Jezioro Żywieckie - kraina moich marzeń
Data: 10-09-2007 o godz. 23:00:00
Temat: Tu łowię


Chciałbym podzielić się z Wami wiedzą, na temat mojego ukochanego miejsca, w którym czas mija tak szybko, wraca się tam zawsze, a problemy dnia codziennego zdają się nie istnieć...



Tym miejscem jest zbiornik zaporowy Tresna, lub innymi słowy Jezioro Żywieckie. Postaram się przybliżyć nieco charakter tego zbiornika i opisać ryby w nim występujące oraz takie, którym poświęcam najwięcej czasu. Nie jestem wszechwiedzący, proszę zatem poniższych słów nie traktować jako wyrocznię, lecz jako przemyślenia jednego z tysiąca wędkarzy, łowiących na tym jeziorze. A jak wiadomo, co wędkarz, to inna opinia, na temat najlepszych miejsc, metod połowów, czy też innych bardziej szczegółowych rzeczy. Więc moje spostrzeżenia wcale nie muszą się pokrywać z doświadczeniami innych "rybołapów”, którzy mieli okazję tu wędkować. Jednak przed zbliżającym się wielkimi krokami Zlotem w Oczkowie myślę, że ta namiastka informacji może - choć nie musi - się przydać.

Jezioro Żywieckie jest zbiornikiem retencyjnym o pojemności maksymalnej prawie 100 mln m3. Zbiornik został utworzony na przepływającej przez Żywiec rzece Sole, a położony jest na granicy Kotliny Żywieckiej i Beskidu Małego. Długość zbiornika to 8 km, szerokość sięga 2 km, głębokość maksymalna przy średnim stanie wody to około 20 m. Utworzenie w 1966 r. jeziora spowodowało zalanie znajdujących się na jego obecnym terenie wsi, m.in.: Tresnej, Zadziela i Starego Żywca. Przy zaporze o wysokości 38 m znajduje się elektrownia wodna o mocy 21 MW. Obecnie zbiornik wykorzystywany jest w celach turystycznych, do produkcji energii elektrycznej oraz ochrony przeciwpowodziowej. Jezioro ma charakter typowo kamienisty lub glinowo-kamienisty. Roślinności wodnej prawie w ogóle nie ma, no chyba, że wliczymy w nią zalane krzewy wierzbowe, przy wyższym stanie wody... Mapkę jeziora można zobaczyć TUTAJ.

Rybostan.

Najczęściej spotykanymi gatunkami występującymi w jeziorze są:
    - Ryby drapieżne: sandacz, boleń, szczupak, okoń, węgorz, sum
    - Ryby spokojnego żeru: leszcz, karp, płoć, ukleja.
Można złowić oczywiście inne gatunki ryb, lecz wymienionych jest najwięcej. Poniżej opiszę moje zmagania z niektórymi gatunkami ryb na tym jeziorze na przestrzeni kilku ostatnich lat. Będzie to opis bardzo ogólny i wyrywkowy.

Sandacz.

Ryba, na którą poświęcam najwięcej mojego czasu. Dla mnie jest to ryba wciąż pełna tajemnic i zagadek, a przez to ciągle jest moim "number one"! W czerwcu spotkać go możemy w płytszej części zbiornika (pod Żywcem). To z tej strony ja i moi koledzy przeczesujemy okoliczne brzegi (niestety nie dysponujemy łódką). Do tego sezonu wyniki mieliśmy raczej mizerne, ale w tym roku coś drgnęło. Wiedza nabyta przez kilka ostatnich lat zaczęła procentować. Miejsca, które kilka lat temu omijaliśmy szerokim łukiem, okazały się sandaczowymi kryjówkami. Poza tym, to dopiero w tym roku poznałem smak nocnego spinningowania. W nocy wszystko wydaję się bardziej tajemnicze, a przez to bardziej ekscytujące. Kto nie próbował, niech spróbuje. Gwarantuję, że po pierwszym braniu sandacza, poczutym w dolniku, każdy to pokocha...

Jesienią natomiast szukamy sandacza bliżej zapory. Nie trzeba go szukać daleko od brzegu. Ci, którzy byli już na Żywieckim wiedzą, że 10 metrów od brzegu potrafi być 15 metrów głębokości. Poza tym, przy brzegu chodzą duże stada uklejek i sandacz ma tam porządną stołówkę. Najczęściej możemy go spotkać na kamienistych spadach, których przy zaporze nie brakuje. O przynętach nie będą nic pisał, bo to indywidualna sprawa każdego wędkarza. Łowię prawie wyłącznie na gumy, lecz amatorzy kogutów czy też woblerów nie narzekają na wyniki.

Szczupak.

