Kolejne, drugie spotkanie ŚPSPW odbyło się 25 lutego w "czytelni"
Nowa Era Managera w Zabrzu, gdzie promil "wiedzy" podnosił się nam
w miarę "czytania" coraz to większej ilości literatury z gatunku
"lekkiej".
Miałem takie zakusy, aby przed spotkaniem wstąpić do
"księgarni" i zaopatrzyć się w coś z "literatury poważnej", ale doszedłem
do wniosku, że nie to powinno być kwintesencją naszych spotkań,
więc zrezygnowałem z tego pomysłu już w progu "księgarni".
Tym razem spotkanie odbyło się nieco skromniejszej obsadzie, co nie znaczy,
że było mniej interesujące, a wręcz przeciwnie!
Do obecnych od samej 17:00 Old_rysia i Darka kolejno dołączyli: Wolff,
a w chwilę po nim Sigi.
oraz Jacek72 z kolegą Andrzejem z "Wind Carp Team", którzy wrócili
z targów we Wrocławiu.
w chwilę później dotarł Tyton z pokaźną paczką, którą bał się zostawić
w widocznym miejscu na swoim samochodzie.
Zadowolony z tego zakupu, dumnie prezentuje wszystkim swoje nowe cudo!
Dużą niespodziankę sprawił nam Jacek_dsw, który przyjechał ze swoją sympatią,
która to od razu stała się "maskotką" tego spotkania.
Old_rysiu pokazał nam swój ostatni nabytek - książkę "Wędkarski Kalendarz
Brań", którą otrzymał od jej autora, a w której na stronie 80-tej zawarte jest
jego opowiadanie na temat połowu linów. Nie została ona uwidoczniona
na zdjęciu, ale zainteresowanie nią co poniektórych było widoczne aż nadto.
Sigi natomiast przywiózł najnowsze katalogi na 2005 rok znanych
wytwórców sprzętu wędkarskiego. Jednak błyski flesza raziły jego delikatne
oczęta, przerywając mu co jakiś czas, ożywioną dyskusję na temat katalogowych
nowości. Tyton, za nic mając owe błyski, śmiało pozował do zdjęć!
Jak więc widać nie tylko "lana literatura", ale i ta czytana, wzbudziła
nasze duże zainteresowanie.
Tematy wędkarskie i nie tylko, mogły niejednego wprowadzić w błąd!
Był nawet moment, że ktoś przysłuchujący się z boku mógł odnieść wrażenie,
że nie jest to spotkanie wędkarzy, a jakiegoś kółka kynologicznego.
Największą jednak wesołość wprowadziło stwierdzenie jednego z uczestników
Spotkania, że "każdy karp powyżej 3 kg jest święty"!
Nie będę wskazywał autora tej wypowiedzi, jednak w momencie robienia zdjęcia
wolał odwrócić twarz i nie patrzeć w obiektyw cyfraka!
Wszystko co miłe musi się niestety kiedyś skończyć zwłaszcza, że niektórzy mieli
do domu nawet 60 km. Powoli i to spotkanie przechodzi do historii i co chwilę ktoś
się żegna i odchodzi. Jednak na wspomnienie tego, że następne spotkanie już
niedługo, uśmiech na twarzach nie gaśnie.
Dziękujemy i zapraszamy wszystkich na następne spotkanie za miesiąc,
które - z różnych względów - odbędzie się 1 kwietnia 2005 roku w tej samej
"czytelni".
Wolff & Sigi