XXII Zimowy Zlot w Oczkowie – oczami Jarokowala cz.2
Data: 19-02-2009 o godz. 14:10:00
Temat: Pogawędkowe imprezy


Jedzą, piją, lulki palą,
Tańce, hulanka, swawola;
Ledwie karczmy nie rozwalą,
Cha cha, chi chi, hejza, hola!

Zacznijmy jednak od momentu powrotu z Góry Żar.



Dziewczyny Sigiego jeździły, my jeździliśmy, ogólnie było odjazdowo. Ale każda odjazdowa sielanka zawsze musi dobiec końca. I tym razem wyjątków nie było. Zadzwonił Darek i zdecydowanym tonem stwierdził, że najwyższy czas aby zakończyć eskapadę i wracać. Nie ociągaliśmy się z decyzją powrotu. Szybko wróciliśmy do pensjonatu, przecież szykowała się wieczorna impreza. Tak jak Darek mówił grill już był rozpalony, a degustacja kiełbaski trwała w najlepsze. I ja załapałem się na degustację … i jakoś tak bardzo pić mi się zachciało po kęsie pysznej kiełbaski. Wszak nie od dziś wiadomo, że kiełbaska musi pływać, to i dbaliśmy o to aby pływała.

Nie znam kucharza który sprawił nam niespodziankę, ale osobnik zręcznie policzył, że pojedyncze laski kiełbaski nie zapełnią tak dobrze talerzy jak sprytnie utoczone koła. Jak pomyślał tak zrobił. Kolejne koła kiełbasiane lądowały na grillu. W zasadzie lądowały i równie szybko znikały. Aż przyszła kolej na karkówkę. A nie, nie kiełbaski zostało aż nadto, mimo to grzechem byłoby nie skosztować innej potrawy.

Karkówa spoczęła na ruszcie grilla, a nam aż oczy się zaświeciły. Miało się chęć dopaść i urwać kawałek, jednak nikt nie miał odwagi podejść i uszczknąć pysznego mięska. "Wściekły Pies" Tyton, pilnował zazdrośnie pachnących kawałków. I ja też nie miałem odwagi bliżej podchodzić i zdjęcia robiłem ze schodów.

Ciemno już było i to bardzo gdy ostatni zapaleńcy wracali z łowów. Podobno ryby słabo brały, ale czy to prawda to nie wiem. Jako pierwszy z mroku wyszedł Jarek i po odtańczeniu krakowiaka, wygrzebał z kieszeni okonka. Pochodzenia rybki nie ustalono, ale ustalono co się z nią stało.

Tym czasem w sali zabawowej pierwsi zlotowicze zajęli miejsca. Bedmar popijał herbatkę (wyjątkowo małe szklaneczki tam mają) czekając na danie wieczoru. A Bodzio … nie mam pojęcia co robił i o czym myślał Bodzio.

Skoro jednak danie wieczoru nie bardzo się spieszyło, Tyton pilnował, a biesiadnicy zgłodnieli- to wcinali kiełbaskę. Bedmar jednak nie wytrzymał i wysłał kelnerów aby popracowali. Historia milczy na ten temat, ale wiemy, że przekonano Tytona aby odszedł od grilla. Dziadek i Misio nie czekali na sygnał, zapakowali karkówkę na talerze i ponieśli do stołu.

I zaczęło się biesiadowanie na całego.

Nie wiedziałem że karkówka też lubi pływać.

I muza zagrała. Panowie porwali panie do tańca.

I nie tylko … może wszystkie panie były już zajęte?

W zasadzie to już nic więcej z tej nocy nie pamiętam.
Ranek obudził nas deszczem. Plany połowów nieco się popsuły. Opady były na tyle duże, że nie opłacało się wychodzić z pensjonatu. Usiedliśmy z Januszem i czekaliśmy aż pogoda łaskawie się zmieni. A były ku temu przesłanki bo deszcz powoli odpuszczał.

Poranny widok z ganku.
Deszcz przestał padać, a biesiadnicy zdążyli już wstać.

Nie czekając na ponowne opady poszliśmy na lód. Nic się nie działo, ryb nie widać a deszcz jak na złość zaczął padać. Zaczęło być na tyle nieprzyjemnie, że wróciliśmy do pensjonatu. Zarówno ja, jak i Janusz nie byliśmy zadowoleni. Pozostało znowu czekanie … ale wcześniej śniadanko. Deszcz odszedł na dobre, na jego miejsce przyszła mgła. Mimo wszystko na lód postanowili wyjść chyba wszyscy.

Przyszedł czas i na ryby. A jakże brały, kiwok wyginał się jak szalony.

Przyszedł czas, aby się żegnać. Po obiedzie powoli zaczęliśmy pakować sprzęt i bagaże do samochodów. W moim odczuciu był to zlot jedyny w swoim rodzaju. Wspaniała rodzinna atmosfera, biegające dzieciaki, wyrozumiali gospodarze. Takie chwile bardzo miło się wspomina.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom XXII Zimowego Zlotu w Oczkowie, było mi i mojej rodzinie bardzo miło się z Wami spotkać. Czekamy na kolejną sposobność wspólnego spotkania.

Na do widzenia okonek, który wolał pozować do zdjęć niż wracać do domu, podobnie z nami.

Jarokowal







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1857