę, jak się dobrać do Pana Leszka przy następnym wypadzie z tyczk±. Aha, no i następnym razem posłucham synoptyków ;-).
Sprzęt:
Tyczka Shimano exage1300
Guma 1,0mm
Żyłka główna 0,148 mm
Przypon 0,10mm
Hak nr 16
Spławik 3g
Przepływanka z przytrzymywaniem
Fotki i poręczenie: Ziomek (dziękuję!)
Ppp1000