Plażowe spinningowanie
Data: 11-04-2005 o godz. 07:00:00
Temat: Morskie opowieści


Spinning kojarzy się zazwyczaj z rzekami, jeziorami i tym podobnymi ciekami lub zbiornikami wodnymi. Mało kto, spędzając urlop lub wakacje nad morzem, zdaje sobie sprawę z tego, iż i tutaj może wykorzystać tę metodę połowu. Niestety pominę łowienie dorszy z kutrów, ponieważ ma to więcej wspólnego z wędkarstwem podlodowym lub wyciąganiem wiadra ze studni (bez obrazy) niż z metodą spinningową.



Są wśród nas ludzie, którzy na ten temat mogliby książkę napisać. Skoncentruję się na początku na połowach spinningowych z brzegu morskiego. Różnego rodzaju mola i pomosty to atrakcje niewielu nadmorskich miejscowości. Stanowią one albo obiekt nawigacyjny Urzędu Morskiego, w związku z tym nie jest na nich dopuszczone wędkowanie, albo są w takim stanie, że samo wejście na nie grozi niebezpieczeństwem (apeluję tutaj o przestrzeganie zakazów i przepisów - nie utworzono ich bezmyślnie mimo, iż niektóre wydają się rzeczywiście absurdalne).

Chciałbym jednak opisać innego rodzaju wędkowanie w morzu. Mniejsze miasteczka lub wsie nie posiadają tego rodzaju obiektów, a tym samym zdają się być mniej atrakcyjne dla wędkarzy. Nic bardziej mylnego. Morze i plaża w takich przypadkach stanowi łowisko trudniejsze, ponieważ każde ujście rzeki, pomost lub inne tego rodzaju urozmaicenie przyciąga ryby stanowiąc ich azyl, jednakże wędkowanie w takich miejscach nie jest niemożliwe.


Odsłonięte mielizny i wypłycone refki to jadłodajnia dla wszelkiego ptactwa.

Sprawę wędkarstwa gruntowego z plaży starałem się ogólnie zarysować w poprzednim tekście, a informacje o ukształtowaniu dna i rozkładzie mielizn i rafek przydadzą się wędkarzom również w przypadku metody spinningowej.

Połowy tą metodą z brzegu morskiego, który w większości przypadków jest na polskim wybrzeżu piaszczysty, wydaje się może trudne, ale nie jest niemożliwe. Właściciele woderów lub jeszcze lepiej spodniobutów, są w o tyle komfortowej sytuacji, że nie ogranicza ich pora roku i temperatura wody. Mogą zwiększyć możliwości poruszania się po łowisku (dostanie się do pierwszej mielizny nie nastręcza wielu przeszkód - o ile nie występuje silne falowanie, ale wtedy spinning możemy w zasadzie odłożyć na bok i albo udać się na degustację chmielowego napoju w którejś z miejscowych knajpek lub też wyciągnąć wędziska gruntowe i spróbować swoich sił w trudnych warunkach.

Wędzisko do spinningu plażowego najlepiej gdyby było długie i nie chodzi tutaj tylko o falowanie wody. Często należy oddać dość dalekie rzuty przynęty (okolice drugiej rafy lub ostatniego stoku. Zależnie od ulubionych przynęt, czy to będą błystki wahadłowe, obrotowe, woblery, należy tak dobrać wędzisko i żyłkę, aby wybór umożliwił celne, dalekie rzuty przy zmiennych warunkach pogodowych. Dobrym rozwiązaniem jest zabranie kilku zapasowych szpul z nawiniętą na nich żyłką lub linką o różnej średnicy i wytrzymałości.


Kołowrotek o dużej pojemności szpuli, wytrzymały na trudne warunki na pewno będzie pomocny.

