Niewymiarki na zawodach raz jeszcze
Data: 28-04-2005 o godz. 10:45:00
Temat: Rybie prawo


Przeczytałem ostatnio bardzo ciekawy artykuł Czeza "Niewymiarki w majestacie prawa?". Całkowicie zgadzam się z tezą, jaką postawił Autor. Zawody na żywej rybie z obniżonym wymiarem są zakazane przez ustawę o ryb. śródlądowym. Jednak nie do końca zgadzam się z argumentacją, bowiem wniosek ten wyciągam z nieco innych przepisów niż Czez.



I tymi spostrzeżeniami chciałbym się z Wami podzielić.

Punktem wyjścia jest oczywiście art. 8 ust. 1 pkt. 2) "Zabrania się połowu ryb o wymiarach ochronnych". A zatem kto dokonuje połowu takich ryb, łamie ten zakaz. Cóż to jest połów ryb? Ustawa w art. 7 ust. 1 mówi, że połów ryb to "pozyskiwanie ich". Pozyskiwanie to czynność. Nie jest zatem połowem w myśl ustawy, efekt takiej czynności w postaci złowionych ryb (np. połów rozumiany jako komplet w koszyku), jak to niektórzy czasem próbują twierdzić. Połów to czynność niedokonana, która polega na łowieniu, a nie na złowieniu ryby (pozyskiwanie, a nie pozyskanie)! Dlaczego na łowieniu? To taki skrót. Bo cóż to jest pozyskiwanie ryb? Czynność zmierzająca do uzyskania ryb, czyli po prostu łowienie (ale nie złowienie!). Możemy pozyskiwać ryby, ale ich nie pozyskać, bo połów się nie powiedzie. Czyli przekładając na nasze - możemy łowić, ale nic nie złowić, choć już łowiąc próbujemy ryby pozyskać. Po co to wszystko tak zawile tłumaczyłem? Aby unaocznić, że połowu wędkarz dokonuje już z momentem, w którym zarzuci przynętę do wody, a nie dopiero wtedy, gdy coś złowi i zabije.

A zatem wędkarz, który łowi ryby na zawodach choć wie, że wszystkie wypuści, też dokonuje połowu już z momentem, w którym zarzuci wędkę po raz pierwszy bo fakt, że rybę chce złowić nie podlega dyskusji. A czy ją potem zabije czy wypuści z punktu prawnego nie ma znaczenia.

Wiemy zatem kiedy wędkarz dokonuje połowu i wiemy, że nie wolno mu łowić niewymiarków. Co zatem się dzieje, gdy jednak takiego niewymiarka złowimy? Czy już złamaliśmy ustawę? Zależy to od tego, czy łowiliśmy go celowo (świadomie), czy raczej był to przyłów - niezawiniony przypadek.
Jeśli niewymiarka złowiliśmy celowo w sposób zawiniony (tak, jak łowi się ryby na zawodach z obniżonym wymiarem), to już popełniliśmy wykroczenie. A wraz z nami organizator zawodów jako współsprawca.
Jeśli złowimy rybę niewymiarową nie starając się jej celowo złowić (w przeciwieństwie do łowienia na zawodach) to przepisu tego nie łamiemy i nie popełniamy wykroczenia. Wykroczenie można popełnić umyślnie lub nieumyślnie. Ale można też zrobić coś, co na pierwszy rzut oka wygląda na czyn zabroniony, ale nim nie jest i jeśli wtedy popełnimy taki czyn, to nie jest on popełniony ani umyślnie, ani nieumyślnie. W ogóle nie jest czynem zabronionym. Chodzi tu o powszechnie akceptowane reguły wymaganej ostrożności postępowania. Dany czyn staje się zabroniony jeśli złamiemy reguły postępowania z dobrem, które chroni.

Może bardziej obrazowo wyjaśnię to na prostym przykładzie:
Art. 160 & 3 kodeksu karnego - przestępstwo nieumyślne: "Kto narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu podlega karze (...)"
Jadąc samochodem w trudnych warunkach pogodowych np. gęsta mgła (ale nawet niekoniecznie w trudnych) narażam, czy chcę czy nie chcę wszystkich, którzy są ze mną w samochodzie oraz wszystkich pieszych, których mijam, a także wszystkich mijanych kierowców i ich pasażerów na niebezpieczeństwo. Przecież w każdym momencie może mi coś wyskoczyć na drogę, albo coś się zepsuć albo mogę usnąć za kierownicą, albo... tysiąc innych zdarzeń, które mam świadomość, że mogą się na drodze zdarzyć i doprowadzą do tego, że spowoduję wypadek (nawet nieumyślnie - choć to nie ma tu znaczenia). Zatem samo już moje poruszanie się po drogach naraża innych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku. I każdy kierowca ma tą świadomość, że może się zdarzyć coś, nad czym nie zapanuje i spowoduje wypadek. Czyli chcąc nie chcąc, naraża innych na duże niebezpieczeństwo.

