Bielik jest największym rodzimym drapieżnikiem wśród ptaków, a jego rozpiętość skrzydeł może sięgać aż do 240 cm.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 560
Zalogowani 0
Wszyscy 560
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj
an"]W tym wątku będę
podawał wpłacone kwoty ...(18253) Mar 27, @ 16:07:40
lecek: Wielkanoc w Ustroniu.
Zapowiedziałem
małżonce, że święto,
świętem ...(59108) Mar 26, @ 15:02:24
lecek: Pooszło. k ...(18253) Mar 26, @ 14:43:29
krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara...
poszło k ...(18253) Mar 26, @ 14:00:16
artur: Poszło ...(18253) Mar 26, @ 10:30:05
krzysztofCz: Poszło k ...(18253) Mar 26, @ 07:09:09
jjjan: Nikt się nie kwapi
więc jeżeli ktoś chce
wpłacić,, to proszę
blik ...(18253) Mar 25, @ 20:19:56
mario_z: Dzisiaj spotkanie
jajeczkowe nad wodą,
oczywiście bez wędki
bym n ...(59108) Mar 24, @ 20:50:03
Krzysztof46: nic nie trzeba
,zbierajcie na
nastepny rok i tyle w
temacie ...(18253) Mar 24, @ 17:30:00
krzysztofCz: To komu mamy wpłacać
;question Ktoś
zapłacił, to trzeba Mu
się ...(18253) Mar 24, @ 17:27:29
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
A ja mam to w...
Opublikował 09-04-2004 o godz. 07:00:00 Jarbas |
Mniej więcej rok temu, no, może z małym hakiem, zarejestrowałem się na portalu pogawędek wędkarskich. Siedziałem, pamiętam, wtedy chory w domu i z nudów plątałem się po Internecie. Klikałem, przeglądałem strony, aż w wyszukiwarce wpisałem słowo wędkarstwo i trafiłem na link kierujący mnie na stronę pogawędek...
Kolejnych parę wieczorów poświęciłem na przeglądanie serwisu. Ludzie! Gdzie ja wcześniej byłem, że o nim nie słyszałem? Z wypiekami na twarzy czytałem artykuły, posty, opisy i komentarze w galerii pod zdjęciami. I to wszystko pisali ludzie tacy jak ja, wędkarze. Urzekło mnie to, że wszystko jest on-line. Nowe wiadomości i informacje pojawiały się od razu, bez zbędnej zwłoki. Można było dyskutować, wymieniać poglądy, opinie, pisać komentarze, i to w dziedzinie tak bliskiej mojemu sercu jaką jest wędkarstwo.
Kliknąłem na panel rejestracyjny. Wypełniłem odpowiednie rubryki, wysłałem avatar (mordkę wyświetlaną przy nicku, zwłaszcza przy postach) i stałem się pełnoprawnym użytkownikiem serwisu. Mogłem brać czynny udział w życiu portalu. Najbardziej podobało mi się to, że o przynależności decydowałem ja sam. Nikt nie rozpatrywał mojego wniosku, nikt nie dumał nad tym czy chce ze mną gadać, czy dopuścić mnie do wygłaszania swoich poglądów, spostrzeżeń, opinii. Dzielić się mogłem własnymi doświadczeniami (bez znaczenia była ich wielkość) oraz poznawać twórczość (szeroko rozumianą) innych użytkowników.
Zacząłem czynnie uczestniczyć w dyskusji na forum. Pojawiały się tematy bliskie mojej metodzie połowu, a czytając o rzeczach mi nieznanych poznawałem je, o tak, przy okazji. Każda chwila spędzona w gąszczu tabelek, literek i grafik portalowych wzbogacała moją wiedzę o wędkarstwie, no i o osobach uczestniczących w tym wszystkim.
Tak, tak, serwis PW ma to do siebie że nie jest bezosobowy. Za każdą wypowiedzią, zwrotem, zdaniem, opinią czy komentarzem kryje się konkretna osoba. Po jakimś czasie zaczynałem rozpoznawać konkretne osoby. A ten to jest z Wrocławia, tamten z Warszawy. Pan X łowi na Wiśle, a Pani Y na Odrze. Po nicku autora mniej więcej wiedziałem jaka będzie zawartość merytoryczna tekstu. Zauważyłem, że piszą wszyscy, bez względu na wiek, rasę, płeć, przynależność religijną czy polityczną. Piszą, bo chcą i mają o czym. Piszą o wszystkim co z wędkarstwem ma wspólnego bezpośrednio lub mniej.
