Monk napisał
4 lipca byłem z Maj± na zaporze w Dębem. Nie wiem sk±d u dzieciaka taka sympatia do ogromu wirów, jaki można obserwować przy pracuj±cych turbinach elektrowni…
Dla mnie to normalka – młodzian jednak jest w siódmym niebie. Tym razem widok, jaki zaobserwowałem, nie wzbudził nawet cienia niepokoju, że ta wyj±tkowa, wręcz br±zowa, jakże inna od nie raz obserwowanych woda, niosła będzie za sob± tak± tragedię.
10 lipca.
Już wczoraj, słysz±c tragiczne wie¶ci z Bugu postanowiłem, że po pracy wyskoczę i zobaczę to na własne oczy. Wiadomo¶ci, które docierały z TV i radia nie pozostawiały cienia w±tpliwo¶ci, że niew±tpliwie rybna rzeka, na któr± nie raz się psioczyło, przeżywa tragiczne chwile. Ogrom ¶niętych ryb, których wyłowion± ilo¶ć strażacy oceniali wczoraj na ponad tonę robiło wrażenie. Budziło jednocze¶nie przekonanie, że odrodzenie się takiej masy rybek, będzie musiało zaj±ć dużo czasu.
Dzisiejsz± wyprawę rozpoczęli¶my od zapory w Dębem. Od razu niemal pobiegłem, aby zobaczyć, jaki kolor woda ma w dniu dzisiejszym. I tutaj miłe zaskoczenie: zdecydowanie ja¶niejsza, bardziej zbliżona do naturalnego koloru, choć do normy jej jeszcze daleko.
Przebudowa zapory nie pozwoliła na obejrzenie jej od strony napływu – trudno było demonstrować dziecku łamania przepisów, choć korciło mnie niemiłosiernie. Nurtowało mnie pytanie, czy na ¶luzach nie spoczywaj± przypadkiem ¶nięte ryby. Obserwuj±c jednak otoczenie zapory, nie zauważyłem, aby co¶ niepokoj±cego tam pływało. To już daje cień nadziei.
Obfita piana na dwóch ¶luzach ¶wiadczy, że niewiele przed moim przyjazdem skończył się zrzut wody. ¦wietnie – niech to ¶wiństwo spływa jak najszybciej, mieszaj±c się z również kiepsko dotlenion± wod± z zalewu…
Po kilkunastu minutach jeste¶my już na Bugu w Kani. Parking zastawiony wozami transmisyjnymi TVN24 i Polsat-u.
Po otwarciu drzwi samochodu nozdrza rozsadza niemiłosierny smród. Blado to widzę. Tu i ówdzie krz±taj± się zmęczeni strażacy, którzy ku zgorszeniu redaktorów wcale nie maja ochoty na rozmowę z nimi. Pod drzewem wypoczywa kilkunastu młodych strażaków w gumowych rękawicach i spodniobutach – widać, szkoła pożarnicza została rzucona do akcji.
Pomimo fetoru postanawiam obejrzeć brzeg rzeki. Zdecydowanie pierwsze wrażenie trochę mnie uspokaja – brak już strażackich motorówek, po brzegu też już nie chodz± i nie zbieraj± ¶niętych ryb, których płynie już bardzo niewiele.
Przy samym brzegu masa drobnicy i większych ryb, które próbuj± czerpać tlen z powietrza. Niesamowity widok.
Szczupak też ma swoje potrzeby
Po drugiej stronie rzeki powoli przepływa motorówka. W pewnym momencie słyszę bardzo męskie stwierdzenie, że nawet w takiej chwili jaki¶ …….. postawił sieci! Schodzimy w dół Bugu. Kolejna grupa wymęczonych strażaków regeneruje siły w cieniu topoli. Dalej dwóch go¶ci chodzi po brzegu z podbierakiem karpiowym i wiadrem. Tłumaczę dziecku, że ci Panowie pomagaj± strażakom w zbieraniu ¶niętych ryb, które gęsto ¶ciel± brzeg rzeki. Niestety – prawda okazuje się zdecydowanie inna: te tłuki zdobywaj± żywce! Tego już nie tłumaczyłem – niech lepiej zapamięta, że o ¶rodowisko naturalne należy dbać. O hienach jeszcze z czasem się dowie…
Takich miejsc widziałem mnóstwo
W Cuplu identyczny widok – ogrom drobnicy, staraj±cej się zaczerpn±ć choćby powietrza i dywan ¶niętych ryb, którym wszystko już jest obojętne…
Rozmawiałem z ludĽmi zamieszkuj±cymi brzeg Bugu. Dzisiaj już nie ma ¶ladu po wczorajszej tragedii. A widok był przerażaj±cy: ponad metrowe ryby płynęły brzuchami do góry w ilo¶ci, której nikt tutaj nie widział! A woda? Nadal tętni życiem, choć jakże innym, niż jeszcze przed kilkoma dniami…
Sanepid podał, że przyczyn± tej tragedii jest rozkład traw i innego ¶wiństwa, które dostało się do rzeki, powoduj±c katastroficzne zmniejszenie w niej tlenu. Trudno pow±tpiewać w te dane, ale…
Pozostaje mieć nadzieję, że i dla tej wody za¶wieci jeszcze słońce…
… bardziej zdecydowane, niż to powyżej…
Zalew Zegrzyński – tutaj poziom tlenu też jest niepokoj±co niski.
… i Bug oraz Zalew Zegrzyński odrodz± się.
Czego nam wszystkim i sobie życzy
Monk