Trzy dni w słońcu - cz. II
Data: 14-08-2007 o godz. 16:10:00
Temat: Spinningowe łowy


Nadzieja, która w nas wstąpiła po tych dwóch braniach, pcha nas coraz dalej i dalej w głąb międzyodrza...



Mijamy wiele bardzo obiecujących miejscówek, jednak - choć wyglądają na niemal pewne kryjówki drapieżników - okazują się zupełnie bezrybne.

Ciszę, przerywaną tylko cyklicznie powtarzającymi się pluskami naszych obrotówek, zakłócają co jakiś czas mieszkańcy tych kanałów...

Chmury, które nadciągnęły wraz z przechodzącym frontem, coraz szczelniej zasnuwają niebo. Lecz mimo to słońce, kiedy tylko zdoła znaleźć wolną przestrzeń parzy - już i tak spieczoną skórę. Wiatr, dotąd lekko przemykając po wierzchołkach trzcin, niezauważalnie przybrał na sile.
Skorupka nasza płynie z coraz to większym trudem. To znak, że najwyższy czas zmienić akumulator.

Ryby - co już nas wcale nie dziwi, a nawet nie martwi, mają nas głęboko w... mule. I ani myślą zmieniać zdania.
Wracając więc niespiesznie do przystani, mijamy niezbyt lubiany przez wędkarzy widok...

Podczas wieczornej narady postanawiamy zrobić największe jak dotychczas okrążenie, zaliczając obie Odry: wschodnią i zachodnią.

Ranek. Ostatni dzień pływania...

Słońce zaczęło się wspinać na wierzchołki drzew, kiedy płynąc do śluzy w górę Regalicy postanawiamy sprawdzić, czy aby sandacze nie mają ochoty na śniadanie.
Po dwóch bardzo jałowych dniach, jestem co najmniej zaskoczony, kiedy Darek informuje mnie, że ma coś na wędce...

... to coś, okazuje się sandaczem i to nawet wymiarowym!

Kolejne branie potwierdza żerowanie sandaczy.

I już na boso nie wrócimy - jest para sandałków!

Kiedy Darek po raz trzeci oznajmia: "jest", jesteśmy przekonani, że to kolejny sandacz, a jednak oczom naszym ukazuje się szczupak, a raczej szczupaczek jeszcze, więc delikatnie wraca do wody.

Z reguły to jest ze mnie niespotykanie spokojny człowiek, ale zacząłem nerwowo przypalać papierosa, kiedy Darek namierzył kolejnego...

...i ten jest grubo ponad wymiar.

Od tej chwili jego Rapalla otrzymuje miano killera. Darek prowadzi tegoż killera przy samym dnie, od czasu do czasu postukując sterem o kamienie. W ten sposób potrafi nawet złowić pasażera na gapę ukrytego w muszli oraz zestaw używany przez kłusoli do szarpania - przeważnie sumów...

No to "żarty się pokończyli" - myślę sobie.
Szperając w pudełkach jak na złość nie mogę znaleźć wobka, choć trochę podobnego do Darkowego kilera.
W końcu w ręce wpada mi Frenzy Berkleya. Kolor całkiem inny, ale kształtem jest zbliżony, więc może się nada.

Nadał się... Szczupły rozczarowuje mnie jednak swoją wielkością, więc zostaje odhaczony w wodzie...

Teraz zauważamy, że powierzchnia wody, dotąd cicha i spokojna - ożyła. Co i rusz rozpryski wody, a czasami tylko zawirowania zdradzają ataki drapieżników. Zaczynamy więc łowić na upatrzonego. Także ten sposób przynosi efekty...

Nareszcie czujemy się wędkarsko spełnieni i zaskoczeni zarazem takim żerowaniem szczupaków. Osobiście sądziłem, że Regalica sandaczem stoi, a tu taka niespodzianka! Coś takiego!

Nawet się nie spostrzegliśmy, kiedy mija południe, ale któż by spostrzegł w takiej sytuacji. Korzystając z chwili kiedy żaden szczupły nie zdradził nieopatrznym atakiem swojej kryjówki, spływamy coś przekąsić.

Późnym popołudniem postanawiamy ostatni już raz wypłynąć na wodę.
Jeszcze tylko krótka chwila zadumy przy wyborze odpowiedniego woblera i wypływamy.
Zdacydowałem się na tygryska SDR Rapalli w nadziei, że tenże pobudzi szczupaki do bardziej agresywnych ataków niż te stosowane do tej pory, w stonowanych kolorach.

To był, jak się okazało strzał w dziesiątkę... Tygrysek pobudzał i to aż za bardzo. Nie wiem w jaki sposób go zaatakował, ale szaleniec trafił okiem na kotwiczkę. Po krótkiej operacji zwracam mu wolność z nadzieją, że ze skaleczonym okiem da sobie radę...

Na zakończenie mojej przygody z międzyodrzem i Regalicą łowię jeszcze dość przyzwoitego szczupaka i tak akcentując wspaniały dzień, pełen wędkarskich wrażeń, postanawiamy zakończyć nasze trzy dni w słońcu, które zostało z nami do końca...

Zippo







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1625