Trudy skompletowania i starannego dobrania sprzętu mogą wynagrodzić ryby jakich możemy się spodziewać na łowiskach. Wczesną wiosną, zazwyczaj w marcu i kwietniu (termin ten może się przesunąć zależnie od warunków pogodowych), w okolicach brzegu morskiego pojawiają się ławice śledzia. Lokalizacja takich ławic nie przysparza większych trudności jeśli w pobliżu znajduje się kilka mew lub rybitw. Uporczywie pokrzykując zawisają one nad taką ławicą co rusz nękając grupujące się śledzie.

Krótko powiem, że dla amatorów śledziowej wyprawy są dostępne w sklepach systemiki z 5-cio bocznymi trokami uzbrojonymi w kolorowe koraliki, piórka lub folię doskonale spełniające swoją rolę w połowach tej ryby. Zestaw taki składa się zazwyczaj z odcinka grubej żyłki o długości 0,8 - 1 m, zakończonej z jednej strony wymiennym ciężarkiem o gramaturze 45 - 60 g, a z drugiej krętlikiem i agrafką umożliwiającą w razie potrzeby błyskawiczną wymianę całego zestawu. Wzdłuż tego zestawu rozmieszczone są równomiernie przypony boczne, zazwyczaj 5 (większa ilość jest niedopuszczalna), zakończone pojedynczymi haczykami (niestety jakość tych haków pozostawia wiele do życzenia).


Po odpływie widać doskonale refki i mielizny.

Przy połowach z plaży, szczególnie jeżeli jest możliwość dostania się na mieliznę, ciężarek można odchudzić lub zmienić na lżejszy np. 25 - 40 g. Zestaw zarzuca się jak najdalej prostopadle do brzegu starając się umieścić go za mieliznami, gdzie można spodziewać się żerowania ławic śledzia (jednakże większe śledzie z reguły znajdują się w znacznym oddaleniu od brzegu, a umieszczenie tam zestawu może być utrudnione krótkimi wędziskami). Jeśli zestaw znajduje się już w wodzie należy pozwolić mu opaść na dno lub zaraz po jego wodowaniu zacząć podciąganie przypominające tzw. pompowanie. Śledzie żerujące w ławicach potrafią atakować zestaw raz za razem co może zaowocować nawet 5 sztukami tej ryby w jednym zaciągu.

Równolegle z pojawieniem się śledzi, pojawiają się również drapieżniki żywiące się tymi rybami. Często można zaobserwować wyskakujące nad powierzchnię wody spanikowane śledzie uciekające przed drapieżnikiem atakującym z głębi wody. Najczęściej jest to belona, choć również mogą to być trocie, pstrągi oraz sandacze.

Belona jest rybą atrakcyjną nie tylko z wyglądu (długie wąskie ciało, o srebrzystym połysku, pysk w kształcie ptasiego dzioba i zaopatrzony w drobne ząbki), ale również ze sposobu walki. Belony atakują ławicę grupowo, co zresztą można zaobserwować przy zwijaniu np. blaszki wahadłowej lub lekkiego pilkerka (srebrne lub zielonkawe wahadłówki są w przypadku tego drapieżnika przynętą nr 1). Często zaraz po wylądowaniu błystki w wodzie, szczególnie kiedy powierzchnia morza jest w miarę spokojna, spostrzec można próby ataku w postaci wyskakujących z wody belon.


Blaszka na belonę i inne drapieżniki.

Po umieszczeniu błystki w wodzie należy rozpocząć jej podciąganie. Zazwyczaj wystarczy równomierne, w miarę szybkie zwijanie. Kotwiczka nie może być zbyt duża, ale koniecznie ostra i wytrzymała. Należy pamiętać, że pysk belony przypomina twardy ptasi dziób i zacięcie tej ryby wcale nie jest takie proste jakby się mogło wydawać. Poza tym przynętę może zaatakować troć lub pstrąg, warto więc uzbroić zestaw w przypon wolframowy lub stalowy.

