"12 ręcznie wi±zanych much za dolara" - tej tre¶ci ogłoszenie ukazało się w jednej z gazet ("Casper") w Woyoming, w 1961 roku. Jego autorem był Dick Cabela. Dzi¶ Cabela's jest największ± firm± wysyłkow± sprzętu wędkarskiego.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 583
Zalogowani 0
Wszyscy 583
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Kamil... bo Dż±sik nie
wie co emeryci lubi±
najbardziej (i mog± ...(440331) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(440331) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(440331) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(440331) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(440331) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(440331) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(440331) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(440331) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
bior± : ...(59445) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczno¶ć...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(440331) Apr 03, @ 08:58:12
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
I po wakacjach...
Opublikował 07-09-2004 o godz. 07:00:00 Monk |
Wędkarz_wawiak napisał
Wakacje minęły zanim porz±dnie nacieszyłem się pierwszymi płoćmi, leszczami, okoniami. Czekałem na nie 10 miesięcy, a teraz nawet nie pamiętam wszystkich szczegółów. Jak ten czas szybko leci...Tym co zapamiętałem i uwieczniłem na zdjęciach, postaram się z Wami podzielić...
Rok szkolny jako¶ zleciał. Ostatnie jego dni spędzałem w szarej Warszawie, ale my¶lami cały czas byłem na brzegu mazurskiego jeziora. Jedyn± niewiadom± zwi±zan± z moim wyjazdem był jego termin. Jak się okazało pierwszy autobus miał jechać dopiero w poniedziałek. 3 dni stracone. O nie!! Tak nie może być! Trzeba popytać u rodziny.
Nagle - jak z nieba spada telefon od Dziadków. Wyjeżdżaj± na weekend do Mikołajek i pytaj±, czy chce się z nimi zabrać. Niczym żołnierz spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i co sił pobiegłem w umówione miejsce. Byłem w siódmym niebie. Nawet podczas podróży nie zapomniałem jednak o rybkach. Wygl±dałem każdego "niebieskiego" punktu, a gdy już wypatrzyłem rzeczkę, rzeczułkę, jezioro czy zalew znajdywałem powód, żeby się zatrzymać. Po 4 godzinach moim oczom ukazał się napis koj±cy wszystkie smutki i żale: MIKOŁAJKI...
Żegnam się z jednymi i witam z drugimi Dziadkami. Gor±ca kolacyjka i wstępne umawianie się z kumplami na rybki. Wynik bardzo mnie zadowala. Nazajutrz idziemy w szóstkę. Miejscem połowu miały być trzcinowiska przy hotelu Amax. Cały wieczór spędziłem na kompletowaniu zestawów. Przede mn± pierwszy wakacyjny wypadzik na rybki... Budzę się rano i od razu zabieram się do rozrabiania zanęty. Skład niezmienny od lat: bułka tarta, pęczak, baza zanętowa na leszcza , olejek waniliowy i starty biszkopt. Nagle co¶ przerywa tę cudown± chwilę. Słychać coraz szybsze stukanie. Wygl±dam przez okno, a tu leje jak z cebra! Całe niebo czarne jak kawa. Chwila, w której to do mnie dotarło była koszmarna. Niby zwykłe moczenie kija, ale szkoda zmarnowanego dnia.
Po południu wyszło jednak słońce. Na rybki poszedłem z Tomaszem_Linem - moim przyjacielem i jedyn± osob±, na któr± mogłem liczyć, je¶li chodzi o robienie zdjęć. Posiadam zwykły aparat kompaktowy, więc zdjęcia nie s± najwyższej jako¶ci. Efekt pierwszego wakacyjnego połowu widać na poniższej fotce.
Pierwszy tydzień wakacji min±ł wspaniale. Grałem w piłkę, codziennie łowiłem rybki.
Na razie bez sukcesów. Na pocz±tku lipca wybrałem się z Tomkiem nad jezioro Jorzec do Faszcz. Głównym celem była k±piel w jeziorze, a ponieważ pocz±tkowo wypad planowany był na 3-4 godzinki, zabrałem tylko jedn± wędkę. Z powodu cudownej pogody i dużej ilo¶ci „namiotowiczów” postanowili¶my zostać na noc. Wrócili¶my do Mikołajek po resztę ekwipunku i znowu ruszyli¶my nad jezioro.
Miejsce stare i sprawdzone - pomost przy k±pielisku. Nęcili¶my przy samiutkiej kładce i tam też łowili¶my. Przynęt± były białe robaczki na zestawie z drgaj±c± szczytówk±. Kołowrotka używałem tylko do spuszczania zestawu pod kładkę i do wyci±gania kolejnych leszczy. A było ich tego dnia w bród. Razem złowili¶my około 10 kilogramów leszcza i kr±pia. Przyłowem był 1 okonek. Największy leszcz miał 43 cm. Wszyscy nam bardzo gratulowali. Ryby były niewielkie, ale za to jaka ilo¶ć!! Nigdy nikt nie złowił w tym miejscu takiej ilo¶ci ryb.
