Podsłyszane
Data: 04-01-2003 o godz. 10:40:58
Temat: Bajania i gawędy



- Witamy szanowne zgromadzenie. Zebraliśmy się, aby omówić sprawy nękające nas od dawna, sprawy, gdzie największym naszym wrogiem jest wędkarz.
Takimi słowami rozpoczął zebranie najstarszy przedstawiciel Aqualandii - Silurek.


- Witam rodziny Cyprinusów, Salmów, Perczich, Esoksów i Angulów.
Rozlegają się głośne brawa.
- Od dawien dawna, ryby były głównym żywicielem zwierza nazywającego się Homo. Ten podstępny gatunek ssaka tak skutecznie trzebi nasze rodziny, że najwyższy czas temu zaradzić. Dlatego wnikliwie wysłuchamy Was - jakie sposoby i jakie sztuczki nabyliście, aby nie wpaść w stalowe haki. Na początek proszę o zabranie głosu przedstawiciela rodziny Salmów, jaśnie wielmożnego Fario.
Tymi słowami zakończył przedmowę sędziwy Silurek, opuszczając wygładzony głaz na środku zatoki.

Z tłumu wypływa w swojej odświętnej szacie Fario. Garniturek skrojony modnie w kolorze moro z przepięknymi czerwonymi guzikami. Spodnie podbite złotem i pomarańczą świadczą o szlacheckim rodzie. Każdy wie, że w jego żyłach płynie błękitna krew. Przysiadł na górze głazu i spojrzał swym sokolim wzrokiem na zebranych. Wszystkie ryby zaczęły słuchać.
- Moi drodzy. Od lat nasza rodzina nie wykorzystuje jednej cechy, która ułatwi nam rozpoznanie zagrożenia. Bardzo lubimy sobie poskakać ponad lustro naszej Aqualandii. Robimy to dla zabawy, dla pogoni za muszkami. Zanim jednak pogonicie za ciekawym kąskiem, zróbcie sobie parę wyskoków próbnych. Niby za owadem, a okiem łypnijcie na brzegi naszej krainy. Jeśli zauważycie, że miejsce to różni się od dnia wczorajszego, będzie to znak, że Homo robi jakieś sztuczki. Takim znakiem może być jakaś gałąź, której wczoraj nie było. Zatrzymajcie się wtedy bliżej powierzchni. Majestatycznie wychylcie swoją płetwę grzbietową i poczekajcie. Jeśli za momencik ukaże Wam się łatwa zdobycz, to z pewnością bedzie sprawka Homo. Odpłyńcie wtedy daleko od tego miejsca.
Słychać poruszenie i przytakiwania. Fario dumny ze swojego występu opuszcza głaz.

- Prosze teraz o głos dla Anguli - stanowczo ogłosił Silurek.
Spod korzenia, slalomem podpływa delegat zza wschodniej granicy - Ugor.
- Nu cu ja mogu dać radu. W naszim radnim kraju my dawno unikaju haka. My żywut w zakamarku dierew a tam haka nie uwidisz. Homo u nas skąpy i haka na dieriewnie nie zabydzie. Nada nam pilnować, cztoby nie pływać poza zawadu. Żal u nas, czto w waszim kraju niet Anguli, a bylo tu ich mnogo.
Smutek udzielił się całemu zgromadzeniu. Silurek podziękował za wystąpienie.
- Proszę o głos delegata Cyprinusa jego światłość Nasusa.
Z daleka widać delegata. Charakterystyczne blaski odbijajacego się słońca, razrzucane są po całej sali. Wreszcie usadowił się na "podium" i tak przemówił.
- Zgubny los przeznaczył nam Wielki. Pobierając pokarm obracamy sie na boki, zdradzając naszą stołówkę. Homo z daleka może nas zobaczyć. Trzeba zacząć uczyć się bardziej kulturalnego jedzenia. Nie będziemy jak pijani przewracać się na boki. Nauczymy się jeść prosto. Koniec z "puszczaniem zajączków". Stado nasze rozbijemy, aby nie gromadzić się tak licznie. Od dzisiaj otwieramy szkołę jedzenia. Zapraszamy do Rabna, Skawna, Sołna i Sana. Od jutra rozpoczęcie nauki.
Rozlegaja się wiwaty. Nasus już wyprostowany, płynie pokazując, że można nauczyć się wszystkiego. Zgromadzeni biją brawa aż bolą płetwy piersiowe. Narada ciągnęła by sie jeszcze dłużej, gdyby nie duży cień padający na zatokę. Ryby w panice rozprysły się dookoła.

Homo dzisiaj nic nie złowi.

Old_Rysiu







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=138