Pierwszy kijek - część I
Data: 23-02-2010 o godz. 05:00:00
Temat: Zrób to sam


dzepetto prezentuje:

Od kilku lat zalegał mi w kącie mój pierwszy, węglowy kijek. Nie używałem go, bo słabej jakości przelotki były już trochę porysowane, ich rozmieszczenie nie pozwalało wycisnąć za wiele z wędziska, a długi dolnik nie pozwalał na swobodne operowanie przynętami. Mimo wszystko nie chciałem się go pozbywać- sentyment wziął górę. Postanowiłem go zatem odnowić, a w zasadzie zbudować zupełnie nowe wędzisko na jego bazie. Zanim zacząłem, zainteresowałem się tematem budowy wędzisk, pościągałem katalogi, filmiki, poradniki i zabrałem się do roboty. Najpierw jednak musiałem zbudować maszynkę, która pozwoliłaby mi polakierować równo omotki. Poszedłem zatem na mój magiczny strych i...



... odnalazłem serce maszyny- czyli napęd od rożna.

Nie prezentował się on zbyt okazale, jednak miał już na swoim koncie kilka upieczonych kurczaków. Mimo wszystko postanowiłem go nieco odświeżyć. Najpoważniejszym problemem okazała się prędkość z jaką obracał się napęd- 2 obr/min. To trochę za mało, żeby lakier równo rozłożył się na omotkach. Ściągnąłem zatem obudowę, aby zobaczyć co da się z tym fantem zrobić.

Szybko okazało się, że nie mam wielkiego pola do manewru. Mogłem jedynie wymienić jeden tryb i w ten sposób przyspieszyć pracę urządzenia. Niestety dobranie odpowiedniego trybu, nawet po wizycie na moim magicznym strychu, okazało się niemożliwe. Albo otwór na oś był za gruby, albo wielkość zębów nieodpowiednia- jednym słowem musiałem wykonać tryb samodzielnie. Do tego celu wykorzystałem element, który musiałem usunąć z napędu. Nałożyłem go na dobraną pod względem średnicy oś i zalałem woskiem ze świeczki. Potem delikatnie podgrzałem tryb, aby móc go lekko wysunąć z powstałej w ten sposób formy. Kolejnymi porcjami wosku wydłużyłem formę do pożądanej długości.

Po wyciągnięciu oryginalnego trybu otrzymałem formę, którą musiałem jeszcze nieco obrobić cienkim drucikiem, aby otrzymać równe zęby.

Następnie zalałem ją żywicą epoksydową i pozostawiłem do zastygnięcia. Gdy żywica była już twarda, zdjąłem woskową formę, wyciągnąłem oś, po wcześniejszym jej podgrzaniu i oszlifowałem nieco brzegi nowego trybu, aby idealnie pasował do szerokości mechanizmu.

Po osadzeniu trybu musiałem jedynie wyczyścić cały mechanizm z brudu i rdzy oraz nasmarować go, aby usprawnić jego pracę.

Po założeniu obudowy napęd prezentował się znacznie lepiej, choć nie udało mi się usunąć nalotu z jej porowatej, aluminiowej powierzchni. Uznałem jednak, że piaskowanie byłoby przesadą.

Pierwsze próby pokazały, że napęd przyspieszył do 31 obr/min- czyli odrobinę za szybko, ale mogło już tak pozostać. Wymyśliłem jednak, że dodam potencjometr i będę mógł w ten sposób stworzyć nie tylko maszynkę do lakierowania omotek, ale również maszynkę do ich nawijania. Zadzwoniłem zatem do Dyżurnego Elektryka "Pogawędek Wędkarskich" - Jarokowala, aby rozrysował mi schemat potencjometru. Niestety krótkim wykładem sprowadził mnie na ziemię- do tego typu silników nie da się dołożyć regulacji obrotów. Silnik kręci się ze stałą prędkością i jedyne co można zrobić, aby zmniejszyć jego obroty, to wyłączyć go. Kolejnym problemem było obracanie się napędu w różne strony. Po prostu- raz startował w lewo, raz w prawo. Wykonałem zatem kolejny telefon do Jarokowala. Niestety na tę przypadłość również nie udało się nic poradzić. Szybko jednak odnaleźliśmy pewien "pozytywny aspekt tej wady". Mogę bowiem delikatnie, przy starcie urządzenia, skierować go w odpowiednią stronę i w ten sposób mam możliwość ustawienia napędu zarówno po lewej, jak i prawej stronie blatu, a blank będzie się obracał tak, jak mi pasuje.
Po uporaniu się ze sprawami natury elektrycznej zabrałem się do wykonywania uchwytu. Nie miałem pomysłu jak go wykonać, aby utrzymywał idealnie w osi obracający się blank, dlatego znów udałem się na swój magiczny strych w poszukiwaniu inspiracji. Długo przeglądałem poszczególne klamoty, aż wreszcie znalazłem coś, co po przeróbkach mogło okazać się strzałem w dziesiątkę. Nie miałem pojęcia skąd to się wzięło i do czego służyło, ale znalazło się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze. Tym "czymś" był chwytak z wbudowaną sprężyną, który od razu nieco skróciłem, aby tylko dobrać się do jego wnętrzności i ułatwić sobie przeróbkę.

Szczypce oprawiłem twardą gąbką z podklejoną, spienioną gumą. Dokleiłem te elementy gęstym, modelarskim klejem cyjanoakrylowym. Na wewnętrzną oś nałożyłem sprężynę, która zaciska szczęki i zablokowałem ją dolutowując miedziany pierścień

Następnie uchwyt wsunąłem w poszerzoną wiertłem tuleję w napędzie, smarując go uprzednio rozgrzanym klejem termicznym. Napęd miałem w tym momencie gotowy.

Pozostało mi jedynie oprawić go w jakąś drewnianą podstawę, jednak mrozy skutecznie zniechęcały mnie do wyciągania z zimnego garażu narzędzi. Postanowiłem zatem wykorzystać zalegające z kącie deseczki z balsy i wykonać oprawę w domu. Wyciąłem zatem skalpelem odpowiednie elementy, a z poliwęglanu wykonałem podkładki, które miały zapobiec wgnieceniu miękkiego drewna przy dokręcaniu napędu.

Poszczególne- drewniane elementy skleiłem, wspomnianym już, klejem modelarskim, po czym dokręciłem napęd podkładając w newralgicznych punktach poliwęglanowe podkładki. Elementy, na które działają największe siły, wzmocniłem dodatkową porcją balsy. Przy pomocy lutownicy zaprawiłem w konektory przewód dodając do niego wyłącznik i w ten prosty sposób zakończyłem budowę maszynki do lakierowania omotek. W tym momencie odezwała się moja wrodzona zgrabność, bo po zaplątaniu się w przewód przerzuciłem maszynkę przez pół pokoju, która runęła na podłogę z wielkim hukiem. O dziwo nic jej się nie stało. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że balsa była dobrym wyborem. Całość prezentuje się następująco

W drugiej części artykułu przedstawię poszczególne etapy przeróbki wędziska. Co prawda w niektórych momentach nie widać abym miał do niego sentyment, o którym wspominałem, ale zapewniam Was, że efekty tych przeróbek przeszły moje oczekiwania.

Dzepetto

Pierwszy kijek - część II







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1979