Noc upłynęła na tańcach przy ognisku i łowieniu po omacku. Na koniec zabawiał nas Pan Zbigniew, dr zwyczajny. Opowiadał o gwiazdach, zwierzętach, ptakach i innych ciekawych rzeczach. Spać poszli¶my dosłownie o czwartej nad ranem.
Pobudka około 9:00. Wszyscy ledwo przytomni, tylko ja miałem siłę zje¶ć ¶niadanie i od razu ruszyć na ryby. Tomasz doł±czył do mnie dopiero po godzinie. Jak się okazało mimo dalszego nęcenia leszcze przestały brać. W prawdziwym skwarze zabrali¶my się do skrobania 10 kilogramów leszczy. Zabrało nam to 2 godziny. Ostatnia k±piel i wrócili¶my do Mikołajek. Na miejscu nikt nam nie uwierzył dopóki nie zobaczył zdjęć. Mimo podjętych prób, połowu nie udało się nikomu powtórzyć. Pozostała satysfakcja i piękna pami±tka na lata.
Od zawsze fascynowało mnie poznawanie nowych łowisk. Chodziłem to tu to tam. W większo¶ci przypadków wracałem o kiju. Bywały jednak dni, że na zdjęciach widniały życiowe rekordy. Tak było i w tym roku. Pierwsze nowe miejsce to stawik koło Urzędu Miasta w Mikołajkach. Zarybiały go dzieciaki z naszego bloku. Wypuszczali¶my tam płotki, wzdręgi i okonie. Karasie przyniósł Pan "Mucha" z własnej hodowli. Zawsze łowili¶my tam karasie na żywca. Wszystko zmieniło się, gdy założyłem na haczyk dużo większy kawałek chleba... Natychmiast branie i o wiele cięższy hol. Mam karasia i to jakiego! Miarka pokazuje 25 cm. Rekord życiowy poprawiony. Łowię dalej i w ci±gu pięciu minut l±duj± 3 trzydziestocentymetrowe płotki. Fascynuj±ce miejsce. Może s± tu jeszcze większe sztuki??
Na haczyk zakładam kukurydzę. Był to strzał w „dziesi±tkę”. Zanim przegonił nas jeden z urzędników, poprawiałem rekord karasia 4-krotnie. Zatrzymał się na 33,5 cm. Jak się okazało ta liczba była najszczę¶liwsz± podczas tych wakacji.
Kolejna nowo¶ć to spinningowanie w przystani dla statków pasażerskich w Mikołajkach. Dno pełne zawad, bez wahań głęboko¶ci, sztucznie prostowane. Około 15-20 metrów od brzegu jest rynna, biegn±ca równolegle do brzegu. Przy samym brzegu s± dwie górki. Nie wiem jakim cudem się uchowały. Pocz±tki w tym nowym miejscu były zachęcaj±ce. Codziennie na paproszki łowiłem około dziesięciu okoni po 15-20 cm. Wędzisko miałem do drgaj±cej szczytówki: Jaxon Syrius Feedera 20-70. Niezły kijek na trokowanie.
Z czasem wybierałem najskuteczniejsze przynęty i sposoby ¶ci±gania. Killerami były zarówno raczki o długo¶ci 5 cm prowadzone skokowo, jak i perłowe lub czarne twisterki o długo¶ci od 3 do 5 cm. Największy okoń miał 33,5 cm. Sk±d znam t± liczbę??
Rekord zachwycił moich kolegów. Dla niektórych to malutki przeciętny okonek, ale dla mnie wielki sukces i motywacja do dalszego „spinowania”. Podczas obławiania kolejnych miejsc w porcie poznałem nowych kumpli z restauracji „Sushi”. Oni również łowi± tam na spinning, a jeden z nich – Adrian - przy mnie złowił okonia długo¶ci 41 cm. Mieszka w Inulcu i podczas wakacji dorabia gdzie się da. Zaintrygowała mnie jego swoboda w wędkowaniu i inny, "oryginalny" styl prowadzenia przynęty. Łowił naprawdę piękne sztuki, ale postanowiłem go nie na¶ladować, lecz obrać własny, skuteczny sposób na portowe okonie.
