Polskie obszary morskie /32,4 tys. km kw. , w tym 8628 km kw. morza terytorialnego/ uznawane są za bogate w zasoby rybne. Wydajność w polskich obszarach morskich wynosi średnio 35,9 kg/ha, podczas gdy średnia dla Morza Bałtyckiego wynosi 18,5 kg/ha.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 556
Zalogowani 0
Wszyscy 556
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Bo na mnie bliskość
morza tak wpływa
:hihi ...(500962) Apr 28, @ 11:30:49
dzas: widocznie emeryci z
mojego otoczenia są
jacyś zużyci, nie to
co K ...(500962) Apr 26, @ 18:57:18
krzysztofCz: Kamil... bo Dżąsik nie
wie co emeryci lubią
najbardziej (i mogą ...(500962) Apr 26, @ 16:41:35
Tiur:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(500962) Apr 26, @ 00:02:06
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(500962) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(500962) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(500962) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(500962) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(500962) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(500962) Apr 03, @ 10:34:12
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Re: Szczupak ze Szwecji (Wynik: 1) przez Jarpo dnia 04-01-2008 o godz. 14:36:39 | Piszesz że „worek w karpiowaniu dla przetrzymywania dużej ryby jest lepszym rozwiązaniem” i „ wiele razy w worku trzymamy karpie lub amury celem chwilowej a niekiedy dłuższej obserwacji czy z rybą wszystko ok. Czy dochodzi do siebie. Wiem, że regulamin mówi o rybach, które zamierzamy zabrać lub nie. Nie oznacza to także, że nie mam prawa zadbać o kondycję ryby i mieć pewność, że przeżyje”
Wytłumacz mi zatem (bo może nie jestem doinformowany lub zwyczajnie mylę się) czy Wy w tych workach podłączacie ryby do respiratora, podajecie im tlen, jakieś leki wzmacniające? Czy większe szanse na przeżycie ma ryba wypuszczona zaraz po złowieniu (oczywiście należy to zrobić fachowo i delikatnie) czy trzymana kilka godzin w worku bądź siatce? Ja rozumiem, że łowiąc okazy każdy chce się nimi nacieszyć, zrobić fajne fotki, sfilmować hol ryby. To wszystko jest normalne. Rozumie również to, że do przetrzymywania dużych ryb lepszy jest worek od siatki (ryba w worku podobno mniej sie stresuje, traci mniej łusek i śluzu) ale mi właśnie chodzi o to przetrzymywanie! Po co niepotrzebnie przetrzymywać ryby z góry przeznaczone do wpuszczenia. Piszesz o obserwacji ryby. Czyli co obserwujemy czy ryba nie jest chora, czy nie jest zarażona pleśniawką itp.? Mam pytanie ilu wędkarzy zna się na tym? Ja już bardzo długo wędkuję ale wybacz ja wysiadam, nie podejmuję się takiej oceny. Tu potrzebny jest specjalista. Regulamin też jasno o tym mówi. Po złowieniu ryby masz ją niezwłocznie wypuścić (te które mamy obowiązek lub zaplanowaliśmy wypuścić) mimo, że możesz mieć wątpliwości czy one przeżyją czy nie. Może przepis nie jest doskonały (może wydawać się głupi czy szkodliwy) ale czemuś służy. Służy miedzy innymi temu aby łowcy niewymiarków czy łowiący w okresie ochronnym nie mieli wytłumaczenia, że biorą rybę bo ona i tak nie przeżyje. Wędkarz ma obowiązek tak dobrać sprzęt i tak holować rybę aby wyrządzić jej jak najmniejsze szkody i w jak najlepszej kondycji wypuścić do wody.
Wybacz ale ja dalej obstaję przy swoim. To nie fotki i Twoja radość z holu ogromnej ryby jest najważniejsza.
Piszesz o zawodach organizowanych przez PZW. To całkiem inna inszość. Jeżeli już organizowane są zawody to organizator powinien zapewnić odpowiednia obsadę sędziowską. Dla mnie niedopuszczalne jest trzymanie ryby w siatkach czy workach (nawet tych najdoskonalszych najlepszych) do zakończenia zawodów. Każda złowiona ryba powinna być natychmiast zważona lub zmierzona i do wody! Żadna siatka, żaden worek! Widziałem co się dzieje z kilogramami płoci czy uklei wylewanych z siatek zawodników po zakończeniu zawodów. Pal licho zawody. Oni przecież też trenują! Po jakiego im na „treningu” siatka? To już dla mnie nie jest wędkarstwo!
Zawiść o sprzęt! No chłopie tu to już przesadziłeś! Daleki jestem od tego. Tak nawiasem mówiąc wędkarz łowiący tylko jedną metodą potrzebuje sprzętu tylko do tej jednej określonej metody. Ja oprócz tyczkarstwa którego nie lubię, a z wyżej opisanych powodów (i nie tylko tych) nigdy uprawiał nie będę łowię wszystkimi innymi metodami i mam potrzebny sprzęt do tych metod. Wyobraź sobie że na karpie też mam sprzęt! Może nie taki wybiórczy i specjalistyczny ale mam i zapewniam Cię, że od biedy nawet Ty nie narzekałbyś na niego.
