Wczoraj byłem w Popowie Kościelnym jako szofer. Mając jednak wolną godzinkę wyskoczyłem nad wodę ze spinningiem.
Przez 40 minut biczowałem wodę bez efektów, do momentu, w którym założyłem na plecionkę perłowego Bass Asassina na ciężkiej główce. Za drugim rzutem następiło uderzenie. Zapiął się boleń, długi na 60 cm, na oko około 2 kg. Byłem lekko zdziwiony, uderzył z dna w momencie poderwania gumki. I prawie w ogóle nie walczył podczas holu. Po oględzinach dostał buziaka i wrócił do wody.
artur