Beloniada 2006 - cz. I
Data: 06-02-2006 o godz. 07:00:00
Temat: Morskie opowieści


Międzywodzie, Dziwnów, Dziwnówek, Łukęcin... Krótki odcinek wybrzeża, w większości piaszczystej plaży, miejscami tylko przeplatanej małymi fragmentami kamienistego brzegu. Pomimo, iż miejsca te doskonale są znane większości turystom odwiedzającym zachodni wybrzeże w okresie letnim, to raczej z walorów turystycznych typu: biały piasek, ładne kąpieliska. Chłodne piwo w ciepły letni dzionek to też przecież ulga dla organizmu i raj dla podniebienia.



Dojazd do tych okolic możliwy jest zarówno samochodem, autobusami jak i małymi busami. Do Szczecina lub Międzyzdrojów także pociągiem, a stamtąd połączeń w kierunku Dziwnowa i Dziwnówka jest już sporo.

Dziwnów położony jest typowo na wąskiej mierzei i z jednej strony otaczają go wody Zatoki Pomorskiej, a z drugiej wody Jeziora Wrzosowskiego, będącego częścią Zalewu Kamieńskiego. Dziwnów przedzielony jest na dwie części przez rzekę, a właściwie cieśninę. Jest to Dziwna - woda kapryśna, ale też dość obfita w ryby różnych gatunków, od okonia i płoci, po bolenia, klenia i jazia.

Dziwnówek to mniejszy brat Dziwnowa, znajdujący się parę kilometrów na wschód, a zaraz za nim znajduje się Łukęcin. Międzywodzie natomiast znajduje się już na Wyspie Wolin, na zachód od Dziwnowa. Wszystkie te miejscowości cechuje piękna lokalizacja i urocze plaże. W okresie wiosennym i wczesnoletnim wolne one są od zgiełku i hałasu i stanowią wspaniałe miejsce do odpoczynku. Jedyny problem stanowi wówczas zmniejszona liczba atrakcji tylu stoiska z pamiątkami, dyskoteki itp., ale w końcu nie to jest celem wyprawy. Wiele osób leżących sobie leniwie na ręcznikach i relaksujących się widokiem plaży i morza oraz innych widoków (których w sezonie nie brakuje!!) nie zdaje sobie sprawy, że najobfitsze życie w morzu toczy się tuż pod ich nosem, kilkadziesiąt metrów od brzegu. Powiedzmy więc o tym bardziej skrytym obliczu tych miejsc…

W sezonie letnim lub jeszcze przed nim, przechadzając się plażą o świcie lub zmierzchu (w ciągu dnia w pełni sezonu to raczej slalom gigant pomiędzy turystami), możemy spotkać pojedynczych maruderów lub ich małe grupki, przemierzające plaże z wędkami w dłoni, iskrą w oczach i z zapałem w sercu. Cześć z nich to zapaleni grunciarze i oni stanowią większość, ale zauważalne jest zwiększanie się rzeszy osób wędkujących bardziej aktywnie, wędrujących wzdłuż brzegu, a często brodzący w wodzie po pas i zawzięcie czeszących falę przynętami. To spinningiści i muszkarze, dla których wody morskie stanowią ciekawe i zaskakujące łowisko.

Wody Zatoki Pomorskiej, są wodami o dość małym zasoleniu i występują w nich gatunki ryb zarówno typowo morskie jak i słodkowodne, które przystosowały się do życia w wodach słonawych (stornia, skarp, śledź, belona, dorsz, tobiasz, szprot, sandacz, płoć, okoń, leszcz, sieja, jaź, troć, łosoś, pstrąg tęczowy i jeszcze kilka innych).

Szczególnie atrakcyjnym celem połów w okresie wiosennym i wczesnoletnim jest srebrna błyskawica o kształcie szpady i pysku zakończonym jak ptasi dziób, czyli belona. Jest to drapieżnik pojawiający się okresowo u naszych plaż jednak są miejsca, m.in. właśnie okolice Międzywodzia, Dziwnowa, Dziwnówka i Łukęcina, gdzie drapieżnik ten często pozostaje w przybrzeżnych wodach dłużej niż w innych miejscach wybrzeża naszego kraju, ponieważ czasem aż do końca sierpnia, a nawet dłużej i dopiero później znika stopniowo oddalając się w dalsze rejony wód Bałtyku.

Ryba ta to typowy drapieżnik, żyjący w ławicach i żerujący na drobnicy. Ofiarami belon padają zarówno tobiasze, śledziki i szproty, jak i wylęg oraz podrostki innych gatunków ryb. Ciało belony jest silnie wydłużone, wąskie, o owalnym przekroju. Sprężyste i silne mięśnie sprawiają, że szybkość tego srebrnego zabójcy jest niesamowita. Także twardy pysk, uzbrojony w szereg igłowatych ząbków i bezlitosne spojrzenie mówią nam, że nie mamy do czynienia z rybką spokojnego żeru. Belona to ryba żyjąca w ławicach i tak też poluje. Atakuje ryby po zagonieniu ich do powierzchniowych warstw wody i gdy ofiary nie mają już gdzie uciekać, belony dokonują rzezi. Często drobnica w ucieczce miota się po powierzchni, co często można zaobserwować przy spokojnej tafli wody. Sam drapieżnik zaś, w amoku polowania często smuży powierzchnię, a nawet wyskakuje ponad fale w pogoni za uciekającą zdobyczą. W okresie wiosennym w pobliżu brzegu, na mieliznach i pierwszych i drugich przegłębieniach przebywa spora ilość drobnicy i skorupiaków (garnela, krewetka), co dla belony stanowi dość łatwą i atrakcyjną zdobycz. Właśnie te wszystkie czynniki trzeba wykorzystać, chcąc złowić tą piękną i waleczną rybę. Ale żeby cos złowić trzeba wiedzieć: co, gdzie i jak.

