Proste jak z bata strzelił (z dedykacją dla Docia)
Data: 26-04-2005 o godz. 07:00:00
Temat: Spławik i grunt


Dlaczego bez kołowrotka? Dlaczego bat na początek wędkowania? Dlaczego pełny zestaw na nieufne ryby? Kilka porad z mojej długiej praktyki w połowach długą wędką. Słowem - dla początkujących i nie tylko. Zapraszam do lektury!



Każdego roku u progu sezonu adepci wędkowania stają przed wyzwaniem zakupu pierwszego sprzętu: jaka wędka, kołowrotek, żyłka, akcesoria i cała masa związanych z tym problemów. Młodzi zapaleńcy wyruszają na podbój wędkarskich sklepów. Najczęściej zaopatrują się w tzw. sprzęt uniwersalny, składający się zwykle z 3 - 4 m teleskopowego wędziska o c.w. ok. 60 g, kołowrotka o średnim przełożeniu, szpuli żyłki 0,18 i przyponówki 0,14. Do tego kilka spławików o przeróżnej gramaturze, paczka śrucin oraz haczyków i sprawę uznają za załatwioną. W doborze sprzętu kierują się przede wszystkim ceną (co jest zrozumiałe) oraz "dobrymi radami" tzw. doświadczonych wędkarzy, którzy sugerują im, że sprzęt powinien być mocny.

Widuję potem tych nieszczęśników walczących dzielnie z wszelkimi przeciwnościami wędkarskiego losu: żarłocznymi uklejami biorącymi bezczelnie na sprzęt, który miał łowić wielkie ryby, poplątanymi zestawami, spławikami bezlitośnie spychanymi przez falę i wiatr w miejsca, w których nigdy nie powinny się znaleźć, kłopotami z zarzucaniem i ogólnie mizernymi wynikami lub wręcz chronicznym ich brakiem. Szkoda mi ich, bo to naprawdę wytrwałe chłopaki. Nie zniechęcają się i z pokorą przyjmują na siebie kolejne porażki na łowisku.

Dopiero z czasem zaczynają uczyć się na własnych błędach i wyciągać wnioski. Zaczynają podpatrywać sprzęt skutecznych wędkarzy i uczyć się różnych technik łowienia, zaś pierwsza refleksja prowadzi ich do prawdy, że jak coś jest do wszystkiego to znaczy, że jest do niczego. Jeśli ktoś chce zostać prawdziwym wędkarzem, a nie tylko jego niedzielną karykaturą, powinien postawić na specjalizację, a nie uniwersalność. Minęły bezpowrotnie czasy, gdy łowiło się na to, co udało się zdobyć. Współczesne wędkarstwo dysponuje ogromnym orężem przeróżnych metod i technik połowu, wymagających posługiwania się odpowiednio dobranym sprzętem. Niestety wielu młodych wędkarzy wciąż nie potrafi sobie wyobrazić, że można łowić wędką bez kołowrotka, że łowienie takie jest bardzo przyjemne i naprawdę skuteczne.

Jak zatem powinno wyglądać skuteczne narzędzie nie tylko pierwszych połowów?

Na początku: odradzam zakup wędzisk przeznaczonych do metody odległościowej lub bolońskiej. Połowy spławikowe na dużych odległościach są wbrew pozorom trudnymi technikami, sprawiającymi kłopot nawet zawodnikom. Dobór sprzętu powinien być podyktowany tym, gdzie i co będziemy łowić. Zarówno na wodach stojących jak i płynących, pierwszą zdobyczą będą niewielkie płotki oraz leszcze. Z czasem na naszym haku zagości linek lub karaś, zaś na rzece kleń i jaź. Idealnym narzędziem połowu tych ryb będzie bat. Ryby nawet w dużych rzekach trzymają się burt brzegowych, więc rzadko zachodzi potrzeba szukania ich na środku koryta.

Także w wodach stojących najwięcej ryb znajdziemy w przybrzeżnej strefie litoralu, na głębokości od 1,5 do 3 m. Na większości zbiorników nie będzie problemów z odnalezieniem takich głębokości w odległości ok. 10 m od brzegu. Taki dystans bez problemu osiągniemy 6 - 8 m batem. Na rzekach wystarczy kij 5 - 6 m, ale sugeruję zaopatrzyć się w wędkę dłuższą. W razie potrzeby odłożymy jeden czy dwa segmenty, co pozwoli wygodnie wędkować krótszym składem, zaś za jednym zamachem będziemy mieli sprzęt na staw, jezioro i rzekę.

