Spinningowy początek tygodnia
Data: 23-05-2008 o godz. 11:49:17 Temat: Spinningowe łowy
Poniedziałek, godzina 8:00, pochmurna pogoda z lekką mżawką, cóż, jedziemy i tak...
...dzień wcześniej ustaliliśmy, że początek tygodnia zaczniemy od spinningowania.
Poniedziałek
Wsiadamy w samochód i jedziemy na miejsce. Na "kanałek żerański" dojeżdżamy około 8:30. Rozkładamy sprzęt i do roboty.
Po kilku rzutach trafia mi się pierwsza ryba, mały szczupaczek.
Coś się dzieje! Pierwsza ryba jest, więc z myślą, że będą następne - większe, łowimy dalej.
Niebo cały czas zachmurzone, co pół godziny pada kilkuminutowy, nieduży deszcz, ale cóż, z cukru nie jesteśmy, próbujemy.
Na zdjęciu poniżej widać mnie, z chęcią złapania jakiegoś dużego okazu.
A, tutaj Piotrek (Vader00x) w czasie zwijania błystki.
Byliśmy tam około 3 godzin i po tym pierwszym szczupaczku, trafiły się dwa małe okonki, z czego jeden spiął się przy samym brzegu.
Jako, że czas naglił, postanowiliśmy wracać. Po drodze przypomniało mi się pewne miejsce, również na kanałku, w okolicach mostu - mostku - w okolicach ulicy Białołęckiej i Płochocińskiej.
Uzgodniliśmy, że połowimy tutaj pół godzinki i wracamy.
Po niedługim czasie trafia mi się szczupły. Mały, ale czuć jak walczy, po wyjęciu na brzegu i zmierzeniu, okazuje się, że jest to wymiarowiec, a wyglądał tak.
I prawie na tym się skończyło, bo jeszcze trafił się jeden niewielki okonek.
Wszystkie opisane ryby udało mi się złowić na obrotówkę Meppsa (cała czarna, z pomarańczowymi kropeczkami). Na inne, mimo że zmienialiśmy jak widać, zero efektu.
Wtorek
Gdy przyszedł wtorek postanowiliśmy powtórzyć, tyle, że na Jeziorze Dziekanowskim.
Godzina - około południa Zbieramy sprzęt i jedziemy na miejsce. Mieliśmy na celu przejść jezioro dookoła i w miejscach dostępnych porzucać. W połowie drogi, efekty marne, nic.
Kilka zmian przynęt i dalej to samo.
W pewnym momencie czuję uderzenie, mam, siedzi, holuję do brzegu i wyciągam. Miareczka w ruch i okazuje się, że znowu wymiarowiec.
I jak się okazało po przejściu całego dystansu, jeden szczupły musiał nam wystarczyć. Nic później nie złapaliśmy.
Po jednej stronie ludzie mieszkają prawie nad samą wodą. Piękne miejsca, w co drugim domu, albo i częściej widać łódkę, pomosty w przedziwnych wykonaniach, aż miło było przejść.
Pogoda, jako tako była. Jednak mocny wiatr przeszkadzał w dalszym wyrzucie.
Teraz znowu 4 dni wolne, więc na pewno wybierzemy się na ryby. Mam nadzieję, że umieszczę tutaj artykuł z tych dni.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
Kilelon
|
|