Większość z nas stojąc na plaży nie ma zbytnio pojęcia jak się zabrać do wędkowania, gdzie szukać ryby, jakiego sprzętu użyć i powoduje to zazwyczaj marne wyniki i zniechęcenie. Spinning w morzu to przyjemność i trzeba w to uwierzyć, a wtedy z pewnością będą i wyniki. Rozpocznijmy rekonesans. Podstawowa rzecz to krótka nauka czytania wody.

W rejonie Międzywodzia i Dziwnowa plaże są zazwyczaj piaszczyste, a po ostatnich pracach są do tego o wiele szersze. Mamy dzięki temu dostęp do drugiej refy, której dno z kolei bywa usiane kamieniami, bądź też jest także piaszczyste. Powoduje to konieczność większej mobilności wędkarza, który by zlokalizować dobre łowisko, często musi przejść spory kawałek plaży. Jeżeli świeci słońce, to tym lepiej dla określenia przydatności łowiska, ponieważ pięknie uwydatni nam ciemne (przegłębienia) i jasne (mielizny) połacie wody. Bardzo przydatne są okulary polaryzacyjne. Widoczność jest wtedy o niebo lepsza niż bez nich, ponieważ likwidują refleksy świetlne, których nad morzem nie sposób uniknąć. Kiedyś nie miałem możliwości ich użycia, obecnie są zawsze ze mną nad wodą. Morze ciągle pracuje nad tym, żeby wyrwać jak najwięcej wybrzeża i z reguły to mu się udaje. Pozostałością po pracy fal są przybrzeżne mielizny i refy czyli przegłębienia znajdujące się między nimi. Układ mielizn i przegłębień biegnie zazwyczaj równolegle wzdłuż plaży, czasem ulegając przerwaniu lub rozdzieleniu i tworząc układ rynien i wypłyceń. Część plaży jest poprzecznie poprzecinana wychodzącymi w morze drewnianymi falochronami. Przy samych kolkach tych budowli powstają znaczne przegłębienia.

Jednak nie na wszystkich odcinkach one występują. Tak więc stojąc u podstawy wydm lub na jej szczycie na zejściu prowadzącym na plażę roztacza się przed nami obraz przybrzeżnych wód Bałtyku nie jako jednolity, równomierny spad. Ciemne plamy wody przeplatają się z jaśniejszymi plamami mielizn, a na niektórych fragmentach widoczne są bardzo ciemne, nieregularne placki (zazwyczaj grupy kamieni lub pojedyncze spore głazy lub inne przeszkody wodne). Dla nas punktem orientacyjnym będą refy.

Zazwyczaj rozróżnia się pierwszą refę (wędkarsko zazwyczaj niezbyt ciekawą) i drugą bardziej obiecującą i w większości przypadków o wiele głębszą niż pierwsza. Ponieważ obecnie plaża jest poszerzona w wyniku prac przeprowadzonych w celu zabezpieczenia brzegu przed niszczycielskim działaniem wód morskich, na niektórych odcinkach pierwsza refa jest zasypana i od razu mamy dostęp do drugiej.

Jednakże w okolicach Dziwnówka i kawałeczek w stronę Łukęcina wybrzeże nadal jest dzikie i układ mielizn i przegłębień (w tym rejonie zazwyczaj kamienno piaszczystych) pozostał bez zmian. Jest to jedno z najbardziej atrakcyjnych fragmentów wybrzeża w naszym rejonie i na nim się chwilowo skupię.

Wydmy tutaj ustąpiły dość niskim gliniasto piaszczystym klifom, a plaża jest dość gęsto upstrzona kamieniami. Odzwierciedlenie znajduje to w obrazie dna morskiego. Możemy zauważyć tutaj tzw. „lamparcie dno”. Jasne połacie piasku poprzecinane są nieregularnymi pasmami i plamami przegłębień, a dodatkowo urozmaicone jeszcze ciemniejszymi grupami kamieni i głazów. Jest to miejsce, gdzie możemy liczyć nie tylko na belonę, ale także na spotkanie z trocią i łososiem. Miejsce to jest nie tylko atrakcyjne dla spinningistów i puszkarzy, ale także dla wędkarzy łowiących z gruntu, którzy mogą liczyć na ryby morskie (stornie, turboty), ale także na duże okonie, płocie, leszcze oraz węgorze.

Nie można zapominać także o sprzymierzeńcach, pomagających nam zlokalizować rybę. Mowa tu o wszelkich ptakach typu mewy i rybitwy oraz wszędobylskich łabędziach.

Mewy z reguły patrolując wodę z powietrza wypatrują ławic drobnicy. Często też podążają za ławicami drapieżników, ponieważ kiedy one żerują i naganiają rybę do powierzchni, staje się ona łatwiejszym łupem dla pierzastych cwaniaczków. Nie należy też się zniechęcać jeśli zobaczymy ptaki pikujące w wodę 100 lub więcej metrów od brzegu. To, że one atakują tak daleka ławicę nie oznacza, że pod naszym nosem nie znajduje się druga. Po prostu strategia ptaków polega na zbiorowym ataku i nie będą one się rozdzielać po kilka sztuk dla każdej ławicy. Tak więc widok ptaków to jest plus.

Łabędzie z kolei często pływają po pierwszych refach i mieliznach. Tam gdzie się zatrzymują i szukają czegoś w wodzie, możemy spodziewać się grup kamieni i łanów wodorostów, a co za tym idzie chowających się w nich drobnicy... a drobnica to taki fast food dla drapieżników.

c.d.n.

Tom_roy







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1294