Wczesnowiosenne polowanie na jazie i klenie
Data: 14-02-2006 o godz. 07:00:00
Temat: Spinningowe łowy


Mimo, że będę zachęcał do wczesnowiosennych wypraw na jazie i klenie ze spinningiem w dłoni, to jestem realistą – lepsze wyniki osiągają w tym okresie zwolennicy metod gruntowych, łowiący na przynęty zwierzęce (czerwone robaki, pęczki „kłódek”) i kukurydzę.



Ale nie trzeba się poddawać i zawsze pod koniec marca i w kwietniu urządzam kilka wypraw na te waleczne rybki.
Najczęściej łowię na rzeczkach nieuregulowanych: Narwi poniżej Parku Narodowego i dolnej Supraśli.

Wczesna wiosna to okres tarłowych wędrówek tych ryb, podczas których wchodzą one do mniejszych rzek, często niepozornych dopływów (nawet niepozornego dopływu Supraśli – Białej). Wystarczy przebrnąć przez przybrzeżne błotko i dojść do głównego nurtu rzeki, aby mieć szansę na kilka „jaziowo- kleniowych” brań.

Gdzie szukać ryb?

Obie ryby mają troszkę inne zachowania i miejsca żerowania. Wiosna jest jedynym okresem, gdzie gromadzą się w podobnych miejscach. Jazia najczęściej można znaleźć na pograniczu spokojnej i szybciej płynącej wody. Będą to wszelkie podmycia brzegowe z bocznymi odkosami, przykryte teraz wodą, wdzierające się w nurt rzeki kamieniste cyple, samotne i oddalone od brzegu duże kępy zalanej wikliny, warkocze za kępami zniesionych nurtem wezbranej rzeki krzaków i drzew. W takich miejscach mniejsze sztuki stoją w stadku za przeszkodą, natomiast na napływie możemy trafić najbardziej okazałe osobniki. Rewelacyjne stają się ujścia rowów melioracyjnych. Kleń – ryba szybkiego nurtu, w tym okresie często dzieli z jaziem siedliska, zajmując wolniejsze stanowiska w rzeczce, ale zawsze w pobliżu sunącego tuż obok silnego nurtu. Stadka tych ryb ustawiają się na wyjściach z zakrętów i ich płytkich początkach, które sąsiadują z najgłębszą jamą. Jak ktoś znajdzie taką płyciznę z 1 - 2 m głębokości przechodzącą w jamę lub przykoskę, na pewno może spodziewać się w takiej miejscówce nawet kilku brań kleni.

Owszem, podczas holu jednej z ryb inne odpływają, lecz szybko wracają na miejsce swego żerowania. Przemieszczając się wzdłuż brzegu można zapamiętać to miejsce i obłowić w drodze powrotnej. Ryby są w tym okresie czasu bardzo ruchliwe i na pewno znów ustawią się na płytkiej płani.

Sprzęt

Wędzisko 3 - metrowe, o ciężarze wyrzutu do ok. 15 g - 20 g, o akcji parabolicznej, amortyzujące pierwsze nagłe odjazdy ryb. Do kompletu mały kołowrotek w rozmiarze „10” ub „20” (najlepiej z hamulcem wali - dragiem), na który nawijamy dobrej jakości żyłkę 0,16 -0,18 mm. Łatwiej tej długości kijem będziemy kontrolować pracę przynęty i jak szczęście dopisze kontynuować hol ryby wśród przybrzeżnych zaczepów. Niektórzy stosują z dobrym skutkiem odległościówkę. Również zauważyłem zalety tego typu wędziska, ale będę nim łowił pierwszy raz dopiero w nadchodzącym sezonie.

Podstawowe przynęty do niewielkie woblerki 2 - 5 cm oraz obrotówki w rozmiarze 0-1 (paletka typu Comet i Aglia). Nie piszę nazw firm, bo z czasem każdy trafi na łowne modele, których praca okaże się skutecznie wabiąca. W ofercie każdego szanującego siebie i klientów woblerowego wytwórcy istnieje grupa produktów skierowana do wędkarzy łowiących jazie i klenie. Określenie jednak ich łowności to inna sprawa, którą potwierdzi dopiero skuteczność w określonym miejscu i złowione ryby.

Niestety nie zawsze poziom wody umożliwia dotarcie do najlepszych łowisk, konieczne będą więc co najmniej wodery. Podczas pieszej wędrówki możemy zabrać również przytroczony do kamizelki lub pasa podbierak. Lądowanie jazia bywa nieobliczalne. Powinno się je podbierać pod brzuszek, ale ryba ta kręci podczas holu intensywnie „fikołki” i dwa razy podczas podbierania zostałem już „prawidłowo zacięty” w dłoń kotwicą woblera. Z podbierakiem taka sytuacja nam się z pewnością nie przydarzy.

Jak łowimy?

Podstawową techniką staje się w tym okresie wypuszczanie małego woblera z prądem na spore odległości (nawet 40 - 50 metrów) i podciąganie go wolno wzdłuż krawędzi burty, z zatrzymywaniem na małe postoje w obiecujących miejscach. Przynęta nie powinna zanurzać się głębiej niż 1-1,5 m pod powierzchnię. Woblerka można postawić na dłużej na wspomnianym wyżej napływie, na zwalisko gałęzi lub płytkiej płani.

Obrotówki możemy zarezerwować na bardziej prostopadłe do nurtu rzuty. Prowadzimy je wachlarzem, naprowadzając na potencjalne stanowisko ryby. Ściągamy ją wolno, mniej więcej na głębokości ¾ łowiska. Brania często następują gdy żyłka już się prostuje i przynęta po wyjściu z wachlarza ustawia się równolegle do brzegu.

Ryby są mniej czujne podczas wezbrania, kiedy rzeka niesie wodę z roztopów, nie ma potrzeby maskować się tak precyzyjnie jak latem. Lecz ubiór musi być stonowany i dochodząc do stanowiska przez przybrzeżne zalane trawy trzeba stąpać ostrożnie i nie chlapać zbyt gwałtownie po powierzchni.

Małe podsumowanie

Zachęcam do wypuszczania tych uroczych ryb po złowieniu. Szczególnie z odradzającej się po zatruciu Supraśli. Nie są one zbyt smaczne i wypuszczona ryba, jak jeszcze podrośnie, może kiedyś nieźle potargać nam sprzęt i nerwy.

Niedługo (mam nadzieję) nadejdzie wiosna. Warto poświęcić kilka cieplejszych dni na piesze wędrówki wzdłuż ulubionej rzeki ze spinningiem w dłoni i wykorzystać wczesnowiosenne, intensywne żerowanie tych ryb oraz zagłuszoną troszkę przez wezbraną wodę płochliwość. W późniejszym okresie zarówno jazie i klenie są trudniejsze do podejścia, zmieniają miejsca pobytu i łowi się je już troszkę inaczej (np. na ulubione przeze mnie powierzchniowe przynęty). Postaram się ten sposób wkrótce opisać i jak będzie taka możliwość zamieścić fajne zdjęcia.

Radzio







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1301