Linisko zapytał:
Parę miesięcy temu Old_rysiu mówił, że zapach tytoniu odstrasza ryby. Czy to jest prawdą?
Kajko:
Odpowiem Ci obrazowo. Nie mogę zaprzeczyć, że obce zapachy są dla ryb niepokojące i mogą osłabiać ich żerowanie. Ty też pewnie nieswojo byś się czuł, gdybyś przytknął nos do rury wydechowej samochodu, który akurat ktoś odpala. Ale z drugiej strony...
Mój dziadek kopcił jak smok, buchał dymem jak parowóz i opluwał każdego robaka z osobna, zanim zarzucił zestaw do wody. Pielęgnował ten rytuał zawsze. I pewnie miał rację, bo wyników, które osiągał przy połowie linów, nie powstydziłby się zapewne nawet Old_rysiu.
Adalin, nasz przecież administrator, terroryzował mnie podczas wspólnej jazdy samochodem. Musiałem się zatrzymywać, żeby sobie biedaczyna zapalił, bo straszył mnie, że jeżeli tego nie zrobię, to się porzyga w aucie i zapaskudzi mi tapicerkę. Więc co pół godziny ja wietrzyłem nerki, a on płuca. A z Odry, wśród kłębów buchającego dymu, Adalin leszcze ciągnie takie, że ho ho i inne rybki też.
Teraz, kiedy sobie na to wszystko patrzę, myślę, że takie radykalne opinie o odstraszaniu ryb zapachem nikotyny są pozostałością wczesnosocjalistycznej kampanii antynikotynowej, wymierzonej w grupę społeczną często łączącą trzy nałogi w jednym: wędkarstwo, tytoń i alkohol (dziwne, że ryb nie odstrasza zapach piwa).
Potwierdzę jednak, że obce zapachy, szczególnie intensywne (także tytoń), są dla ryb czynnikiem niepokojącym, odstraszającym je na jakiś czas z łowiska, aż do momentu przyzwyczajenia (choć mój dziadek i Adalin, zdaje się, obalają tę teorię).