Czytałem wszystko co pojawiało się po kolei na portalu. W końcu postanowiłem, że spróbuję sam coś dodać od siebie, podzielić się jakąś odrobiną wiedzy którą posiadałem, częścią skromnego doświadczenia jakie nabyłem. Literat ze mnie kiepski więc i tekst nie wyszedł najwyższych lotów, ale czy o to tu chodziło? Przecież to nie portal literacki! Aby przeczytać się dało. Powiem więcej, uknułem chytry plan a mianowicie...
Wyszukałem sobie osobę będąca na portalu starym użytkownikiem. Ba, osoby tej teksty czytałem z zapartym tchem, więc napisałem do niej wiadomość, że mam tekst, ale "jakoś się wstydzę" z nim wyjść na światło dzienne. I co się stało? Ano tekst się pojawił, prawie w zupełnie niezmienionej formie, tak jak podesłałem go do wspomnianej osoby. Byłem dumny z siebie, że potrafiłem naskrobać coś, co nie trafiło do kosza. Te parę zdań opowiadania mogło być chwilą relaksu lub męki dla czytającego, o czym miałem zamiar przekonać się w stopniowo dopisywanych komentarzach pod tekstem przez innych użytkowników.
Czy to ważne ile i jakich komentarzy było więcej biorąc za kryterium podział na pozytywne czy negatywne? Moim zdaniem nie, gdyż świadczyło to tylko o tym, że ktoś to czytał. Czytał, więc na marne nie poszło te parę chwil jakie poświęciłem aby napisać tekst. Pisałem następne i następne. Po co? Ano po to, aby się podzielić wątpliwościami, przeżyciami, doznaniami jakie posiadłem uprawiając hobby jakim jest wędkarstwo.
Serwis stał się moją ulubiona stroną internetową. Odpalając przeglądarkę internetową w pierwszej kolejności sprawdzałem co jest nowego na Pogawędkach. Czy ktoś pochwalił się ciekawą przygodą, opisał jakiś sposób wędkarski, czy nie pokazał ciekawej fotki lub nie poruszył wątku na forum dyskusyjnym.
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Zapragnąłem poznać osobiście osoby kryjące się za poszczególnymi nickami. Tej kwestii nie poruszę bo się zanudzicie, gdyż rozwijając wątek będę musiał go rozbić na przynajmniej dziesięć kolejnych części. :) Wracając jednak do tematu. Postanowiłem pojechać na zlot. Ile się nad tą decyzją zastanawiałem i jakie miałem obawy i wątpliwości sam jeden chyba tylko wiem. W końcu jednak postanowiłem pojechać, co też uczyniłem. Z bijącym sercem zacząłem osobiście i realnie poznawać osoby, które do tej pory znałem jedynie przez pryzmat portalu.
Czy żałuję? Otóż, nie. Jedynie może żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej. Samej atmosfery zlotu nie będę opisywał, gdyż ci co na takowym byli - znają, ci co nie - niech żałują i jak najszybciej naprawią ten błąd. Od zlotu zmieniło się wiele. Z wieloma osobami mam kontakt bardziej osobisty, choćby przez spotykanie się w realu, rozmowy na GG, wymianę maili czy rozmowy telefoniczne.
Jednak co dalej? Ano nic... Wiem, że bez względu na to czy będzie wokół portalu koncentrowało się parę osób czy setki, śmiało powiedzieć mogę: A ja mam to w sercu... To co było i to co będzie.