Co się dzieje z kotwiczkami marnej jakości w przypadku ataku tych ryb nie muszę chyba pisać, że o druciakach można myśleć tylko w przypadku kiedy jesteśmy pewni że są jedynymi drapieżnikami na łowisku. Innym sposobem połowu belon, równie skutecznym jak błystki wahadłowe jest zastosowanie troka bocznego z lekkim kilku lub kilkunastogramowym ciężarkiem. Przynętą mogą wówczas być albo różnego rodzaju przynęty gumowe, albo streamery lub małe woblerki. Przy doborze koloru należy pamiętać, że belona żeruje wtedy głównie na śledziu i tobiaszu, rybkach srebrnych lub seledynowych o lustrzanym wręcz połysku.

Hol belony, szczególnie większych okazów, może sprawić wiele satysfakcji. Szczególnie skuteczne mogą okazać się miękkie wędziska, które jak sam zdążyłem zaobserwować, ułatwiają zacięcie. Jak frustrujące może być nieustanne dziobanie przynęty przez belony z brakiem skutecznego zacięcia należy się przekonać.

Innymi rybami, atrakcyjnymi dla większości wędkarzy, a których możemy się spodziewać przy brzegu morskim zarówno w okresie jesiennym, zimowym jak i wiosną, a czasem nawet latem (wszystko zależy od pogody), są troć oraz pstrag tęczowy. Wielu wędkarzom ryby te kojarzą się głównie z rzekami takimi jak Słupia, Rega, Wieprza, a przecież do tych rzek wpływają one właśnie z morza. Rejonem żerowania tych ryb są właśnie przybrzeżne przegłębienia między mieliznami, same mielizny oraz przyległy do nich pas wody.


Wahadłówka o agresywnej pracy dobra zarówno na bolenie w rzece, jak i belony i inne drapieżniki w morzu.

Przynęty do połowu tych ryb mogą być najróżniejsze, od błystek wahadłowych, obrotowych, poprzez woblery, a na streamerach i innych muchach kończąc. Pokarm pobierany jest głównie w powierzchniowych partiach wody i w jej pobliżu, choć na mieliznach gdzie woda ma często kilkadziesiąt cm głębokości ryby te pobierają także pokarm wypłukiwany z dna morskiego.

Wędzisko do połowu tych ryb przy spinningu plażowym powinno być wytrzymałe i dość długie (posiadacze woderów itp. znów znajdują się w komfortowej sytuacji), umożliwiające posłanie czasem lekkiej przynęty na znaczną odległość (zdarza się, że druga rafka znajduje się zaledwie kilkanaście lub kilkadziesiąt metrów od brzegu i nie ma potrzeby daleko zarzucać).


Wobler produkcji Tomka Siudaka.

Kołowrotek powinien być wytrzymały. Ja osobiście preferuję żyłki. Plecionka jest stosunkowo twarda i mało rozciągliwa, nie mówiąc już o widoczności nie podpasowała mi zupełnie (chyba, że do połowów gruntowych). Bardzo przydatne są również okulary polaryzacyjne likwidujące refleksy świetlne na powierzchni wody. Jeżeli wędkujący nie jest szczęśliwym posiadaczem polarków może posiłkować się ewentualnie zwykłymi okularami przeciwsłonecznymi jednakże o niezbyt przyciemnianych szkłach. Przy odrobinie szczęścia, w sprzyjających warunkach pogodowych będzie można podsuwać rybom przynętę na tacy.

Woda w przegłębieniach pomiędzy mieliznami nie jest głęboka i w przypadku piaszczystego dna doskonale widoczne są żerujące większe drapieżniki. W okresie wiosennym i jesienią oraz zimą przezroczystość wody sięga kilku metrów co można wykorzystać ale jednocześnie wędkujący nie ma gdzie się schować i dlatego ubrania typu moro sprawdzające się w terenie zadrzewionym mogą okazać się zawodne.

