Historia o przeciętności - Płoć
Data: 14-03-2007 o godz. 20:40:00
Temat: Konkursy


Trudno ją jednoznacznie scharakteryzować. Nie można powiedzieć, że jest rybą dna, ale również nie można stwierdzić, że jest rybą toni. Nie jest tez wyłącznie rzeczną czy kanałową rybą ani również spokojnej, stojącej wody.



Nie preferuje też jednolitej konsumpcji pokarmowej – można ją złowić zarówno na przynęty roślinne jak i zwierzęce. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest rybą wysoce przeciętna. Ma bardzo dobrze rozwiniętą linię boczną co pozwala jej z łatwością zlokalizować pokarm. Jej ciało jest niezwykle zwarte i opływowe. Mała stanowi kwintesencje elegancji, duża jest rybą niezwykle silną i dającą niewiarygodnie dużo frajdy z holu – niejednego wędkarza potrafi przyprawić o mocniejsze bicie serca podczas holu na delikatnych zestawach. Płoć, bo to o niej mowa zaskakująco potrafi się również dostosować do rożnych warunków środowiska, stad znaleźć ją można praktycznie w każdym zbiorniku, od małych oczek wodnych po wielkie jeziora czy dość bystre rzeki.

Mniejsza płoć jest często pierwsza zdobyczą młodych adeptów wędkarstwa. Kiedyś słyszałem opinie, że płoć łowi każdy, ale czy choć połowa z nich miała na haku półkilowa sztukę? Nie jest wielkim problemem łowić większe sztuki na początku wiosny, kiedy jest dość łatwą zdobyczą. Wielką sztuką jest łowienie jej regularnie przez 12 miesięcy w roku, jednak to wymaga nie lada wiedzy oraz dobrej znajomości tego gatunku. Dlatego bez skrupułów mogę stwierdzić że, żeby ją tak łowić nie wystarczy mieć drogich wędzisk, specjalistycznych delikatnych spławików, cieniutkich haczyków itp. Głównym narzędziem pozwalającym na jej polowy jest wiedza, jaka wędkarz posiada w głowie.

Moja fascynacja płotką zaczęła się dawno temu, wraz z moja wędkarską przygoda. Łowiłem te ryby z marszu, w większości z przypadku jednak zawsze, gdy chciałem jedynie na nią zapolować kończyło się to fiaskiem lub mizernym efektem. Tak mijały lata w związku z moja nieporadnością zająłem się łowieniem leszczy, krąpi i innych gatunków. Do cierpliwych nigdy nie należałem. Kolejne moje spotkanie i kolejna fascynacja, która zresztą trwa do dziś obudziła się we mnie wraz z początkiem startów w zawodach spławikowych na pewnej żwirowni. Nie potrafiłem pojąc, dlaczego zwycięzcy zawodów maja w swoich siatkach po 5-6kg ładnej, dorodnej płoci. Biegałem pytałem, prosiłem, ale nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Pierwsze wielkie odkrycie, zrobiłem zupełnie przypadkowo. Podczas łowienia leszczy, w czasie przerwy w braniach urwałem na zaczepie przypon. Po jego zmianie na krótszy – bo tylko taki mi pozostał nie chciało mi się już zmieniać gruntu i postanowiłem łowić kilka centymetrów nad dnem. Jakie było moje zdziwienie, gdy raz po raz do podbieraka zaczęły trafiać 25cm płocie. Ten mały szczegół zaważył na mojej dalszej przygodzie z tą rybą. W końcu zauważyłem, że pyszczek płotki jest skierowany w górę, stąd powinienem łowić ją nad dnem. Przez następne lata bacznie obserwowałem innych wędkarzy, oglądałem filmy, przyglądałem się każdej złowionej rybie, czytałem każdy artykuł pojawiający się w gazecie. Większość wolnego czasu spędzałem nad woda z batem i delikatnym zestawem w poszukiwaniu odpowiednich zanęt oraz dodatków, które skrupulatnie opracowywałem w zaciszu domowej kuchni. Nauczyłem się dobierać odpowiednie zanęty, dodatki, dostosowywać je do danej wody i zacząłem mieć pierwsze efekty. Wybrałem się zatem ponownie na zawody, zająłem szóste miejsce, co absolutnie mnie nie zraziło tylko zdopingowało do jeszcze większej pracy. Kolejne zawody wygrałem...

Płotce zawdzięczam wiele, bo to właśnie ta niepozorna rybka nauczyła mnie cierpliwości oraz wytrwałości w dążeniu do celu. Lata spędzone w pogoni za wiedza kosztowały mnie wiele wyrzeczeń, wiele zerwanych nocy i mnóstwo nerwów. Płoć wysunęła się na pierwsze miejsce moich wędkarskich zdobyczy, moje wędkarskie wypady na płoć kończą się łowieniem płoci, co nie jest już żadnym przypadkiem. Zrozumiałem, że mam po drugiej stronie kija godnego przeciwnika, który jest bardziej przebiegły niż to by się czasami mogło wydawać. Nie sztuką jest, bowiem łowić płoć, kiedy ona bierze, ale sztuką jest zmusić ją do zerowania, podczas gdy inni nie maja z nią kontaktu...

Czarnyy



Praca konkursowa - publikacja bez korekty redakcyjnej.



Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1554