Wiosenne okonie - w wykonaniu Matey'a
Data: 24-04-2005 o godz. 01:00:00
Temat: Spinningowe łowy


Jestem zapalonym spinningistą. Wielkim szacunkiem darzę okonie - ryby niegdyś przez wędkarzy tępione, teraz poszukiwane i szanowane. Właśnie okonie są rybami, które uwielbiam poławiać.



Pozwólcie krótko przedstawić naszego bohatera.

Okoń -- (Perca fluviatilis) ryba zaliczana do rodziny okoniowatych (Percidae), z rzędu okoniokształtnych (Perciformes), zamieszkująca rzeki i zbiorniki słodkowodne całego niemal obszaru Europy, a także rzeki zlewiska Morza Arktycznego. W Polsce pospolity na całym obszarze - tak brzmi encyklopedyczna wersja "okonia".

My, wędkarze, jednak wiemy, że okoń jest rybą piękną i przez nas chwaloną. I o tym właśnie jak poławiam tę rybę, o sprzęcie, przynętach oraz o technice łowienia będzie ten artykuł.

Nie muszą to być wielkie garbusy, ale mogą to być malutkie okonki, które sprawiają mi wielką frajdę. Panuje stereotyp, że okonie jest bardzo łatwo łowić - ja wiem, że nie zawsze jest to takie proste i trzeba się napracować, żeby wyłuskać nawet małego "garbuska".

Teraz krótko na temat sprzętu, przynęt oraz technik, które stosuję. Okoniowy sprzęt musi być delikatny i czuły, tak by można było wyczuć każde stuknięcie o dno. Przy wyborze sprzętu warto zwrócić uwagę, aby wędzisko miało szczytową akcję i wygodnie "leżało nam w ręce". Większość producentów wędzisk w swojej ofercie posiada kije tego typu. Z producentów masowych każdy z nas ma swojego faworyta i powinien wybierać właśnie według swoich upodobań. Kołowrotek, według mnie, powinien mieć przedni hamulec (przednie hamulce są bardziej precyzyjne) oraz należy zwrócić uwagę, by równo nawijał żyłkę.

Moje zestawienie sprzętu wygląda następująco:

Wędka: Jaxon Atlantis Jig Spin 270 cm c.w. 2-10 g - kij bardzo czuły i delikatny o szczytowej akcji. Używam go przede wszystkim na okonie.
Na większe okonie:
Konger Champion Dancer 270-265 cm c.w. 3-14 g - wspaniały kij - tak uważam.
Ma szczytową akcję i ryby z niego nie spadają. Używam go ponadto do poławiania klenia, ale może o tym w innym artykule.
Osobiście twierdzę, że kije Kongera są warte swojej niewygórowanej ceny, ponieważ są mocne (nie do zdarcia) i wspaniale się prezentują.

Kołowrotki: tutaj nie mam czym się chwalić. Do kijka Jaxona mam kołowrotek Hammingwaya: malutki z przednim hamulcem. Na niego nawijam żyłkę 0,14 i na zapasową szpulę 0,16.
Natomiast do Kongera używam Byrona Sato z tylnym hamulcem. Ponieważ ten kijek ma służyć na większe okonie (nie wykluczając przyłowu w postaci szczupaków itp.) nawijam na niego żyłkę 0,18 i 0,20.
Moją uwagę wzbudza ostatnio (zbierający b. dobre opinie) kołowrotek Tica Libra, ale na niego trzeba uzbierać fundusze. Może w przyszłym sezonie?

Przynęty:

Moimi "killerami" okoniowymi są paproszki (malutkie twistery, kopytka, rippery) o długości 3,5 cm. Moją najłowniejszą okoniową przynętą stały się malutkie perłowe twisterki Relaxa o długości 3,5 cm z fluo czerwoną główką. Przynęta ta nigdy mnie zawiodła podczas spinningowania w patykach, jak i na na otwartej wodzie. Druga pod względem łowności to także twister Relaxa o długości 3,5 cm, ale w kolorach denaturatu z pieprzem lub kolorowym brokatem. Co ciekawe także na fluo czerwonej główce jigowej. Wywnioskować można, że owe czerwone główki wzbudzają agresje u pasiastych drapieżników. Jednak moje "czerwone" eldorado skończyło się wraz ze zniknięciem z pobliskiego targowiska sprzedawcy, który zawsze sprzedawał moje "czerwone cuda". Od tamtego momentu nie znalazłem podobnych główek. Mam nadzieję, że je jeszcze spotkam, bo naprawdę się sprawdzały. Próbowałem także robić je sam, malując lakierem do paznokci, ale efekt był inny, ponieważ lakierowane główki tak nie świeciły jak te ze sklepu.

Rzadziej używam małych kopytek, ponieważ trzeba je szybko prowadzić, aby zaczęły machać ogonkiem. Nie spotkałem się jeszcze z kopytkiem o długości 3 cm, które by nienagannie pracowało przy najwolniejszym nawet pociągnięciu.

A jeśli chodzi o przynęty okoniowe "większego kalibru" ( maks. 7 cm). Najlepsze gumki według mnie produkuje Relax i Mann's. Z Relaxa polecam kopyta, natomiast z Manns'a twistery oraz świetne kopytka Predator
Szczególnie polecam 5 cm kopyta Relaxa - białe z czarnym grzbietem. Świetnie sprawdzają się na okonie, jak i na szczupaki.

Pamiętam jak podczas wypadu z tatą i wujkiem na Odrę w Bytomiu Odrzańskim, łowiąc na tę właśnie przynętę w 2 rzutach uderzyły 2 szczupaki. Brania były bardzo dziwne. Następowały przy brzegu, kiedy miałem zamiar wyciągać przynętę.
Mój tato podekscytowany moimi esoxami pożyczył ode mnie spinna i zaczął rzucać. W drugim rzucie uderzył mu na krótkiej żyłce szczupak (76 cm).