I wakacje minęły. Łza w oku się kręciła, gdy ostatni raz poszedłem na stolarkę na rybki. Złowiłem kilka okoni i płotek. Tata zerwał węgorza. Był w lekkim szoku. Branie nast±piło o 17:0 czyli tuż po zarzuceniu pierwszego zestawu. Spadł przy samym brzegu. Na oko miał 80 cm. Wrócili¶my zadowoleni i pełni nostalgii.
Co mam pocz±ć? Znowu czeka mnie harówka przez 10 miesięcy. Motorem napędowym jest jednak my¶l, że zostanie to uwieńczone takimi pięknymi chwilami jak wyżej opisane.
Wędkarz_wawiak
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez zabrze (bert2@interia.pl) dnia 07-09-2004 o godz. 13:54:08 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Widzę że wakacje spędziłe¶ głównie na łowieniu ryb :) i tak trzymać.A jak tam twój kolega Tomek złowił jak±¶ okazał± rybę?. |
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez wedkarz_wawiak dnia 07-09-2004 o godz. 16:06:19 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Więc tak...rybki rzeczywi¶cie łowiłem czesto,ale takie prawdziwe z góry zaplanowane wyprawy można by policzyć na palcach jednej ręki. Co do Tomka..to poczatkuj±cy wędkarz. Kształci się z każd± chwil±. Ma bardzo fajny swobodny styl łowienia. Jego rekordy życiowe to okoń-27cm , leszcz około 40cm i kara¶ około 30 cm. Z czasem napewno je poprawi :-) |
]
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez Salmo_Salar dnia 07-09-2004 o godz. 15:08:26 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Czekałem,czekałem aż się doczekałem. Gratulację Wawiak za karasie,leszcze i płocie.¦wietnie napisane:).Z okoniami tak dalej.Martwie się,że nie ma szczupłych,sandałów i węgorzy:(.Ale to się zmieni.Do zobaczenia na rybach. |
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez wedkarz_wawiak dnia 07-09-2004 o godz. 16:10:20 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Bywa...nie chodziłem zbytnio na zasiadki. Na szczupaka się nie nastawiałem, a sandacza pozosatwiłem do przyszłego roku. W kolejne wakacje z pewnie złowię kilka szczupaków i węgorzy, a może podczas noczki trafię sandałka ? Tego nie wiem. To będ± inne i niepowtarzalne wakacje :-) Poprawię umiejętno¶ci....może dorównam innym :-) |
]
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez Tomasz_lin dnia 07-09-2004 o godz. 18:18:08 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | miło się czytało wszystko się przypomniało i płakać się chciało,że dopiero za 10 miesięcy.... |
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 07-09-2004 o godz. 21:15:37 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Brawo W-w. Czytam i nie wierze własnym oczom. Młody człowiek i tak ładnie potrafi napisać. No chłopaki, młodzieży nasza, bierzcie przykład z kolegi i siadajcie do klawiatury, opisujcie swoje najpiekniejsze chwile wędkarskie z ostatnich wakacji. |
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez mloda_wyga dnia 08-09-2004 o godz. 19:06:58 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.pelcu.ziomus.pl | O tak.. mikolajki to piekne miejsce. Gratuluje Tobie za rybki i obiecalem sobie ze w nastepnym roku tez musze zajrzec do tego wspanialego miejsca. Piekny tekst milo sie czytalo. pozdrawiam ;) |
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez sados dnia 10-09-2004 o godz. 20:04:41 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | piekne zdjecia mlodego rozesmianego człowieka.Piękny artykuł .Aż mi się łza kręci w oku bo ja b. dobrze znam jez. Jorzec i Mikołajki i mam miłe wspomnienia jak byłem w twoim wieku Damianie i łowiłem na jorzcu piekne leszcze i liny gdzie mam rekord-3.20kg. chyba go nie pobiję bo już tylko spinuję a na spławik łowię okazjonalnie styl i opis równie piękny co tereny które obrazuj± fotki |
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez wedkarz_wawiak dnia 10-09-2004 o godz. 20:13:24 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Dzięki Sados. Miło widzieć taki komentarz:) Wiem o tym, że łowiłe¶ na Jorzcu. Mam wielk± nadzieję, że się tam kiedy¶ spotkamy i wspólnie pobijemy rekord Lina i siatki z leszczami :D |
]
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez Lucek dnia 12-09-2004 o godz. 07:46:20 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | No i jak ja po takim artykule wytrwam do następnych wakacji? Ech... Pozdrawiam!!! |
|
|
Re: I po wakacjach... ale !!! (Wynik: 1) przez cintus (cintus@gazeta.pl) dnia 16-09-2004 o godz. 20:20:15 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | No i co, że po wakacjach rybki jeszcze nie ¶pi±! Damian mieli¶my i¶ć łowić na Czerniakowskim! I co? :) |
Re: I po wakacjach... ale !!! (Wynik: 1) przez wedkarz_wawiak dnia 18-09-2004 o godz. 15:17:53 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Sprawa jest banalna. Wędki zostawiłem na mazurach. Nie mam w Warszawoe żadnej własnej. Dlatego pozostaje mi stawik koło bloku na kijaszki kumpli...albo wypadzik ( bardzo sporadyczny ) nad Wisełke lub Zegrze. Je¶li załatwisz drug± wędkę..to połowimy ;-) P.S Ten chłopak na ostatnim zdjęciu z wędk± w dłoni to oczywi¶cie nie ja tylko mój ¶wietny kolega i doskonały wędkarz ( nie jednego węgorza i sandacza poskromił) Rafał. Piszę to ponieważ kilka osób napisało mi, że na "tej focie jak wędke trzymam"...kiepsko wyszedłem ;-) |
]
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez szuba dnia 17-09-2004 o godz. 15:04:08 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wedkarz_wawiak super opowiesc no i super ryby szczerze to jeszcze nie złapałem trzech 30 cm płoci......Jeszcze raz gratulacje.Trenuj spining to i tobie się trafi 40 cm GARBUS...!!!!
