dzepetto prezentuje:
Od kilku lat zalegał mi w k±cie mój pierwszy, węglowy kijek. Nie używałem go, bo słabej jako¶ci przelotki były już trochę porysowane, ich rozmieszczenie nie pozwalało wycisn±ć za wiele z wędziska, a długi dolnik nie pozwalał na swobodne operowanie przynętami. Mimo wszystko nie chciałem się go pozbywać- sentyment wzi±ł górę. Postanowiłem go zatem odnowić, a w zasadzie zbudować zupełnie nowe wędzisko na jego bazie. Zanim zacz±łem, zainteresowałem się tematem budowy wędzisk, po¶ci±gałem katalogi, filmiki, poradniki i zabrałem się do roboty. Najpierw jednak musiałem zbudować maszynkę, która pozwoliłaby mi polakierować równo omotki. Poszedłem zatem na mój magiczny strych i...
... odnalazłem serce maszyny- czyli napęd od rożna.
Nie prezentował się on zbyt okazale, jednak miał już na swoim koncie kilka upieczonych kurczaków. Mimo wszystko postanowiłem go nieco od¶wieżyć. Najpoważniejszym problemem okazała się prędko¶ć z jak± obracał się napęd- 2 obr/min. To trochę za mało, żeby lakier równo rozłożył się na omotkach. ¦ci±gn±łem zatem obudowę, aby zobaczyć co da się z tym fantem zrobić.
Szybko okazało się, że nie mam wielkiego pola do manewru. Mogłem jedynie wymienić jeden tryb i w ten sposób przyspieszyć pracę urz±dzenia. Niestety dobranie odpowiedniego trybu, nawet po wizycie na moim magicznym strychu, okazało się niemożliwe. Albo otwór na o¶ był za gruby, albo wielko¶ć zębów nieodpowiednia- jednym słowem musiałem wykonać tryb samodzielnie. Do tego celu wykorzystałem element, który musiałem usun±ć z napędu. Nałożyłem go na dobran± pod względem ¶rednicy o¶ i zalałem woskiem ze ¶wieczki. Potem delikatnie podgrzałem tryb, aby móc go lekko wysun±ć z powstałej w ten sposób formy. Kolejnymi porcjami wosku wydłużyłem formę do poż±danej długo¶ci.
Po wyci±gnięciu oryginalnego trybu otrzymałem formę, któr± musiałem jeszcze nieco obrobić cienkim drucikiem, aby otrzymać równe zęby.
Następnie zalałem j± żywic± epoksydow± i pozostawiłem do zastygnięcia. Gdy żywica była już twarda, zdj±łem woskow± formę, wyci±gn±łem o¶, po wcze¶niejszym jej podgrzaniu i oszlifowałem nieco brzegi nowego trybu, aby idealnie pasował do szeroko¶ci mechanizmu.
Po osadzeniu trybu musiałem jedynie wyczy¶cić cały mechanizm z brudu i rdzy oraz nasmarować go, aby usprawnić jego pracę.
Po założeniu obudowy napęd prezentował się znacznie lepiej, choć nie udało mi się usun±ć nalotu z jej porowatej, aluminiowej powierzchni. Uznałem jednak, że piaskowanie byłoby przesad±.
Pierwsze próby pokazały, że napęd przyspieszył do 31 obr/min- czyli odrobinę za szybko, ale mogło już tak pozostać. Wymy¶liłem jednak, że dodam potencjometr i będę mógł w ten sposób stworzyć nie tylko maszynkę do lakierowania omotek, ale również maszynkę do ich nawijania. Zadzwoniłem zatem do Dyżurnego Elektryka "Pogawędek Wędkarskich" - Jarokowala, aby rozrysował mi schemat potencjometru. Niestety krótkim wykładem sprowadził mnie na ziemię- do tego typu silników nie da się dołożyć regulacji obrotów. Silnik kręci się ze stał± prędko¶ci± i jedyne co można zrobić, aby zmniejszyć jego obroty, to wył±czyć go. Kolejnym problemem było obracanie się napędu w różne strony. Po prostu- raz startował w lewo, raz w prawo. Wykonałem zatem kolejny telefon do Jarokowala. Niestety na tę przypadło¶ć również nie udało się nic poradzić. Szybko jednak odnaleĽli¶my pewien "pozytywny aspekt tej wady". Mogę bowiem delikatnie, przy starcie urz±dzenia, skierować go w odpowiedni± stronę i w ten sposób mam możliwo¶ć ustawienia napędu zarówno po lewej, jak i prawej stronie blatu, a blank będzie się obracał tak, jak mi pasuje.
Po uporaniu się ze sprawami natury elektrycznej zabrałem się do wykonywania uchwytu. Nie miałem pomysłu jak go wykonać, aby utrzymywał idealnie w osi obracaj±cy się blank, dlatego znów udałem się na swój magiczny strych w poszukiwaniu inspiracji. Długo przegl±dałem poszczególne klamoty, aż wreszcie znalazłem co¶, co po przeróbkach mogło okazać się strzałem w dziesi±tkę. Nie miałem pojęcia sk±d to się wzięło i do czego służyło, ale znalazło się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze. Tym "czym¶" był chwytak z wbudowan± sprężyn±, który od razu nieco skróciłem, aby tylko dobrać się do jego wnętrzno¶ci i ułatwić sobie przeróbkę.
Szczypce oprawiłem tward± g±bk± z podklejon±, spienion± gum±. Dokleiłem te elementy gęstym, modelarskim klejem cyjanoakrylowym. Na wewnętrzn± o¶ nałożyłem sprężynę, która zaciska szczęki i zablokowałem j± dolutowuj±c miedziany pier¶cień
Następnie uchwyt wsun±łem w poszerzon± wiertłem tuleję w napędzie, smaruj±c go uprzednio rozgrzanym klejem termicznym. Napęd miałem w tym momencie gotowy.
Pozostało mi jedynie oprawić go w jak±¶ drewnian± podstawę, jednak mrozy skutecznie zniechęcały mnie do wyci±gania z zimnego garażu narzędzi. Postanowiłem zatem wykorzystać zalegaj±ce z k±cie deseczki z balsy i wykonać oprawę w domu. Wyci±łem zatem skalpelem odpowiednie elementy, a z poliwęglanu wykonałem podkładki, które miały zapobiec wgnieceniu miękkiego drewna przy dokręcaniu napędu.
Poszczególne- drewniane elementy skleiłem, wspomnianym już, klejem modelarskim, po czym dokręciłem napęd podkładaj±c w newralgicznych punktach poliwęglanowe podkładki. Elementy, na które działaj± największe siły, wzmocniłem dodatkow± porcj± balsy. Przy pomocy lutownicy zaprawiłem w konektory przewód dodaj±c do niego wył±cznik i w ten prosty sposób zakończyłem budowę maszynki do lakierowania omotek. W tym momencie odezwała się moja wrodzona zgrabno¶ć, bo po zapl±taniu się w przewód przerzuciłem maszynkę przez pół pokoju, która runęła na podłogę z wielkim hukiem. O dziwo nic jej się nie stało. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że balsa była dobrym wyborem. Cało¶ć prezentuje się następuj±co
W drugiej czę¶ci artykułu przedstawię poszczególne etapy przeróbki wędziska. Co prawda w niektórych momentach nie widać abym miał do niego sentyment, o którym wspominałem, ale zapewniam Was, że efekty tych przeróbek przeszły moje oczekiwania.
Dzepetto
Pierwszy kijek - czę¶ć II