Majowy kleń
Data: 05-05-2009 o godz. 08:09:51
Temat: Łowca okazów


Wracając po pracy do domu, usłyszałem w radio, że rozpoczął się krótki długi weekend. Czego to ludzie nie wymyślą? Nie byłem pewien ile czasu uda się wygospodarować na wędkowanie, ale wiedziałem, że wiele tego nie będzie. I tak pierwszy dzień maja minął w gronie rodzinnym. Co prawda byłem nad wodą, ale łowienia za wiele nie było.



Sobotnie przedpołudnie spędziłem z Bartkiem. Snuliśmy się po osiedlu, od placu zabaw do placu zabaw. Nad wodę za diabła nie chciał pojechać, nie mogłem go przekonać. Po południu pojawiła się szansa na wypad, ale szansa niestety nieco się skomplikowała i ostatecznie poszliśmy na spacer nad Odrę. Nie odpuściłem i zabrałem sprzęt. Jako, że nad Odrę mam całkiem blisko, a Bartek maszerował bez oporów, to szybko zacząłem obławiać swoje miejscówki. Przykre, ale dawno nie słyszałem takiej ciszy, nic nie atakowało, nie pojawiała się żadna ryba. Byłem mocno zdegustowany, wszak nie pojechałem tam gdzie chciałem pojechać. Zmieniłem miejsce i w dali spostrzegłem znajomego, pospiesznie poszedłem na pogaduchy.

- Witam Panie Marku, jak tam dzisiaj? – Pan Marek zna doskonale ten odcinek, a jego cenne rady pozwoliły mi na skuteczne łowienie na tym fragmencie rzeki.
- Cześć. Od rana jestem i słabo, nic się nie dzieje. - Nie napawało to optymizmem. - Wczoraj też kiepsko, chociaż tam wieczorem zaczęły się pojawiać ryby.

Cóż było robić, skoro tu nic to może tam coś się wydarzy? Przemaszerowałem na miejscówkę i rozpocząłem obławianie. Polowałem na bolenia, ale te zupełnie nie interesowały się przynętami. Zresztą nie wiem czy interesowały się czymkolwiek.
Zmieniłem przynętę na typowy wabik kleniowy. Rzucałem i rzucałem w końcu usiadłem na kamieniu, cały zapał gdzieś odpłynął. Nic, zupełnie nic się nie działo. W którymś kolejnym, podobnym jak poprzednie, rzucie nastąpiło potężne uderzenie i przytrzymanie.

- Uuuu, nie przelewki – Ryba szarpnęła kilka razy łbem i ruszyła z miejsca. – Jeśli to szczupak to może być kiepsko.

Ryba ruszyła ostro w nurt, ale zatrzymałem tą próbę ucieczki. Miałem ze sobą zestaw który mi pozwalał na dosyć mocny hol, nawet jeśli był by to sporych rozmiarów okaz. Jeszcze kilka przewrotów i ryba pojawiła się pod powierzchnią … nogi mi się ugięły. Teraz jedyne czego się obawiałem to aby się nie odpiął. Po chwili miałem rybę na brzegu. Miara pokazała 50 cm, jeszcze raz- dla pewności, 50 nie inaczej tylko 50 cm. Jest rekord, jest zadowolenie. Po kilku zdjęciach kleń wrócił do wody. Chwilkę patrzyłem ja umyka miedzy kamieniami. Fantastyczna ryba.

Bartek cieszył się razem ze mną, już nie mogę się doczekać momentu gdy sam zacznie łowić. Żona całą sytuację skwitowała:

- Kochanie, musisz nas częściej na ryby zabierać bo przynosimy Ci szczęście – a ja dodam, że coś w tym jest.


Kleń złowiony w rzece Odrze dnia 02.05.2009
Długość: 50 cm
Wędka: Dragon Mystery ImpulseSpin 5-25 gr 2,7m
Kołowrotek: Okuma Metaloid MRX 30
Żyłka: firmy nie pamiętam 0,23 mm
Przynęta: wobler własnej produkcji

Jarokowal







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1870