Karpiarz napisał
Dzisiaj, po zapoznaniu się z warunkami wędkowania w Ameryce Północnej, przenosimy się do Europy. Swoimi spostrzeżeniami dzieli się z nami Karpiarz.
Redakcja
Byłem jeszcze młodym chłopaczkiem, kiedy po pozytywnym zdaniu egzaminu otrzymałem moj± pierwsz±, młodzieżow± zreszt± kartę wędkarsk± PZW. Pamiętam dumę, jaka mnie wtedy rozpierała. Nic nie wskazywało na to, że po wielu latach, przyjdzie mi raz jeszcze chodzić na wykłady i przystępować do egzaminu na kolejn± kartę. Tak - chc±c łowić ryby w Niemczech, trzeba mieć tzw. Fischereischein, czyli kartę wędkarsk±. Jednak sam fakt jej posiadania, nie upoważnia jeszcze do wędkowania! Trzeba bowiem mieć jeszcze zezwolenie na łowienie w okre¶lonej wodzie, ale o tym za chwilkę.
karta wędkarska - fot. Karpiarz
Zdobycie karty wędkarskiej w Niemczech, wbrew pozorom nie jest takie łatwe. Dlaczego? Już tłumaczę...
Egzamin organizowany jest tylko raz w roku i nie ma poprawek. Kto zatem nie zda (a takich jest sporo), musi cały rok czekać na następn± szansę. Egzaminy s± dwa: teoretyczny i praktyczny.
Teoretyczny to naturalnie testy - jest sporo pytań, czasami bardzo głupawych i niektórych odpowiedzi trzeba się, niestety, nauczyć na pamięć. Wszystkiego jednak można doczytać się w ksi±żkach.
Inaczej natomiast wygl±da sprawa z egzaminem praktycznym – przygotowanie do niego musi być poparte wykładami, bo najmniejszy bł±d oznacza stratę całego roku. Jak wygl±da taki egzamin? Wchodzi się do pokoju, gdzie siedzi komisja (najmniej trzy osoby), ci±gnie się losowo pytanie, którym jest nazwa ryby, np. makrela - i trzeba ze stołu, na którym leży cały ogrom sprzętu, wybrać odpowiedni sprzęt i osprzęt do połowu, l±dowania, mierzenia, zabijania itd... odpowiedniego gatunku ryby.
Nie można o niczym zapomnieć, bo nawet brak gumowego stopera do przelotowego spławika, albo pałki do ogłuszania ryby, nie mówi±c już o grubo¶ci żyłki, czy też o rodzaju wędziska dla odpowiedniego gatunku ryby, dyskwalifikuje delikwenta na następny rok.
Opłata za kartę wędkarsk± na pięć lat wynosi 30 euro (w Niemczech to dwie godziny – no, powiedzmy 2,5 godziny pracy - brutto naturalnie). Z tych 30 euro - 15 to opłata skarbowa, a drugie 15 to tzw. Fischereiabgabe, czyli pieni±żki przeznaczone na zarybianie.
Żeby móc łowić w Niemczech, potrzebujemy oprócz karty jeszcze zezwolenie na okre¶lon± wodę. Tutaj ceny s± bardzo różne i uzależnione s± od łowiska. Dla przykładu: za roczne zezwolenie na połów w Renie płacę 30 euro - to naprawdę niewiele. 20 euro kosztuje zezwolenie do połowu w porcie w Neuss przy założeniu, że się je wykupi do końca stycznia. Od pierwszego lutego trzeba już kupować każdy miesi±c z osobna po 5 euro.
zezwolenie na połów w Renie - fot. Karpiarz
Inaczej sprawa wygl±da na stawach, albo jeziorach zwi±zkowych - tutaj trzeba niejednokrotnie wyłożyć 100 - 200 euro, a przy wpisie podwójnie (kiedy¶ były to marki).
Wędkarze holenderscy ¶miej± się często z Niemców twierdz±c, że takie karty wędkarskie to czysta strata czasu. W Holandii na poczcie kupuje się licencję i sprawa jest załatwiona. Dla przykładu: zezwolenie główne kosztuje na rok 9,50 euro - naturalnie z takim zezwoleniem nie można wszędzie łowić, ale na nie zwi±zkowych wodach tak.
licencja holenderska - fot. Karpiarz
Około 25 euro kosztuj± licencje na okręg, w którym łowię. Wbrew pozorom w Holandii panuje dużo większa dyscyplina niż w Niemczech. Bywało, że policja kontrolowała mnie dwa razy w ci±gu dnia! W Niemczech dla przykładu nie byłem w ogóle jeszcze kontrolowany.
Belgowie ¶miej± się i z Niemców, i z Holendrów - oni bowiem płac±, tak samo jak Holendrzy, za swoje licencje na poczcie, ale nie stosuj± się do żadnych zakazów typu: nie wolno łowić na żywca itd... Belgowie maj± swojego króla i to on ustala, co można, a co nie. Jeszcze nie tak dawno nie trzeba było w Belgii robić prawa jazdy! Przy zakupie nowego samochodu dostawało się prawo jazdy. Wystarczało wpisać swoje nazwisko i sprawa była załatwiona. Dlatego do tej pory w Niemczech, a już zwłaszcza w Aachen istnieje tzw. belgijski kierowca - czyli „po polskiemu” niedzielny.
licencja belgijska - fot. Karpiarz
Jak wiemy, Belgia podzielona jest na trzy strefy językowe, dlatego też istniej± trzy różne licencje wędkarskie: niemiecka, francuska oraz flamandzka. Jeżeli zatem chcieliby¶my w całej Belgii łowić, trzeba by nam było wszystkie trzy licencje wykupić?
Jeszcze inne zasady obowi±zuj± w Hiszpanii - tutaj też nie potrzebna jest nam karta wędkarska, jednak licencje wykupuje się nie na poczcie, a w Urzędzie Miejskim. W zależno¶ci też od regionu, w jakim chcemy wędkować, czasami potrzebujemy zgodę z trzech różnych miast wojewódzkich, czego naturalnie nie jeste¶my sami w stanie załatwić. Doskonale wiedz± o tym biura podroży oraz osoby wynajmuj±ce domki, czy też łodzie w tych wędkarskich regionach i oferuj± odpłatn± pomoc w zdobywaniu tych licencji.
licencja hiszpańska - fot. Karpiarz
Dla przykładu - roczne zezwolenie na wędkowanie w Delcie Ebro oraz w Rzece Ebro kosztuje 12,5 euro. Ja jednak płacę 25 euro, bo licencje czekaj± już na mnie i wystarczy je odebrać.
Jeszcze więcej trzeba zapłacić za licencje, jeżeli załatwia to biuro podróży. Naturalnie, w zależno¶ci od regionu zmieniaj± się też ich ceny. Dla przykładu w Mequinenzy – europejskiej kolebce wędkarstwa sumowego - w roku 1999 płaciłem 2000 pesetas, czyli około 13 euro za tydzień!
tygodniowa licencja - fot. Karpiarz
Jako ciekawostkę dodam, że dwa dni wędkowania w Polsce, na wyspie w Wyszogrodzie, kosztowało mnie w ubiegłym roku 30 zł, czyli 7,5 euro.
zezwolenie na połów w Wi¶le koło Wyszogrodu - fot. Karpiarz
Karpiarz
Redagował Monk