Od razu widać, że kołowrotek przy takim wędkowaniu jest zbędny. Uważam, że zamiast kupować średniej jakości wędkę oraz kiepski kołowrotek, można kwotę tę przeznaczyć na dobrej jakości bat. Wędka powinna być lekka i sztywna, wykonana z włókna węglowego. Na rynku dostępne są także baty szklane lub kompozytowe. Są to modele bardzo tanie, jednak z powodu sporej wagi i giętkiej akcji ucierpi nasz komfort wędkowania.

Łowienie batem jest skuteczne, gdy łowimy na delikatne zestawy. Budujemy je na żyłkach 0,10 - 0,12. Tylko w łowiskach, gdzie występuje duża ilość karpia biorącego na wszystko co wpadnie do wody (z taką sytuacją można często spotkać się po zarybieniach niewielkich zbiorników), jako żyłki głównej można użyć 0,14 - 0,16, choć wprawnemu wędkarzowi hodowlany karpik nie zerwie żyłki cieńszej. Przypony wiążemy oczywiście na żyłkach cieńszych o 0,02 mm, czyli 0,08 - 0,10, rzadziej 0,12 - 0,14.

Cienka żyłka - lekkie zestawy. Na wodach stojących stosuje się smukłe spławiki 0,5 - 1,5 g. Przy silnym wietrze można skorzystać ze spławików od 1,2 - 2 g, bardziej owalnych, które stabilnie zachowują się na fali. Na rzekach sprawdzą się beczułki, zaś ich wyporność uzależniona będzie od siły nurtu i głębokości łowiska.

Haczyki niewielkie. Sam zwykle używam 18 - 16, rzadziej przy połowach leszczy lub linów na pęczki pinki bądź kukurydzę wiążę większe, ale nigdy nie przekraczam nr 12. Przy doborze haka kieruję się zasadą, że rozmiar powinien być dopasowany do przynęty, ale zawsze jest to numer najmniejszy z możliwych. Taka finezja usypia czujność ryb, a to procentuje.

Wygruntowaniu łowiska, które przy użyciu sprzętu tego typu jest bardzo łatwe, pozwala na pełną kontrolę warunków łowiska. Stała odległość od żyłki do haczyka daje pewność, że nasz zestaw zawsze będzie lądował w tym samym miejscu - nie za daleko i nie za blisko. Dzięki temu możemy precyzyjnie zanęcić, a potem łowić dokładnie w miejscu, gdzie została położona zanęta. Bat pozwala na błyskawiczne zacięcie, co nie zawsze się udaje wędką wyposażoną w kołowrotek, gdzie najpierw trzeba zniwelować luz żyłki. Ponadto długa wędka nie stwarza problemów przy zarzucaniu bardzo lekkich spławików - np. 0,5 g, co raczej się nie uda przy użyciu teleskopu, uzbrojonego w kołowrotek i grubą żyłkę. Hol ryby także jest bardzo łatwy. Mniejsze ryby po prostu lądujemy "na klatę", zaś w przypadku większych powoli podnosimy wędzisko do pionu. Wszelkie zrywy naszej zdobyczy będą amortyzowane przez szczytówkę i całe wędzisko, które choć jest sztywne, to jednak bardzo sprężyste. Zmęczoną zdobycz naprowadzamy na podbierak i sprawa załatwiona.

Wiele osób podważa możliwość udanego holu większych ryb przy użyciu wędki bez kołowrotka. To prawda, że nie mamy możliwości oddawania żyłki walczącej rybie, jednak w większości przypadków takie rozwiązanie nie jest potrzebne. Przy wytrzymałości współczesnych żyłek i amortyzujących właściwościach bata nawet kilogramowy leszcz nie jest w stanie zerwać żyłki 0,10. Jednak dla pewności bat można uzbroić - tak jak tyczkę - w gumowy amortyzator. Sam korzystam z tego rozwiązania i bardzo je sobie chwalę. Amortyzator w mojej 8-metrowej wędce przełożony jest przez dwa szczytowe elementy i dość mocno naciągnięty. W czasie odjazdu większych ryb rozciąga się na 3 - 5 m, a gdy ryba słabnie wraca do szczytówki, umożliwiając podebranie zdobyczy. Amortyzator ma także tę zaletę, że praktycznie uniemożliwia wypięcie się zaciętej ryby, nawet przy użyciu maleńkiego haczyka.

Bat z powodzeniem używam do wiosennych i letnich zasiadek na podrośnięte leszcze, liny i karasie. Ani razu nie zdarzyło mi się zerwać zaciętej ryby pomimo, że na przypony używam żyłek 0,06 - 0,08. Ryby, które już złowiłem na takie zestawy do ułomków nie należały: 1,5 - kilogramowe leszcze, kilogramowe liny, 40 cm jazie oraz grube karasie powyżej 0,5 kg - w tym mój rekordowy karaś złocisty 1,8 kg i 40 cm długości. Każdy, kto choć raz złowił karasia powyżej 25 cm wie, jaką siłą ta ryba dysponuje. Bywały także amury oraz 2 kg karpie. Ryby te bynajmniej nie były przypadkowym przyłowem, który udało mi się wyholować tym sprzętem. Bata używam z pełną premedytacją, by wykorzystując jego zalety przechytrzyć ostrożne sztuki.

