Rio Ebro 2005 - MEQUINENZA
Data: 05-09-2005 o godz. 09:30:00
Temat: Tu łowię


Jesień – to najwspanialsza pora roku (dla mnie). Dlaczego?
Już tłumaczę – zanim jednak to uczynię, muszę wyjaśnić, że nie o tę zimną, ponurą, deszczową i zamgloną jesień mi chodzi. Na myśli mam jesień ciepłą i słoneczną – z rześkimi porankami i chłodnymi już niestety nocami – taką złotą polską kocham właśnie najbardziej.



Myślę, że nie tylko ja zachwycam się fantastyczną gamą barw, kolorowych podświetlonych słoneczkiem liści. Na pewno nie tylko ja właśnie teraz wychodzę chętniej niż latem na rybki – jestem też pewien, że jesień to z całą pewnością najwspanialsza pora roku na naszą kolejną, czwartą już zresztą wyprawę do Hiszpanii, nad wspaniałe rzeki - Rio Ebro, Rio Segre oraz Rio Cince.

Tak - jedziemy nad trzy rzeki, które łączą się w maleńkim hiszpańskim miasteczku Mequinenza, tworząc fenomenalne i jedyne w swoim rodzaju łowisko, zwane przez znawców światowego wędkarstwa sumiarską mekką Europy. To właśnie tutaj zjeżdżają się najwspanialsi wędkarze i to nie tylko Europy. Przyjeżdżają w nadziei, że właśnie tutaj złowią nareszcie swoją rybę życia – olbrzymiego, gigantycznego suma, o niesamowitej masie i kolosalnych wymiarach, a może nawet albinosa?
Także i my będziemy starać się złowić nasze życiowe ryby, czego sobie i pozostałym uczestnikom wyprawy bardzo serdecznie życzę. Dla przypomnienia: swoją na pewno rybę życia złowił na naszej wyprawie Old_rysiu – jego kapitalny sum, mierzył 192 cm i złowiony został podczas wyprawy do Riomar.

Na swoim koncie mam kilka dwumetrowców, które chcąc nie chcąc nazywam moimi rybami życia – miarka bowiem zatrzymała się na każdej z wypraw na 2 metrach. Wcale nie zdziwiłbym się, gdybym i w tym roku właśnie znowu dwumetrowca złowił.

Największą rybę dotychczasowych wypraw złowił Mariusz – Roj. Jego sum mierzył 227 cm i będzie naszym tegorocznym rekordem do pobicia – czy nam się uda???

W tym miejscu wypadałoby podać skład naszej tegorocznej hiszpańskiej ekipy. Tak więc grono szczęśliwców tworzą:
- Kuba
- Gumofilc
- Robert 67 – (z Francji)
- Florian – syn Roberta
- Sazan
- Roj
- Karpiarz

Dwa słowa na temat składu naszej tegorocznej wyprawy i metod połowu. Otóż Kuba z Gumofilcem preferują spinning oraz trolling i właśnie tymi metodami będą starali się dostać swoje sumy. Robert – jest też zagorzałym spinningistą i szykuje się bardzo bojowo na tamtejsze sandacze, jednak na suma będzie polował tak, jak reszta uczestników czyli z gruntu. Jako przynęty stosować będziemy sprawdzony już w roku ubiegłym Fishpelet. Podczas tegorocznego urlopu w Polsce udało mi się zakupić owy Fishpelet w dobrej cenie i jakości, tak że oszczędzamy na worku (25 kg) 25 Euro. Do ciekawostki należy, iż owy pellet wyposażony jest już w otwór, co zaoszczędzi nam wiele pracy i nerwów podczas jego wiercenia.

W dzisiejszej rozmowie telefonicznej z Sazanem ustaliliśmy, a właściwie Sazan zgodził się na zakupienie jeszcze jednego worka pelletu dla Roberta, bo przecież 25 Euro to sporo kasy i dostać można za nią w Hiszpanii wiele litrów obrzydliwego piwa, bo tylko takie się tam pije. Mariusz podjął się załatwienia wagi do 100 kg oraz pokrowca do transportowania i ważenia suma, Robert zaproponował, że zabierze matę, na której położymy naszego suma podczas wyhaczania go, a ja zabiorę drugą.

Dwa słowa na temat dojazdu do Mequinenzy oraz naszych kwater i wyżywienia. Nasi koledzy z W- wy - Kuba i Gumo – lecą z Okęcia do Barcelony, wsiadają w samochód z wypożyczalni i dojeżdżają do nas do Mequinenzy w sobotę, 1 października.

