Nieznana woda - zawody spławikowe
Data: 06-03-2006 o godz. 07:00:00
Temat: Spławik i grunt


Zawodom wędkarskim towarzyszy niesamowita atmosfera. Wędkarze staranie przygotowują się do każdego startu, by wypaść jak najlepiej. Idealnie dobierają składniki zanęty, jak również w wielkim skupieniu zestawy. Może jednak zaistnieć pewien problem mianowicie, co zrobić, jeśli zawody odbywają się na drugim końcu Polski? Spróbuję przedstawić Wam jak postępuje zawodnik, wybierając się na nieznaną mu wodę.



Mistrzostwa Polski czy inne zawody spławikowe wysokiej rangi - np. Colomic - cieszą się dużym uznaniem wśród wyczynowców. Imprezy takie ściągają wędkarzy z całego kraju, a nawet zza granicy. Jednym problemem może być tu znajomość wody. Przypuśćmy, że zawody odbywają się na Wiśle w okolicach Krakowa, a część zawodników jest z drugiego końca Polski. Co wtedy mają robić, by mieć równe szanse?

Wiedzę tę można podzielić na dwa etapy: teoretyczny i praktyczny (gdy już znajdujemy się nad wodą).

Wiedza teoretyczna

Najważniejsze jest to, by dokładnie wiedzieć, gdzie odbędą się zawody. Gdy już wiemy, należy zgromadzić jak najwięcej informacji na temat łowiska. Jak to zrobić?? Wystarczy poszukać w Internecie. Na forum wędkarskim www.wyczyn.prv.pl wypowiadają się zawodnicy. Wystarczy napisać prośbę o udzielenie informacji: jaka ryba dominuje, jak szybki jest uciąg wody, jakiego koloru jest dno, a nawet spytać się o najlepszą zanętę na tę wodę. Zapewniam, że nikt nie udzieli błędnej informacji. Wędkarze są jak rodzina i pomagają sobie nawzajem. Może kiedyś on znajdzie się w takiej sytuacji?

Gdy wiemy już jaka ryba dominuje, należy staranie przygotować zestawy. Następnym etapem jest zanęta. Gdy wiemy, na co mamy się nastawić i dostajemy informacje na temat najlepszych mieszanek na tę wodę, możemy zacząć kombinować. Istnieje możliwość, że tamto łowisko będzie bardzo podobne do łowiska, które mamy niedaleko i wtedy mamy ułatwione zadanie. Po zebraniu odpowiednich produktów można już wyruszyć na trening. Może jednak zajść taka sytuacja, że niestety, nie będzie to możliwe. Wtedy trzeba liczyć na kolegów z Internetu, którzy mieli możliwość trenować. Gdy jesteśmy już gotowi pakujemy wszystko i jedziemy. I tu nadchodzi już czas na wiedzę praktyczną.

Wiedza praktyczna

Gdy jesteśmy już nad wodą trzeba dokładnie sprawdzić wiadomości, jakie dostaliśmy poprzez Internet. Na początku należy wrzucić kawałek patyka na wodę i dokładnie obserwować jego spływ. Jeśli patyk spływa spokojnie to wiemy, że uciąg jest nieduży. Jeśli natomiast szybko ucieka z miejsca, z którego był wrzucony, wiemy, że uciąg wody jest spory i trzeba zastosować cięższe i mocniejsze zestawy.

Następnie obserwujemy brzeg i kolor dna, jeśli oczywiście przejrzystość wody nam na to pozwala. Każdy zawodnik powinien dysponować paletą barwników do zanęt. Kolor zanęty może być kluczowym manewrem podczas wędkowania. Gdy wiemy jaki w rzeczywistości jest uciąg, możemy przystąpić do poznania dna. Na koniec zestawu montujemy gruntomierz i dokładnie centymetr po centymetrze staramy się poznawać jego ukształtowanie. Staramy się szukać dołków bądź spadków, które uchodzą za najlepsze miejsca połowu. Dzięki gruntomierzowi można dowiedzieć się, czy dno jest twarde czy miękkie, co ma duży wpływ na podanie zanęty.

Następnym etapem jest zestaw - jeśli uważnie przygotowaliśmy się do zawodów, to w swoim arsenale na pewno znajdziemy odpowiedni. Trzeba jeszcze wybrać, na co będę łowić. Czy zacznę od tyczki czy od bata, a może od bolonki? Najlepszym rozwiązaniem jest zanęcenie dwóch obszarów wody - pod bat i pod tyczkę.

Jeżeli uciąg wody jest bardzo duży, to z batem możemy się pożegnać. Należy przygotować wtedy uklejówki, gdyż to może być ostatnia deska ratunku jeśli ryba nie dopisze. Podczas trwania zawodów, możemy nie mieć brań od samego początku. Należy wtedy podglądać rywali i patrzeć, czy u nich jest to samo ( kiedy nie mamy trenera, obserwatorów i informatorów). Jeśli tak, to znaczy, że ryba jeszcze się nie zjawiła w zanęcie i należy sięgnąć po uklejówkę. Kiedy dłubiemy uklejki należy uważnie spoglądać na miejsce nęcenia. Gdy zauważmy, że pojawiły się jakieś bąbelki, a nawet spławiła się ryba, natychmiast sięgamy po tyczkę.

Jeżeli widzimy, że ryba się już kręci zaczynamy kombinować najpierw z wysokością gruntu, a jak to nic nie daje, z delikatnością zestawów i długością przyponów. Warto zwrócić uwagę: jeżeli nie mamy brań, a żyłka po wyjęciu z wody jest cała w śluzie wiemy, że weszły nam leszcze. Należy wtedy zatrzymać je za wszelką cenę, sypiąc z podajnika robactwem. Gdy zaczynają się brania, należy tylko uważać, by nie spiąć ryby, bo to może zaważyć na naszym wyniku. Jeśli już doszło do takiego zdarzenia, należy szybko wystrzelić parę kulek i złapać za bolonkę. Jest możliwość, że dalej trafimy na to samo stado, które uciekło nam z pola zasięgu tyczki.

Przez cały czas trwania zawodów należy obserwować rywali, na co łowią i czy w ogóle łowią. Jeżeli duża ryba nie dopisuje, nie zostaje nam nic innego jak robienie wyniku na małych rybkach.

Wędkowanie nad nieznaną wodą, może przynieść niezły wynik. Zależy to głównie od wędkarza i jego przygotowania. Zawodnik powinien mieć przy sobie wszystko: różnego rodzaju kleje do zanęt, barwniki, różne rodzaje glin (rozpraszająca, wiążąca), ogromną ilość zestawów itp. To wszystko po to, by niczego nie zostawić przypadkowi. Każde zwycięstwo w zawodach cieszy, ale najbardziej takie, gdy jesteśmy pierwszy raz na zbiorniku i od razu stajemy na najwyższym stopniu podium. To świadczy głównie o wiedzy wędkarza i umiejętności czytania wody.

Jeśli wędkarz starannie wygruntuje dno i odpowiednio poda zanętę, to zaledwie mała zaliczka do sukcesu. Organizacja swojego stanowiska, opanowanie nerwów, spore doświadczenia praktyczne, to wszystko musi iść w parze wielkich przygotowań do zawodów.
Cdn.

Sitek







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1315