Zimowy czas emeryta
Data: 18-12-2004 o godz. 22:05:00
Temat: Bajania i gawędy


Jak tylko zaczyna wiać chłodem, dni robią się krótkie. Za oknem nie widać soczystych zieleni. Gdy słońce nie grzeje obolałych kości to czas, aby w cieple, przy kominku, zakurzyć fajeczkę i powspominać.



Ja nie kurzę fajeczki i nie mam kominka. Zamiast fajeczki papieros dymi po nosie. Zamiast kominka - kaloryfer, a obok - biurko z komputerem. Zamiast wyczyścić kije i kołowrotki, posmarować łożyska i przykładnie umyć spławiki, wykonać drobne naprawy, wyglancować metalowe wabie, posegregować rozrzucone haczyki i ziarnka ołowiu, włączam to jasno świecące okienko i szukam czasu, który przeminął.

Wchodzę na PW. Otwieram galerię - wspaniałe fotografie w kolorach najwyższej jakości aparatów cyfrowych. Uwiecznione w kilobajtach wspaniałe pejzaże i ryby. Gdzieś tam na fotografii znajduję siebie. Patrzę na ten czas zatrzymany i... już mi lepiej.

Co nowego się dzieje na naszym portalu? Czy na forum, ktoś tam nie potrzebuje mojej pomocy? Czy komuś poradzić jak przygotować czerwone robaczki do połowu? Czy już otrzymałem odpowiedź na nurtujący mnie problem? Kto dzisiaj jest na czacie? O czym rozmawiają? Czy aby czegoś nie przegapię? Rączki raz zielone a raz czerwone. Co jakiś czas: "Witka - jestem nowy". To już piąty rok na czacie i wiem, że wyraz w "domku", pisze się "domq". Że Warszawa to W-wa albo 100lica, a NDW to Nowy Dwór Mazowiecki. Już mnie nie dziwi, że rozmawiam z kolegą, który klika z Kanady czy Niemiec. Tutaj nie ma odległości, dzieli nas szklana szyba i tablica zapisana literami, przez którą nie można przejść. Szkoda.

Jeszcze ten komunikator. Żółte słoneczko - a jakże cieplutkie, patrzy na mnie z dolnego rogu monitora. Pli-pli - "To_Wi dostępny", pli-pli - "Jurek dostępny". Między nimi długie ułąłął - "nieznajomy przesyła wiadomość". Klikam na malutką żółtą kopertę. "Witaj" - napis na samej górze. Klikam na menu, katalog publiczny i czekam - jest wypis. Aśka - 12 - Kluczbork. Znowu małolat szuka partnera do wygłupów. "Witam Aśka - w czym mogę pomóc?" Zaskoczona, że od razu po imieniu, zaczyna się motać. Już jej nie ma - i dobrze.

Popatrz, to już trzy godziny minęły. Jak przy komputerze szybko leci czas. Fajnie - do wiosny coraz bliżej. Nagle dzwonek telefoniczny. Nie - to nie telefon. To Skype - program do przeprowadzania rozmów. Klikam na słuchawkę. Kolega z Warszawy. Jak fajnie jest pogadać na żywo. Sam częściej bym dzwonił, ale małe dziecko u niego śpi bo obok znaczka "dostępny" informacja - "nie przeszkadzać".

Coraz bardziej wciąga ten komputer. Coraz więcej możliwości. Tylko patrzeć, jak na czacie zainstalują kamery. Jestem przygotowany. Tylko patrzeć, jak na czacie zagra dla wszystkich piosenka dedykowana przez czatdżeja. Na monitorze napisy: CJ masz tam dla mnie Beatlesów? Przez głośniki słychać: "Dla Włodzia - Gdy moja gitara cicho łka". Ropoczyna się koncert. Wszyscy zamierają, nie widać napisanego jednego zdania. Wszyscy czekają na koniec piosenki. Co dalej? Zobaczymy. Może za rok, może wcześniej?

Tymczasem ktoś szturcha mnie w ramię. To mój pies. Produkt ludzkiej głupoty. Ni to pies ni cielak. Biały w czarne plamki. Ulubieniec wszelakiej maści dzieciaków. Siedzi teraz i patrzy. Wzrokiem mówi - ja chcę siusiu. Czeka, aż wsunę szufladę z klawiaturą. Wtedy wie, że idziemy. Biegnie szybko pod drzwi wyjściowe i liczy na to, że zapomnę założyć mu kaganiec. No i tutaj się pomylił...

Old_rysiu







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1005