Mały
Data: 30-01-2003 o godz. 17:09:42
Temat: Bajania i gawędy


Dawno, dawno temu, nad brzegiem niewielkiej rzeczki, stanął pewien malutki człowieczek. Odziany w zielony mundurek. Śmignął swym własnoręcznie zrobionym kijaszkiem - ze szpuli kołowrotka zsunęła się gruba żyłka a na powierzchni wzburzonej wody pojawiła się malutka zmarszczka. To błystka obrotowa wtargnęła ze świata ludzi do świata ryb. Zatrzepotało skrzydełko niczym strącony wiatrem owad, walczący o swoje krótkie życie...

I fizyka stała się metafizyką. Ku błystce podniósł się obły, zwiastujący wielką siłę i zwinność kształt. Wydał się on człowieczkowi jakiś inny niż te, które poznał dotychczas. Miał na swym ciele punkciki, które nijak nie komponowały się z otoczeniem. W otoczeniu wszechobecnej zieleni wydały mu się jakby nie z tego świata. Były bajkowo czerwone. Targnięcie, które nastąpiło w tej samej niemal chwili, mocno zakołatało sercem człowieczka. Małe ręce zadrżały, ale podświadomie, niemal automatycznie zaczęły kręcić korbką kołowrotka. Wielka Siła parła ku głębi, człowieczek starał się jej przeciwstawić. I... nagle wszystko ucichło...


fot. Dżąs

Ugięty kijaszek już nie był ugięty, a błystka ponowiła swój kuszący taniec. Jednak nic już nie zakłóciło jej wabiącego czaru. Gdy zbliżyła się do szczytówki kijaszka znów powróciła do świata ludzi. Człowieczek usiadł na brzegu i oddał się zadumie. Opanował drżenie swego malutkiego ciała. Teraz już wiedział, co chce czynić przez wszystkie kolejne chwile swojego życia. Zakochał się, urzekły go te małe punkciki, te małe iskierki. Świat wydał mu się pełen życia. Tak zaczęła się jego pasja. Trwa nieprzerwanie do dzisiaj...


fot. Rafkow

Mijały lata... Człowieczek oddał się swej miłości całym malutkim serduszkiem. Przemierzał kilometry nieznanych mu dotąd rzeczek. Niektóre z nich w przypływie gigantyzmu zwał rzeczkami, inne były olbrzymie. Zaprzyjaźnił się z niewygodami podróży, polubił wstawanie z łóżeczka w porach, w których „nocni wędrowcy” wprawiali się jeszcze w bajkowy nastrój. Poznawał malutkie kolejowe stacyjki, na których spędzał sporą część swych dni. Szczęśliwych dni. Miał wtedy czas na uporządkowanie myśli, poukładanie wszystkiego w całość. Godziny spędzone na wpatrywaniu się w uciekające krajobrazy zaczęły dawać swój plon. Już stało się dla niego jasne, gdzie ma stanąć nad rzeczką, z której strony ją objąć, aby dała mu chwilę spełnienia. Nauczył się patrzeć i widzieć. Znajdować dziury w całości. Te dziury zamieszkiwały jego nakrapiane miłości. Nie zawsze chciały się z nim powitać, często nie wychylały swoich nosków z domowego zacisza. Ich odwiecznego prawa wolności nie było łatwo naruszyć. Człowieczek jednak chciał poznać ich tajemnice. I nadal chce, choć jest to bardzo strzeżone prawo – Prawo Natury. Czasem czuł się bezsilny, gdy stalowe, warczące potwory łamały to prawo, czyniąc pustkę... Chciał czynić sprawiedliwość, lecz wiedział, że to, co się stało, niełatwo będzie naprawić. Jednak Natura potrafi zabliźnić zadane jej rany. Człowieczek powracał, aby nacieszyć swoje serce odrodzonym widokiem. I choć już nic nie było takie jak dawniej, jakoś przyzwyczajał się do tego. Musiał z tym żyć.


fot. Rafkow

Człowieczek nigdy nie wchodził dwa razy do tej samej rzeki. Z roku na rok bowiem stawała się ona inna, wymagająca ciągłego skupienia, nowych zachowań. Plany czynione na następny sezon często sprawdzały się... kilka sezonów później. Niektóre nie sprawdziły się nigdy. Choć tych sezonów miał już sporo, wciąż czeka na ten kolejny, następny.

Rzeka to życie. Różnorodne w swej formie – tak różne i zawiłe jak nasze losy... Wędkarskie losy... I jeśli zainteresowało Cię życie malutkiego człowieczka, chciałbyś poznać kilka tajemnic jego świata, zapoznać się bliżej z sekretami jego rzeczki, daj mu jakiś znak. Na pewno nie pozostanie obojętny...

Dżąs







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=197