Jarbas
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez Marek_b (sergie@poczta.onet.pl) dnia 09-04-2004 o godz. 09:09:03 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | PW przedłużeniem wędkarstwa? Drugą miłością? :) Miło, że PW dostarczają ci podobnych emocji jak i mnie. |
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez Esox dnia 09-04-2004 o godz. 11:26:19 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Ja powiem krótko - zawsze jeździłem z domu gdzieś na ryby, a od kilku lat w domu też jestem na rybach. Trzeba tylko uważać na najbliższe otoczenie, bo przesada nie jest zdrowa. Zdarzyło mi się już przypalić jakiś garnek, bo ktoś powiesił nowe foty z ryb. I zdarzyło się spóźnić to roboty - bo ktoś wysłał nowy tekst. Nałóg, normalnie nałóg - powiadam Wam... :))) |
]
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez orzech dnia 09-04-2004 o godz. 09:20:37 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Jarbas, jesteś chyba najbardziej aktywnym uczestnikiem PW jakiego znam:) Ups, już nie uczestnikiem. Zapomniałeś dodać o swoim awansie. Teraz oprócz frajdy uczestnictwa masz na barkach pewną odpowiedzialność. Nie mnie oceniać teksty, ale jeśli chodzi o komentarz, to ten szczery sentymentalno-nostaligczny artykulik należy do Twoich najlepszych. Pozdrawiam serdecznie. |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez Zenon dnia 09-04-2004 o godz. 10:46:55 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Z drżącym sercem i ze łzami w oczach czytałem ten niezwykły tekst <br />Wpatrując się w ekran nie mogłem opanować emocji, Twoje wzruszenie tak dalece mnie poruszyło, że dwa razy <br />Wyżemałem chusteczkę , chlipałem i nie mogłem opanować drżenia rąk .<br />Jestem pod wielkim wrażeniem , nigdy nie posądzałem Ciebie o gruboskórność ale też nie o wręcz kobiecą wrażliwość .<br />Życzę Tobie jak najwięcej wzruszeń w działalności razem z portalem PW<br /> |
]
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez kajko (paprosz@wp.pl) dnia 09-04-2004 o godz. 10:50:47 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | A mnie się tu też podoba. Co prawda kiedyś brałem w tym udział dużo, dużo mocniej, jeszcze za czasów samego chatu. Siedziało się wtedy cały dień na chacie na porannej zmianie i za pośrednictwem tych co zjawiali się i na nocnej i na dziennej zmianie dyskutowało o wyższości zmiany nocnej nad dzienną i odwrotnie. Poruszalo się tematy od zakłądania robaka po gotownie na świerzym powietrzu (czego to wiedzą najwytrwalsi). Każdy wywalał tam swoje problemy i radził. Wielu odeszło, naprawdę wielu super ludzi z którymi naprawdę nieźle się gadało, czemu ich nie ma, czemu nie wytrzymali tego nie wiem. Mam teraz nadzieję że posiedzisz tu z nami trochę. Bo za rok nie chciałbym pisać: "Był tu taki fajny gościu- Jarbas. Czemu go nie ma, czemu nie wytrzymał, tego nie wiem." Bardzo ciepły tekst (bez podtekstu na "ciepły") |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez robert67 (szczupak67@msn.com) dnia 09-04-2004 o godz. 11:18:44 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | W samej rzeczy Jarbasie!Moje spotkanie z PW mialo cokolwiek podobna historie z ta tylko roznica ze przeliczylem sie co do swoich mozliwosci"literackich".Zdawalo mi sie ze potrafie pisac i opowiadac w nieskonczonosc ciekawe zdarzenia.Zycie okrutnie zweryfikowalo moje "talenty".Nie znaczy to ze wycofuje sie w jakii kolwiek sposob z uczestnictwa na portalu.Tak samo jak Tobie jest mi bliski a pierwsza rzecza (kiedy wracam do domu) jest odpalenie kompa w celu znalezienia sie na "pogawedkach".Nie ukrywam ze domownicy zaczynaja na mnie patrzec w podejrzany sposob. Inna rzecza jest swoista odpowiedzialnosc za slowa,komentarze czy uwagi.Tego tak naprawde ucze sie od wszystkich(wiem ze bardzo powoli :-)) ) uczestnikow i zaczynam zdawac sobie sprawe jakie pulapki mozna wykreowac na wlasna zgube.Zdarzylo mi sie niestety ze "palce byly szybsze od rozumu".Pozniej jest mi wstyd.W tym miejscu wielkie dzieki dla pogawedkowiczow za wyrozumialosc i cierpliwosc.Skladam to po czesci na karb emigracji,zamiast duzej ryby mozna czasami dostac" kota".Dawno nie pilem piwa w dobrym towarzystwie i w tym tez upatruje przyczyn swych slabosci.Eee!Takie tam wynurzenia emigracyjne,nie potraktuj ich prosze surowo. Pozdrawiam.Robert67. |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez Tom_roy (tom_roy@wp.pl) dnia 09-04-2004 o godz. 18:49:57 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | malo kto potrafi przelac na