|
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez Esox dnia 18-09-2004 o godz. 17:04:29 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Przypomniało mi się, jak za czasów szkolnych jeĽdziłem co roku nad jezioro Studzieniczne. Trochę inny kawałek kraju, ale podobna sytuacja. JeĽdziłem na całe wakacje, łowiłem z miejscowymi kumplami i nowo poznanymi, przyjeżdżaj±cymi do o¶rodka. W ten sposób człowiek się uczył, podpatrywał metody, przynęty. Miałem też swoje sekretne miejsca, wiedziałem przy którym kołku na kanale stoi stado płoci. Pod którym pomostem bior± największe okonie. Gdzie rzucić gruntówkę na węgorza. Koniec wakacji zawsze przychodził nagle, jak grom z jasnego nieba. Parę dni wcze¶niej bujałem się w łódce na fali, a potem już tylko tkwiłem w szkolnej ławie. Jeszcze przez cały wrzesień my¶lami byłem nad jeziorami. Potem pozostawały już tylko ksi±żki wędkarskie, bo nie było jeszcze PW. :) Dzięki W_w za artykuł - miło się czytało, a i wspomnienia ożyły. Notabene - w tym roku pokonywałem trasę Mr±gowo - Orzysz niezliczon± ilo¶ć razy. Widoki piękne. Trzeba będzie kiedy¶ zatrzymać się na ryby. Podobno na jeziorze Juksty da się jeszcze połowić. |
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez wedkarz_wawiak dnia 21-09-2004 o godz. 21:57:55 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | W okolicach Mikołajek i Mr±gowa jest wiele rybnych i ciekawych jezior. Z cał± pewno¶ci± należ± do nich i Juksty. Nie znam za bardzo jeziora, ale je¶li leży niedaleko Jez.Seksty to mniej więcej znam jego położenie. Mi pozostaje tylko zaprosić na jakże ciekawe i nieobliczalne Tałty i Inulec. Tam z cał± pewno¶ci± da się jeszcze połowić...;-)
|
]
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez Esox dnia 21-09-2004 o godz. 23:29:39 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Juksty - o ile się nie mylę - sięgaj± południowym krańcem Kosewa, które leży na trasie Mr±gowo-Mikołajki. Jest tam pensjonat Hubertus, w którym miałem kiedy¶ okazję się zatrzymać. Ale jeszcze było dla mnie za wcze¶nie na spinningowe łowy (kwiecień). |
]
|
|
Re: I po wakacjach... (Wynik: 1) przez Salmo_Salar dnia 22-09-2004 o godz. 19:31:20 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wakacje,wakacje...ile trzeba jeszcze czekać. Nie moge się doczekać tych mazurskich wypraw na nieznane,jeziorowe miejscówki.Ten czar letniej nocy,te ¶wierszcze,księżyc i węgorze.Te wspaniałe wieczory na pomo¶cie ze spinem w dłoni i okonie piękne,żarłoczne i garbate.Te rejsy łódk± po Tałtach.Napewno brakuje mi piękna Mazur, ich tajemniczo¶ci.W następne wakacje obiecuje,że będe odkrywał inne wspaniałe jeziora na których dot±d nie łowiłem.Mazury przyci±gaj±,każdy kto tam był będzie wracał.Trzeba to przeżyć.Polecam szukanie nowych,zapomnianych przez człowieka i Boga miejsc w których możemy przeżyć swoj± największ± przygodę wędkarsk± |
|
|
|