Wiślany jaź
Data: 24-10-2008 o godz. 07:30:00
Temat: Łowca okazów


Wszystko zaczęło się od niedzielnego poranka nad Wisłą.



12 października odbyły się zawody wędkarskie. Uczestników było, na pewno, ponad 20. W tym 3 juniorów. Pogoda rano była typowo jesienna, czyli mgła, chłodno i mokro. Nie byłem nastawiony na lekki spinning, lecz wziąłem go ze sobą. Wraz z kolegą ’’po kiju’’ pojechaliśmy na główki. Woda była nieco wyższa i szczyty główek były zalane. Właśnie to pokusiło mnie, aby spróbować porzucać za kleniami i jaziami. Pierwszy rzut, tak zwany kontrolny, nie przyniósł rezultatu. Dla pewności wykonałem drugi, lecz innym woblerem. Wpatrzony we mgłę poczułem mocne pociągnięcie i zaciąłem… W pierwszej fazie holu myślałem, że mam do czynienia z małą rapą. Parę mocniejszych odjazdów, na delikatnym kiju, dało mi nieźle popalić. Gdy podholowałem rybę do brzegu zdębiałem. Moim oczom ukazał się piękny jaź, który do tego był zapięty tylko jednym grotem kotwicy. Jednak nie spanikowałem i udało mi się go wyjąć na brzeg. Miarka pokazała 45 cm przy wadze 1 kg. Byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ to mój drugi i największy Jaź, jakiego złapałem dotychczas.

Sprzęt, na jaki go złowiłem, to:

Wędzisko Team Dragon długość 275 cm,cw 3-14 gram,akcja med –fast.
Kołowrotek Shimano Technium 1000FA.
Przynętą był wobler w ciemnych kolorach.

Pozdrawiam

Bobex

.





Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1784