Teraz coś o ripperach. Według mnie ripper jest nieco gorszą wersją kopyta. Często nie pracują one najlepiej i trzeba im wydłużać ogonki lub uzdatniać w inny sposób. Dlatego poświęcam im najmniej czasu, ale nie należy ich pomijać w swoim wędkarski arsenale. Kiedyś na pobliskim stawie podczas spinningowania żółtym ripperem z czarnym grzbietem uderzył mi... leszcz. Była to moja pierwsza biała ryba, złowiona na spinning.

Kolory, które według mnie są najłowniejsze to: Motor-Oil z brokatem i bez brokatu, żółte, denaturat z brokatem lub z pieprzem, pleksi z brokatem lub pieprzem i przede wszystkim białe gumeczki, które najwierniej imitują naturalny pokarm. Według mnie kolor jest ważny, ale nie najważniejszy.

Używam także woblerów i obrotówek, ale te przynęty są moimi ostatnimi deskami ratunku (gumki mało kiedy mnie zawodzą). Ponieważ woblery sam wykonuję, dlatego nie mam problemu z zakupem. Ale zaczynałem od kupnych woblerków Salmo oraz wobków nie znanych firm. Kolory wobków to przede wszystkim "barwy" naturalne, ale także kolory bardziej rażące. Kolory zostawiam wedle uznania, bo przy woblerach bardziej liczy się praca a nie kolor. Obrotówki natomiast to przede wszystkim Meppsy o miedzianych i srebrnych paletkach. Lubię także błystki firmy Knap, ponieważ maja nienaganną pracę i ładnie się prezentują.

Teraz coś, o czym mówiło się do tej pory mało. Chodzi mi o poprawianie pracy przynęty. Robię to na parę sposobów.

Pierwszy to peanowanie. Polega ono na ściskaniu peanem ( szczypce do wyciągania przynęt z pyska drapieżników). Jednak jest to chyba najgorszy sposób, bo niewiele pomaga. Stosować go można do uzdatniania ogonków w twisterach oraz ripperach.
Drugim sposobem jest włożenie ogonka do wrzątku i rozciąganie go. Po tym zabiegu ogonek staje się miększy i wydłuża się, przez co rippery mają nienaganną pracę.
Trzecim sposobem przy polepszaniu pracy tym razem kopyt jest zmniejszanie kąta pomiędzy kopytkiem a ogonkiem. Robimy to w następujący sposób: należy wyciąć u podstawy kopytka mały trójkącik, po czym skleić części nad zapalniczką. Przypomnę, że kąt między kopytkiem a ogonkiem powinien mieć około 90 stopni, wtedy uzyskamy pożądany efekt. Jednak jeżeli zaopatrzymy się w kopytka Relaxa takie poprawki nie będą w ogóle potrzebne.

Ostatnim sposobem jest po prostu zamienienie ogonków w przynętach. W taki sposób otrzymujemy przynęty lepiej pracujące i niepowtarzalne kolorystycznie. Tyle na temat przynęt.

Najważniejsza jednak jest technika prowadzenia i wybór miejsca. Wielu początkujących spinningistów popełnia jeden zasadniczy błąd, a mianowicie nie wkładają serca w prowadzenie przynęty. Podczas prowadzenia przynęty najlepiej jest wyobrażać sobie, co się w danym momencie dzieje z przynętą. Nie preferuję monotonnego prowadzenia przynęty. Gdy prowadzę przynętę często pracuję nadgarstkiem, aby przynęta poruszała się mniejszymi lub większymi skokami. Najczęściej prowadzę przynętę przy dnie, aby co jakiś czas gumka dotknęła dna. Gorzej jak na dnie spoczywa wysoka roślinność - wtedy musimy wykazać się dużą wyobraźnią, aby nasza przynęta za każdym razem nie czepiała się zielska.

Prawdziwą wędkarską ekwilibrystyką jest spinningowanie wśród zatopionych drzew. I to właśnie takie wędkowanie według mnie jest najbardziej emocjonujące, ponieważ często widzimy moment brania. Bardzo często spinninguję przy stromych brzegach, gdzie nad wodą wiszą drzewa. Właśnie tam w wodzie jest wiele patyków, a jak mówi wędkarskie przysłowie: "Gdzie patyki tam wyniki" albo "Gdzie badyle tam krokodyle". I tymi przysłowiami należy się kierować podczas wybierania okoniowych łowisk. Jednak wielu spinningistów nie spinninguje w takich miejscach, bo obawiają się, że stracą wiele przynęt, co jest zgubne, ponieważ jeżeli chcemy łowić ryby musimy ryzykować. Z doświadczenia wiem, że okonie nie zawsze przebywają przy dnie.

Pewnego razu, gdy spinningowałem na jednej z ulubionych żwirowni zauważyłem, że jakieś ryby zbierają muszki z powierzchni wody. Na myśl mi przyszły ukleje i klenie, które żywią się muszkami. Jak się okazało były to okonie, które można było przechytrzyć prowadząc tuż przy powiechrzni paproszka lub blaszkę. Jednak każdy z nas wędkuje na innej wodzie. Wiem z doświadczenia, że na każdej wodzie skuteczna jest inna technika. Przedstawiłem sposoby i przynęty najczęściej stosowane przeze mnie. Na razie tylko tyle...

Mam nadzieje, że zainteresowałem Was chociaż trochę swoim artykułem i jestem pełen nadziei, że się podobał. Proszę piszcie, jeżeli macie jakieś uwagi i spostrzeżenia. Połamania kija.
Z wędkarskim pozdrowieniem

Matey







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1100