Piszesz „Napisałeś: ” Chcesz wypuścić rybę to zrób to natychmiast po złowieniu”. Skoro tak to, po co je w ogóle łowić i mieć potem problem ze znawcami etyki? Po co w ogóle mieć takie zamiary?”
No właśnie odpowiedz sobie na to pytanie bo jest ono zasadnicze.
Po co łowisz ryby? Czy po to aby pochwalić się swoimi fotkami żeby w ten sposób się dowartościować czy są jakieś inne powody? Jakie?
Jako przykład tego co mam na myśli podam sytuację z całkiem innej branży.
Alpinizm. Teraz prawie każdy krok alpinistów na wyprawach jest monitorowany. Na wszystko są filmy, fotografie, nawet bezpośrednie relacje ze zdobywania szczytu w telewizji, ale kiedyś tak nie było. Wyobraź sobie, że kiedyś jak jakaś ekipa zdobyła Mount Everest czy inne K2 to to ogłaszała (nie zawsze nawet udawało im sie zrobić zdjęcia!) i wszyscy w to wierzyli! Nikt im nie zarzucał, że kłamią! Innym nie udawało się dojść do celu i też o tym mówili. Przecież mogli skłamać, nikt tego nie mógł sprawdzić! Wiesz już o czym mówię! Zrozumiałeś? To jest prawdziwy alpinizm! Prawdziwe wędkarstwo też istnieje. Mogę Cię o tym zapewnić. Jak ktoś kłamie w swoich opowieściach wędkarskich to i fotomontaż na swoich wędkarskich zdjęciach może zrobić.
Dla mnie (to tylko moja opinia) wędkowanie tylko jedną metodą jest zbyt płytkie i nie wyczerpuje wszystkiego tego co wędkowanie może nam dać. A może dać naprawdę wiele. Sam kontakt z przyroda jest chyba najważniejszy. Kontakt z innymi wędkarzami. Radość z tego że inni też podobnie do nas odczuwają pewne rzeczy. Tego człowiekowi bardzo potrzeba.
Jeśli chodzi o elitarność w wędkarstwie. Elitą zwykle nazywają się ci którym się wydaje, że tylko oni łowią w sposób bardziej etyczny i humanitarny od innych. Niekiedy zwykły snobizm próbuje się nazwać elitą. Dla mnie elita to Ci którzy potrafią w tym wszystkim pozostać jeszcze normalni. Nie gonią wszelkimi sposobami za najdroższym sprzętem, nie muszą za wszelką cenę nałowić ryb wszędzie i w każdej sytuacji. Potrafią cieszyć się z wędkowania (nawet jak nic nie złowią) po prostu pozostali normalni. W dzisiejszych czasach to wielka sztuka.
Na koniec piszesz „Pokazano realia, jakie są coraz rzadziej widoczne w wędkarstwie. Jeżeli jednak się ukazują to krytyka świadczy o zmianach, jakie w wędkarzach zachodzą. O tym, że wędkarstwo jest coraz bardziej nowoczesne i że ludzie zaczynają myśleć w lepszym kierunku. I mnie to cieszy.”
Nie zgadzam się z tym że takie widoki są coraz rzadsze. Mam też pytanie odnośnie tego nowoczesnego wędkarstwa. Co to znaczy nowoczesne wędkarstwo i co (lub czy) ma to coś wspólnego z myśleniem w lepszym kierunku?
Moje obserwacje są zgoła odmienne. Dawni „wędkarze” rybacy i myśliwi (Ci którzy zabierali ryby bo były one ich pokarmem lub źródłem dochodów) bardziej rozumieli przyrodę i bardziej o nią dbali bo byli od niej uzależnieni. Dzisiaj nawołuje się do tego żeby ryby kupować w sklepach. Całkiem słusznie. Przy okazji jednak nowoczesny wędkarz nie czuje już takiej potrzeby jak ten stary (zły) aby zadbać o to, by ryby były w wodzie za rok i za lat dziesięć i pięćdziesiąt. Nie będzie to trudno. Przecież on kupuje ryby w sklepie. Więc o co chodzi? On jest niewinny! Winni są ci co zeżarli te ryby! Czy oby na pewno takie rozumowanie do czegoś konstruktywnego prowadzi?
Zastanawiam się również czy jest sens dalej pisać w tym temacie. Jedni z pewnych rzeczy zdają sobie sprawę, a do innych nic nie dociera. Oni zawsze muszą mieć rację. Owszem nieraz mają rację nieraz nie. Jak to w życiu. W związku z tym napisze tylko tyle w tej sprawie i jak mawia jeden klasyk który też miał (i chyba ma) dobre intencje „Róbta co chceta”. Nie dziwcie się tylko, że zmierza to wszystko w złym kierunku. |
] |
|
|