Jak widać argument, że wędka bez kołowrotka nie daje szans na udany hol silnych ryb bierze w łeb. Inne zalety bata to prostota obsługi oraz możliwość błyskawicznej zmiany zestawu, w celu dostosowania go do warunków dyktowanych przez łowisko. No właśnie, zestawy: wykonujemy je z odcinków żyłki nieznacznie krótszych od długości wędziska (ok. 50 cm) i nawijamy na specjalne drabinki. Koniec żyłki głównej należy zakończyć pętlą - taką, jak do łączenia przyponów - z tym, że dla wygody, może mieć większą średnicę. Posłuży ona do montażu zestawu na wędce. Większość batów fabrycznie zakończone jest zamkniętym drucianym oczkiem. Sugeruję je usunąć i zastąpić specjalnym zaczepem (do nabycia w każdym dobrym sklepie wędkarskim) lub zaciśniętym w termokurczliwej rurce krętlikiem z agrafką. Ale najlepiej uzbroić wędzisko w gumowy amortyzator, który zniweluje siłę ryby i zwielokrotni moc naszego zestawu.

Na zakończenie o ograniczeniach i wadach długiej wędki bez kołowrotka:

- Łowienie długim wędziskiem może być utrudnione na bardzo zarośniętym brzegu zwłaszcza, gdy nad głową zwisają gałęzie przybrzeżnych drzew. W takich warunkach trudno jest zarzucić zestaw, a czasami - niestety - trzeba poszukać innej miejscówki.

- Silny wiatr także może utrudniać wędkowanie zwłaszcza, gdy łowimy wędką dłuższą: 7 - 9 m. W takiej sytuacji możemy mieć problemy z celnym zarzuceniem lekkiego zestawu. Jednakże te same problemy występują przy łowieniu wędziskiem zaopatrzonym w kołowrotek. W tym przypadku rozwiązaniem jest założenie cięższego zestawu, który łatwiej pokona ruchy powietrza.

- Baty są wędkami przeznaczonymi na łowiska, których głębokość nie przekracza długości wędki. W głębokich zbiornikach o stromych brzegach (niektóre wyrobiska) może dojść do sytuacji, że ustawiając grunt na długość wędki nie dosięgniemy dna. Sytuacje takie zdarzają się jednak rzadko i nie wykluczają udanych połowów w tych warunkach.

- Łowienie w silnym prądzie. Bat jest bardzo wygodnym narzędziem połowu w wodach płynących. Świetnie nadaje się do łowienia na przystawkę oraz do lekkiej przepływanki. Jednak do tej ostatniej praktyczniejsze są modele krótsze chyba, że obławiamy bardzo głębokie doły i rynny. W sytuacjach, gdy głębokość łowiska nie przekracza 1/3 długości wędziska, długi odcinek żyłki pomiędzy spławikiem a szczytówką może przeszkadzać, jeśli łowimy przytrzymując zestaw, gdyż nurt będzie go spychał do brzegu. Bat nie nadaje się niestety do łowienia zestawem skróconym.

- Łowienie w płytkich i rozległych zbiornikach. Niektóre zbiorniki zaporowe mają kształt rozległej misy o bardzo łagodnie opadających brzegach. Bywa, że w odległości 20 - 30 metrów od brzegu głębokość ledwo sięga metra. Tutaj niestety trzeba przeprosić się z wędką uzbrojoną w kołowrotek chyba, że ryby podchodzą pod brzeg na płycizny lub zamierzamy wędkować z łodzi. Baty wbrew pozorom są bardzo wygodnym sprzętem przy połowach ze środków pływających.

Nie da się ukryć - długie wędki bez przelotek nie zawsze sprawdzają się najlepiej. Jednak nawet niesprzyjające warunki nie przekreślają definitywnie tego rodzaju sprzętu, zaś jego liczne zalety kompensują z nawiązką pewne ograniczenia. Baty są wędkami specjalistycznymi. Nie nadają się do spinningowania ani technik gruntowych, jednak wędkarstwo spławikowe to klasyka, wędkarski elementarz i magia, z której się nie wyrasta. Bat pozwala w pełni delektować się pięknem i elegancją spławika. Ta wędka naprawdę łowi ryby!

Mepsik







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1101