Kolejnym z gatunków, który często bywa łowiony zarówno przez wędkarzy gruntowych, jak i spinningistów jest okoń. Strefa przybrzeżna obfituje w drobne ryby oraz inne stworzenia stanowiące doskonały pokarm dla okoni (tobiasz, szprot, drobny śledź oraz garnela) tudzież sandaczy. Łowienie okoni metodą spinningową nie przysparza większych trudności. Biorą praktycznie na wszystkie możliwe przynęty, od pilkerków począwszy na muchach kończąc.


Lekki pilker idealny do połowu belon i trotek przy powierzchni wody.

Złowienie sandacza wymaga odpowiedniego przygotowania. Nie wszędzie gatunek ten trzyma się blisko brzegu. Preferuje on raczej kamieniste dno usiane głazami, uskokami i innymi przeszkodami dającymi mu schronienie. Jeżeli ktoś chce połowić sandacze to powinien przejrzeć mapy wybrzeża, turystyczne, geologiczne, a najlepiej morskie (żeglarze często zaznaczają na takich mapach kamieniste rafy, wraki itp.). Idealnym łowiskiem byłby brzeg, na którym piaszczyste dno, w miarę oddalania się od brzegu przechodzi w kamieniste.

Drobnica żerująca nad piaszczystym dnem, kontrastowo od niego się różni i sandacz, który jak wiadomo doskonale widzi w nocy, nie ma większych problemów z przypuszczeniem ataku. Podobnie jak na śródlądziu dobrymi przynętami są niewielkie błystki wahadłowe, a także woblery i przynęty gumowe. Połowy nocne na nieznanym łowisku nie należą do bezpiecznych więc nie będę proponował spaceru na mielizny. Sandacze i tak, jeśli już występują na danym terenie, najczęściej sieją spustoszenie wśród drobnicy znajdującej się w pierwszych lub drugich rafkach.

Wracając do okoni, gwarancję sukcesu, w przypadku zawodności tradycyjnej metody spinningowej, daje nam boczny trok (sam właśnie na taki zestaw najczęściej poławiam ten gatunek).


Ta wahadłóweczka zainteresuje i okonia i belony, a nawet rybki łososiowate.

Może wydać się to dziwne, ponieważ pisałem o połowach storni i torbuta metodą gruntową, jednakże jest to też możliwe za pomocą spinningu. Przynętę - np. niewielką błystkę, woblerka lub przynętę gumową należy prowadzić możliwie blisko dna, a nawet wlec ją po nim. Stornia i skarp atakują przynętę ponieważ polują z zasadzki i gdy prowadząc wabik natrafimy na rejon zasięgu ryby, w którym może ona efektywnie zaatakować, to zrobi to na pewno.

Niezbyt często ale jednak się zdarza złowić szczupaka. Z uwagi na to, iż są to sporadyczne przypadki (jednak sztuki są w takich przypadkach rekordowe) nie będę się zbytnio zagłębiał w metodę połowu tego gatunku. Powiem jedynie, że klasyczne wahadłówki i woblery zdają egzamin w przypadku tego drapieżnika.

Jeszcze krótko na temat posługiwania się lekkimi przynętami za pomocą masywniejszych wędzisk, których ciężar wyrzutowy nie jest dopasowany do stosowanego wabika (np. błystka wahadłowa 5 g, a c.w. wędki 12 - 45 g). W takich przypadkach można spróbować łowić na zestawy kombinowane. Zestaw taki można stworzyć umieszczając na żyłce głównej np. ciężarek typu oliwka lub łezka. Przed ciężarkiem od strony przynęty musi znajdować się koralik z tworzywa sztucznego, a przed nim krętlik podwójny, do którego dopiero podczepia się albo przypon stalowy albo plecionkę lub żyłkę - w zależności na jaką rybę polujemy.

Innym sposobem jest modyfikacja bocznego troka. Możliwości jest sporo, jednakże należy się liczyć z braniem sporej ryby, a wiadomo, że każdy zestaw jest tak mocny jak jego najsłabszy element, a wszelkiego rodzaju łączenia i węzły stanowią właśnie takie najsłabsze ogniwa.

Tom_roy







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1094