Patrząc na moje tegoroczne dokonania, powyżej powinien być napis "Szczupaczek", a nie "szczupak". Szczupaczka jest naprawdę masa, można go złowić w każdej części jeziora i o każdej porze. Czy to polując na okonie, sandacze, czy nawet bolenie, możemy spodziewać się brania szczupaczka. No właśnie - szczupaczka, a nie szczupaka. Na palcach dwóch rąk mogę policzyć wszystkie wymiarowe szczupaki, które złowiliśmy wspólnie z moimi kolegami (a jest nas trochę) w tym roku. Na przykład nie mam w tym roku "wymiarka", podczas gdy "niewymiarków" ponad 30. Na PW to się chyba nazywa "kompleksem Gismo".

Warto tu wspomnieć o wymiarze szczupaka w okręgu bielskim. Wynosi on 50 cm, a limit dobowy połowu ustalono na 2 sztuki. Tak samo sprawa ma się zresztą z sandaczem.
Jednak moje dokonania nie są miarodajne. Co jakiś czas słyszy się o ładnych zębaczach, które lądują na brzegu czy też łodzi. Zresztą sam miałem przyjemność rok temu podbierać jednemu koledze z PW metrówkę...

Boleń.

Dla mnie boleń na Żywieckim to "ryba widmo". Niby jest, ale jak tu się jej dorwać do tyłka? W tym roku postanowiłem sobie, że bez "bolka" nie kończę sezonu. Ciągłe ataki tej ryby, doprowadzające już do szału, zmusiły mnie, aby podjąć wyzwanie i złowić tego pierwszego. W chwili pisania tego artykułu jeszcze żadnego nie trafiłem, ale nie spocznę, póki nie złowię. Tym bardziej, że kilku z moich kolegów w tym roku ma naprawdę ładne rapy na koncie.
Boleń na żywieckim występuje prawie wszędzie. Zresztą wystarczy czasem przejść się brzegiem i nie ma siły, żeby nie zobaczyć choć jednego ataku bolenia. Czasem jest to po prostu "uklejkowa rzeź niewiniątek". No bo jak nazwać 5 ataków boleni w ciągu jednej sekundy w obszarze 10 m x 10 m? Jestem pewien, że pływa tu rekord Polski! I to niejeden!

Okoń.

Jak wszyscy doskonale wiemy okoń to ryba chimeryczna. Niestety, ale na Żywieckim nie jest inaczej. Bywa tak, że biorą jak głupie, prawie w każdym rzucie... Ale co z tego, jak trwa to 10-15 minut? Czasem jest to 15 minut przed wschodem słońca, czasem po wschodzie, przed zachodem, po zachodzie, w południe, po południu... i tak można wymieniać dalej. Jedno jest pewne - trzeba po prostu trafić w czas żerowania. Ale jak się trafi, to można złowić naprawdę fajne garbuski. Fajne, czyli takie od 30 cm w górę. Przynęty to oczywiście różne gumisie, ale sprawdzone obrotówki też dają radę.

Leszcz.

Po kilku wyprawach spinningowych przychodzi dla mnie taki czas, gdzie chcę się zrelaksować przy gruntówkach. Przyjemnie jest przecież posiedzieć ze znajomymi przy piwku na wygodnym leżaczku, ogrzewając się ogniskiem i wpatrując się w gwiazdy. Jest sporo miejsc, gdzie warto się zasadzić na grubego leszcza. Dobrym miejscem jest brzeg po prawej stronie Pensjonatu Rybak, w którym odbędzie się Zlot. Ładne leszcze łowi się również koło ośrodka "Rumcajs" oraz na tak zwanych "pniakach", czy też na ujściu rzeki Żylicy do jeziora. W każdym z tych miejsc trzeba trafić na czas, kiedy wchodzą tam leszcze. Ale jak się trafi...

Pozostałe ryby łowię raczej z przypadku. Przy połowie leszcza czasem zdarzy się wyrośnięta płoć, ładny jaź, czy też przyzwoity karp, a nawet węgorz. Warto również wspomnieć o sumach, które nie raz sponiewierały zestawy łowiących leszczowymi kijkami. Minimum raz do roku słyszy się o złowionym sumie ponad 30 kg.
W tym roku właśnie na jednej z leszczowych zasiadek zapiąłem najprawdopodobniej suma. Ryba przez 30 minut nie dała oderwać się od dna, jeżdżąc dostojnie raz w lewo, raz w prawo. Niestety przy samym brzegu wypięła się...

Każdy ma swoje ulubione łowisko, miejsce do którego wraca. Moim miejscem jest Jezioro Żywieckie. Chciałbym życzyć wszystkim pogawędkowiczom przede wszystkim czasu, aby mogli do tych swoich miejsc wracać jak najczęściej.
Pozdrawiam

Luk750
Foto: Luk750, Tomek79, Wojto-ryba, Zuzz







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1642