Dlaczego zatem wszyscy jak tu jesteśmy nie siedzimy jeszcze w kryminale za to przestępstwo? Ano z prostego powodu - bo nie popełniamy tego przestępstwa ani umyślnie, ani nawet nieumyślnie - w ogóle nie popełniamy przestępstwa. Aby choć nieumyślnie popełnić jakiekolwiek przestępstwo musimy naruszyć reguły postępowania z danym dobrem rozsądnego człowieka czyli jak to kodeks określa w art. 9 "nie zachować ostrożności wymaganej w danych okolicznościach". Jadąc zgodnie z zasadami ruchu drogowego nie naruszamy żadnych reguł ostrożności. Dlatego choć narażamy ludzi na niebezpieczeństwo, to jest to niebezpieczeństwo tolerowane i powszechnie akceptowane - inaczej nie dałoby się żyć - wszystko byłoby zakazane. Tak samo jeśli pacjent po operacji zmarł, to nie skażemy lekarza za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka w wyniku przeprowadzonej przez niego operacji, jeśli w czasie operacji przestrzegał wszystkich reguł lekarskich - czyli operacja odbyła się zgodnie ze sztuką lekarską.

I tak samo dopóki łowimy nie starając się celowo złowić rybę chronioną, nie rzucamy np. muchy na wodę po kostki, gdzie widzimy w polaroidach stadko małych lipionków itp., nie naruszamy jakichkolwiek innych reguł, które powodują, że będziemy celowo łowić ryby chronione, dopóty nie popełniamy wykroczenia, choćbyśmy nawet wiele takich niewymiarków przypadkowo złowili, bo jest to nieuniknione, tak jak nieuniknione są wypadki na drogach. I ustawodawca wyraźnie godzi się na takie przypadkowe połowy niewymiarków, bowiem oczywistym jest, że złowienie niechcący małej ryby jest nieuniknione, a mimo to ustawa pozwala na łowienie ryb na wędkę.

Stąd wypływa zatem zakaz celowego łowienia ryb niemiarowych. Kto łowi ryby tak, aby celowo zaciąć niewymiarki, ten dokonuje ich połowu i łamie tym samym odpowiedni zakaz.

Jak zapewne zauważyliście, nie odniosłem się ani razu do art. 9 ustawy, który mówi o "niezwłocznym" wypuszczeniu złowionej ryby niewymiarowej. Na tle tego przepisu rodzą się kontrowersje czy należy wypuścić rybę od razu po wyholowaniu, czy można ją jeszcze zmierzyć na brzegu, sfotografowac itp? Otóż twierdzę, że ten przepis nie ma praktycznego zastosowania, bo jest w zasadzie martwy. Nie da się go zastosować, gdy przypadkowo złowimy rybę. Używa się go bowiem tylko wtedy, gdy rybę złowimy "z naruszeniem" zakazu połowu niewymiarków, a cały mój powyższy wywód miał za zadanie udowodnić, że łowiąc przypadkowo niewymiarki tego zakazu nie naruszamy. Jednak nie ulega wątpliwości, że takiego niechcący złowionego niewymiarka musimy niezwłocznie wypuścić. W przeciwnym razie w tym właśnie momencie złamalibyśmy te reguły postępowania, które przedtem obroniły nas przed popełnieniem wykroczenia i w tym momencie to wykroczenie jednak byśmy popełnili.

Reasumując: połów to czynność łowienia, a nie zabrane ryby w siatce; wykroczenie popełnia ten, kto celowo łowi ryby niemiarowe (jak zawodnicy na zawodach), a nie ten, kto takie ryby łowi niechcący; art. 9 nie stosujemy wobec tych, którzy złowili niewymiarka przypadkowo, więc dyskusja nad interpretacją słowa "niezwłocznie" jest bezcelowa.

I na koniec słówko o zezwoleniu wojewody na podstawie art. 17. Przepis ten jest bardzo ogólny i zawiera otwarty katalog przykładów, ale da się z niego wyczytać, że zezwolenie można wydawać tylko dla celów badawczo-ochronno-hodowlanych. Jeśli zatem ktoś organizuje zawody, przy okazji których prowadzi jakieś badania (np. struktury populacji), to teoretycznie wydanie takiego pozwolenie będzie zgodne z tym przepisem. Jeśli zaś zezwolenie miałoby być wydane tylko dla sportu to uważam, że byłoby to bezprawne.
Pozdrawiam

Gabbon







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1102