XIX Zlot - Oczków 2007 - cz. II i ostatnia
Data: 18-10-2007 o godz. 15:00:00
Temat: Pogawędkowe imprezy


Część druga, bardziej uroczysta i odświętna. Wiadomo - obchodzimy tutaj piątą rocznicę powstania portalu PW.



Sam nie wiem, kto natrzaskał mi tyle fotek. Wszystko jednak wskazuje, że nie była to jedna osoba.
No to pokażmy i tak mały wycinek twórczości naszych kolegów na zlocie w Oczkowie.

Kto jeszcze wytrzymywał, załapał się na wspólne zdjęcie. Niestety nie wszyscy tutaj się zmieścili.

Kto by przypuszczał, że skoro świt, nasi chłopcy już będą okupywali zbiornik wodny. Wstałem o 6.00, a i tak już się spóźniłem i tylko ostatnia ekipa wypływająca na wielką wodę została złapana w kadr.

Znowu zrobiło się pusto. Postanowiłem pójść na spacer po tych skalistych wybrzeżach zbiornika, po stronie zalesionej. Zabrałem koszyczek na grzybki i w drogę. Niestety przy pierwszym podejściu pod górę, przypomniało mi się, dlaczego już jestem emerytem. Trzeba było się wycofać. Do koszyka trafiło kilka grzybków, które wzbudziły wielkie poruszenie. Nie zdziwiłem się.

Do obiadu czas zleciał w towarzystwie złocistego napoju, coraz to lepszej pogody i wiadomościach z wody o złowieniu szczupaka, okoni i sandacza. Mała sjesta po obiedzie i 'wielkie przygotowania' do uroczystego wieczoru. Nasz kolega Fintosz, który gościł nas w Oczkowie, już rozpalił wielkie ognisko i ustawił prosiaczka.

Zaczęło się towarzystwo gromadzić. Wraz z nim, dodatki na 'wielki stół'.

Wybiła wreszcie godzina rozpoczęcia uroczystości. Ku zdziwieniu wszystkich, na wielkiej ławie postawiono... tort urodzinowy.

Zrobiła go żona Woytasa, a on przywiózł go do Oczkowa. Tort był pyszny i tutaj chciałem podziękować w imieniu wszystkich zlotowiczów i pochwalić za naprawdę smaczny tort. Taki kiedyś robiła moja mama i nie piszę tutaj o dekoracji, a smaku, którego na tych fotkach nie doświadczycie.

Nasz naczelny - Torque, fachowo dzielił go i każdy mógł spróbować urodzinowego wypieku.
Tymczasem przy prosiaczku, ciągle czuwał i kręcił, podlewając go piwkiem - Tyton.

Wreszczie i prosiaczek trafił na wielką ławę. Wraz z Fintoszem, Tyton rozpoczął krojenie. Kolejkę taką jak się utworzyła, widziałem ostatnio za czasów, gdzie modna była piosenka: ' Za czym kolejka ta stoi?'.

Całkiem bym zapomniał. Na krótko przed rozpoczęciem uroczystości, miałem okazję zrobić kilka fotek. Jedną fotkę tutaj Wam przygotowałem.

Można by pisać o tym zlocie książki. Tylko po co? Czy to nie nazywa się sadyzm, pisząc dokładnie co się tam działo? Przecież Ci, których tam nie było mogliby doznać uszczerbku na zdrowiu, żałując złej decyzji. No właśnie. Darujmy sobie piękne foty i uwiecznione chwile. Pamiętajmy, że nie był to ostatni zlot. Takich jak ten, będzie jeszcze więcej. Będą wtedy, dopóki Wy będziecie chcieli zaglądać na portal PW.
Wyrazy uznania za organizację i cierpliwość gospodarzy.

Tymczasem do zobaczenia na następnym zlocie. Ukłony dla wszystkich...

Old_rysiu

P.S.

1. Czyje dwie ręce w tańcu, uwiecznił w kadrze fotograf mi nieznany?
2. Czyja to nóżka ozdobiła część dyskotekową mojej fotorelacji?
3. Jakiego grzybka przyniosłem, który wzbudził takie poruszenie?

Odpowiedzi w komentarzach.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1653