Populacja suma w polskich wodach
Data: 12-01-2003 o godz. 08:00:00
Temat: Pytania do ichtiologa


Zander zapytał:
Witam serdecznie i od razu przystępuję do rzeczy. Czy nie budzi obaw rozszerzająca się populacja suma w polskich wodach?

Kajko:
Ja, podobnie jak ty, przystąpię od razu do rzeczy.
Mam nadzieję, że żyjemy w tej samej Polsce, położonej w centralnej części kontynentu o nazwie Europa. Jeśli tak, to zazdroszczę szczerze, że masz okazję mieszkać w tej części Polski, gdzie populacja suma (Silurus glanis) tak się mocno rozszerzyła, że wzbudza czyjeś obawy. Niestety, w pozostałej części tego pięknego i dzikiego kraju populacja suma jest (jak większości dużych drapieżników) mocno nadwątlona. Faktycznie, w niektórych akwenach populacja suma powoli odbudowuje się, ale ze względu na presję wędkarską, zanieczyszczenie środowiska i zmianę naturalnych tarlisk sumów jest to proces, który jeszcze trochę potrwa. Dzięki poznaniu technologii sztucznego tarła i wychowu suma, nasz bohater stał się rybą częściej zakupywaną w celu zarybień przez wiele kół wędkarskich, co dobrze wróży dalszemu wzrostowi populacji tej pięknej ryby.

Co do twoich obaw. Ryby, a szczególnie te drapieżne, jeśli zjedzą wszystko, co mają dookoła, to po prostu pozdychają z głodu i w ten sposób same wyregulują swoją populację. Oczywiście, jest to założenie hipotetyczne. Wiadomo, że nie zjedzą wszystkiego i wiadomo, że nie wszystkie zdechną. Przyroda jest bowiem tak poukładana, że tylko my możemy spaprać coś do tego stopnia, że nie ma później odwrotu. Podam Ci przykład dotyczący suma, który zaczerpnąłem z mądrej księgi traktującej o rybkach:

„Ze względu na dużą drapieżność suma, zwłaszcza roczników starszych, nie jest on szczególnie popierany w wodach otwartych”

Co dla rybek znaczy takie stwierdzenie, łatwo można się domyślić. W tym przypadku zawinili po części rybacy, których sum objadał niemiłosiernie, a sam stanowił mały procent w rybackich odłowach (jestem przekonany, że rybacy często brali również sumy małe i niewymiarowe, chcąc uniknąć ich ewentualnego przyrostu). W obronie rybaków powiem jednak, że obecnie dbają o ten gatunek sumiennie. Natomiast spotyka się i spotykało wielu „wędkarzy”, którzy brali małe sztuki sumów twierdząc, że jak nie oni, to kto inny weźmie. Winnych nie ma co szukać i cieszmy się, że sytuacja tej ryby poprawia się nieco w naszych wodach a wzrost jej populacji przynajmniej u mnie obaw nie budzi.

P.S. Jeśli mówiłeś o sumiku karłowatym (Ictalurus nebulosus), to faktem jest, że jak każdy introdukt jest gatunkiem kłopotliwym i jego obecność w naszych wodach budzi spore obawy.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=159