papier to co mysli i do tego w sposób ukazujacy uczucia. Jarbas to potrafi, trzeba to przyzna i bra przykBad:] zdaje sie takie przeslanko z tego wynioslem:] |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez PiECIA dnia 09-04-2004 o godz. 21:37:14 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Uf, koniec, można złapać oddech;-) Jarku, napisze tylko tyle. Kiedy w Przybrodzinie dobiłeś swą łodzią do brzegu jeziora z tekstem -, g... bierze, tu nie ma ryb - Jarbas jestem, całe me wyobrażenie o wirtualnym dotychczas Jarbasie legło w gruzach! I całe szczęście;-) Szybka konfrontacja starych danych ze stanem zastanym wynikowała stwierdzeniem: To jest Gość! Stwierdzę nieskromnie, nie pomyliłem się wtedy ani trochę! Dzięki Jarbuś, że jesteś. |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez Kierownik dnia 09-04-2004 o godz. 20:06:56 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://republika.pl/rhplus/index.htm | Wiele lat temu był taki okres w moim wędkarstwie kiedy to łowiłem niesamowite ilości ryb. One wręcz kleiły mi się do rąk. Nie wiedziałem wówczas nawet ¼ tego o rybach i ich środowisku co wiem teraz. Zapewne ryb było więcej a wędkarzy mniej. Ale to nie wszystko. Stała za tym wielka wiara. Nigdy nie myślałem, czy coś złowię, ale co złowię. Wiadomo, wiara góry przenosi. I tej wiary życzę Jarbasowi. |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 12-04-2004 o godz. 00:05:47 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.sazan.com.pl | Wydaje się, że każdy portal hobbystyczny tworzony i prowadzony siłami miłośników tego hobby oraz dla jego miłośników, może być ciekawy jeżeli włączy się do współpracy większa grupa osób. Jedni potrafią zrobić to szybciej, inni długo się wahają... Rzecz w tym, aby każdy znalazł tu coś dla siebie. A jak to zrobić skoro nie wszyscy się chcą "otworzyć"? Raz na jakiś czas, myślę, że każdego stać na parę słów od siebie. Przecież wszyscy, jako wędkarze, jeździmy na ryby i mamy jakieś doświadczenia, przygody, wspomnienia, fotki, kłopoty, radości, którymi warto się podzielić, pochwalić czy nam po prostu zaprezentować. Szkoda, że nie wszystkim się chce. Pokazałeś Jarbas, że można, że nie taki diabeł straszny, że trzeba tylko chcieć! Dziękuję Ci za odwagę i wkładany wysiłek! :) |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez wlodek (mrozinskiw@wp.pl) dnia 12-04-2004 o godz. 14:42:44 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Jarku,wielu z nas zostało wessanych przez PW! I Ciebie to spotkało,to dobrze i dla nas i dla portalu.Być w gronie takich kolegów,jest dla mnie niezmiernie miłym przeżyciem!Pozdrawiam całe PW! |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 12-04-2004 o godz. 18:20:32 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Właśnie takie miejswce na necie, to dla mnie balsam. Stałem się pogawędkoholikiem. Dla mnie to wielka rodzina. Trzeba przyznać, że z niejednym już piłem piwo :-) Obraz wirtualny i rzeczywisty nie zawsze idzie w parze. Sazana rozpoznałem w realu bez oglądania foty :-) Jarbasa facjatkę studiowałem na wszystkie strony. Oglądałem foty z nim na zlocie, na którym nie mogłem być. Kiedy stanął obok mnie w Rynii, nie dosyć, że go nie rozpoznałem, to nawet myślałem, że mnię oszukują twierdząć, że to Jarbas.:-) Straszny Piecia w realu okazał się całkiem miłym i sympatycznym chłopem ( a taki miałem strach o życie własne ):-) Hromehunter z Kanady, też okazał się bardzo sympatycznym gościem. Szkoda, że tak mało piwa pił :-) Esiu, Marek, Docio, Sazan czy Karpiarz - to moja już stała rodzina i wszyscy już znają ich w mojej rodzinie. Kierownik - nie miałem okazji go poznać osobiście, ale czuję respekt przed takim fachowcem. O chłopakach z PW mówi się nawet u mnie w domu. Moja żona - całe życie twierdziła i twierdzi, że wędlkarze to pe...y. Jednak o niektórych ma inne zdanie. Dla niej Dentex - to jedyny facet na PW. W rubryce zainteresowania napisał: RIBI I BABI. Zaś głos Czarka ( raz usłyszany w słuchawce telefonicznej ) koi do dzisiaj jej obolałe serce :-) Można tak pisać prawie o wszystkich. |
|
|
Re: A ja mam to w... (Wynik: 1) przez jarecki (junpredictable2004@yahoo.com) dnia 13-04-2004 o godz. 01:29:25 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Takze przypadkowo,zupelnie niechcaco,w nudny zimowy wieczor,szukajac cos o Wedkarzu Polskim wskakuje mi stronka PW.Od tamtej pory rowniez jestem zadowolonym i prawiecodziennym uzytkownikiem.Pomyslalem tylko,no na reszcie ktos wpadl na klawy pomysl-rewelacja! |
]
|
|
|