Sazan wsiada w Krakowie do swojego Forda i zatrzymuje go przed moim domem w Aachen. Tutaj odpoczywa przy szklaneczce piwa i razem ze mną - dnia następnego - rusza do Hiszpanii. Mariusz nie wiadomo jeszcze na jaki wariant się zdecyduje. Przepadł bowiem bez śladu i nie reaguje na telefony i sms-y. Zaproszony został przez Roberta, może przyjechać także do mnie – sam musi zdecydować z kim i jak chce jechać.

Kwatery
W tym roku bardzo późno dokonywałem rezerwacji, zresztą miała to być wyprawa tańsza niż zwykle. Do dyspozycji mamy drewniane, 4-osobowe domki, położone na malowniczym i kameralnym campingu, położonym przy samym brzegu Rio Segre. Domki są bardzo skromnie wyposażone, ale mamy gdzie spać i na czym usiąść. Naturalnie do dyspozycji stoją sanitariaty oraz restauracja.

Do naszej dyspozycji jest też niewielka kuchnia oraz lodówka – tyle że jest ona przewidziana na wszystkie domki, a jest ich chyba 10. Uzgodniliśmy z Robertem, że obydwaj zabieramy kuchenki gazowe oraz jakieś naczynia do gotowania. Wszystkich innych prosimy o zabranie kubka na kawę, miseczek, talerzyków oraz niezbędników. Naturalnie jest możliwość zjedzenia śniadania, obiadu i kolacji w tamtejszej restauracji, tyle że wtedy nie można być nad wodą. W czwartek organizowany jest zawsze na campingu grill dla wędkarzy. Organizator wie, że przynajmniej raz w tygodniu należy porządnie zjeść i funduje pyszne kiełbaski i sporo mięsa. Dwa razy proponuję moje chili, zabiorę też z domu jakiś bigos i kiełbaski w konserwach, Mariusz zobowiązał się do przywiezienia fasolki po bretońsku i flaczków, więc pozostaje nam tylko dokupienie hiszpańskiego chleba i na pewno jakoś przeżyjemy. Naturalnie zabiorę też patelnie, bo przecież Robert na sandacze się szykuje, a i ja w przerwach na sazana zapoluję.
Jeszcze jedna ważna informacja – godziny otwarcia sklepów: normalnie 8.00 – 12.00, potem - ale też nie wszystkie – 18.00 – 20.00. Pamiętajmy jednak, że przyjeżdżamy w sobotę – wtedy sklepy są otwarte tylko do 12.00, a w niedzielę w ogóle nie. Dlatego polecam zabranie czegoś na początek, żeby nie głodować.

Na temat sprzętu nie będę tym razem nic pisał. Mamy go i przedstawialiśmy go już wiele razy. Może nasi spinningiści uchylą rąbka tajemnicy i opiszą swój sprzęt, co na pewno byłoby ciekawostką dla nas wszystkich, czym te „podwodne lokomotywy” mają zamiar holować.

Na zakończenie jak zwykle, chciałbym podać parę ciekawostek oraz danych statystycznych.
I tak:
Sensacyjnego połowu w Mequinenzie dokonał Hiszpan Marco Antonio Rodriguez Adame z Barcelony – jego sazan miał 1,10 m długości i ciężar 57 pound /ok. 25,86 kg –przyp. red./.

Herbert Ziereis złowił w Mequinenzie szczupaka o długości 137 cm i wadze 18,5 kg.

Ogólna statystyka połowu suma w Mequinenzie od rozpoczęcia sezonu do początku lipca – złowiono 450 egzemplarzy powyżej 2 m!!!

Na koniec dwa słowa na temat ubioru: w normalnych warunkach pogoda w tym czasie jest wspaniała, a temperatura w ciągu dnia dochodzi do 30 stopni. Wieczory też są z reguły ciepłe, tyle że to wszystko może się gwałtownie zmienić. Polecam zatem oprócz letnich ubrań zabrać także kurtkę i ciepły sweter. Przezorny wędkarz w swojej torbie ma zawsze też pelerynę lub anorak.

Karpiarz

PS. Ostatnie 9 fotografii pochodzi ze strony internetowej http://www.bavarian-guiding-service.de
Firma ta będzie nas gościła na swym kempingu w Hiszpanii.





Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1197