Sandacz
Data: 14-03-2007 o godz. 18:10:00
Temat: Konkursy


Bohater tego artykułu to typowo nocny rozbójnik. Oczywiście zdarza się regularne łowienie tej ryby w dzień, ale to dzieje się pod koniec jesieni i na początku zimy. Wtedy dni mamy krótkie i ponure. W takie dni strasznie mało światła przedziera się do kryjówek sandaczy i wtedy zaczynają intensywnie żerować. Zbliżająca się zima i chęć przybrania na masie zmusza tego drapieżnika do ciągłych polowań na drobnicę.



Napisane jest w wielu książkach o tematyce wędkarskiej, że drapieżnik ten najlepiej żeruje godzinę przed i godzinę po zachodzie słońca.

Trudno się z tym nie zgodzić, gdyż duża część złowionych przeze mnie sandaczy padła tuż po zachodzie słońca. O takiej porze w letnich miesiącach jest jeszcze szaro, natomiast późną jesienią jest już zupełnie ciemno. W każdym miejscu sandacze mają swoje stałe godziny żerowania, poznanie ich to połowa sukcesu. Ale żeby je poznać trzeba być często nad wodą. W czerwcu przy cieplejszej wodzie sandacze żerują częściej i szybciej trawią pokarm. Aura sprawia, że ryby przenoszą się w bardziej natlenione partie wody i tam szaleją w poszukiwaniu uklei. W zależności od stanu wody są to rzeczne rafy,

kamienne opaski

albo głębokie jamy na ostrych zakrętach.

Łowienie zaczynam przed zachodem słońca. Pozwala mi to wejść bezpiecznie na rafę jeszcze za widnego i zająć stanowisko. Pamiętajmy, że będziemy wracali tą samą drogą, ale już w zupełnych ciemnościach. Nocny spacer po śliskich kamieniach w silnym nurcie nie należy do łatwych i przyjemnych, więc uważajmy. Zdrowie i bezpieczeństwo jest ważniejsze od ryby życia. Nocą na rafkę za drobnicą wypływają wszelkie gatunki ryb. Możemy się spodziewać sandacza, klenia, suma, szczupaka i bolenia.

Gdy już zajmiemy stanowisko możemy rozpoczynać łowienie. Na rzecznych rafach stosuję smukłe woblery imitujące ukleję w wielkościach od 7cm do 11cm.

Kijek od 7 do 21 gram w zupełności wystarczy. Do tego kołowrotek średniej wielkości z nawiniętą plecionką o wytrzymałości do 10 kg. Wykonujemy prostopadłe rzuty i pozwalamy na spłynięcie woblera. Po wypuszczeniu około 70 – 80 metrów zamykamy kabłąk i zaczynamy ściąganie. Przynętę ściągamy powoli lub bardzo powoli raz na jakiś czas przytrzymując w szybkim nurcie. Możemy też za pomocą szczytówki nadawać różne ruchy woblerowi, podszarpując go. Przynęta wówczas zachowuje się jak chora ukleja i staje się łatwym kąskiem dla sandacza.

Każde nocne branie to niesamowite przeżycie. Hol w zupełnych ciemnościach nie należy do łatwych i tylko wyobraźnia może nam podpowiadać gdzie znajduje się zacięta ryba.

Przy wysokiej wodzie, gdy nie mam możliwości dotarcia do rzecznej rafy oraz późną jesienią sandacze łowię przy głębokich zakrętach.

Miejsca te nie są łatwe i nie przy każdej głębokiej jamce będą się trzymać sandacze. Typowe sandaczowe miejsce na Narwi to zakręt z głęboką burtą i twardym gliniasto – ilastym dnie. W takim miejscu 2- 3 metry od brzegu ciągnie się tzw. półka o głębokości do 2 metrów, po czym pionowo opada do kilku metrów. Najczęściej sandacze przebywają w najgłębszym miejscu często w zatopionych krzakach i drzewach. W dzień są praktycznie nie do złowienia, natomiast w nocy czując się bezpiecznie opuszczają swoje stanowiska. Wtedy wychodzą na płytszą wodę w poszukiwaniu drobnicy. W takim miejscu nie chodzę i nie szukam sandaczy, po prostu wiem, że tam są. Zajmuje stanowisko i obławiam miejsce potencjalnego żerowania ryb. Do takiego łowienia najlepiej nadają się twistery i rippery, oraz głęboko schodzące woblery. Takim woblerem obławiam pas wody przy samej burcie, gdzie zawsze można trafić dyżurnego średniaka. Gdy brak efektów na woblery można poeksperymentować z przynętami gumowymi.

Łowiąc w nocy kolor przynęty nie odgrywa wielkiego znaczenia. Sandacze doskonale widzą w ciemnościach, dlatego ważniejsza od koloru jest masa przynęty i technika jej prowadzenia. Łowiąc w miejscu gdzie jest około 2 metry wody w zupełności wystarczą nam główki o masie 10 gram. Niestety większość sandaczowych miejsc to głębokie doły przekraczające kilka metrów. W takich miejscach będziemy potrzebowali przynęt o masie od 20 do nawet 35 gram. Gdy nie mamy brań możemy eksperymentować z gramaturą obciążenia i techniką prowadzenia. Łowiąc sandacze w głębokich rynnach staram się aby twister bądź ripper miał styczność z dnem. Nigdy nie wiadomo co danego dnia będzie odpowiadało sandaczom. Trzeba po prostu kombinować.
Rzeczne sandacze biorą zdecydowanie gdyż nie mają czasu na zastanawianie się, bo potencjalny pokarm szybko ucieka im sprzed nosa.

Hol zaciętej ryby powinien być szybki i zdecydowany. Sandacz ma twardy pysk i jeśli jest słabo zacięty często w czasie holu potrafi się uwolnić. Podczas podbierania nie używam żadnego światła, gdyż biały brzuch sandacza widać bardzo dobrze nawet w zupełnych ciemnościach.

Każdy rodzaj wody ma swoją specyfikę. Stosunkowo dużo sandaczy jest w zbiornikach zaporowych i uregulowanych rzekach. W rzece na której łowię populacja sandacza jest niewielka. Należy jednak pamiętać, że w głębokich dołach czają się okazy, na które polujemy. Właśnie z myślą o tych największych planujemy każdą następna wyprawę.

Matys



Praca konkursowa - publikacja bez korekty redakcyjnej.



Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1553