Morze, nasze morze...
Data: 25-04-2010 o godz. 20:45:00
Temat: Morskie opowieści


Old_rysiu prezentuje:

... będę Ciebie wiernie strzec.

Bogiem a prawdą, nie należę do służby granicznej. Myślicie, że w takich okolicznościach nie mam czego strzec? Oczywiście że mam. Jestem wędkarzem, a wędkarz to brzmi dumnie!



Niejeden zapyta:
- Co ma wędkarz do strzeżenia naszego morza?
Ma. I to bardzo dużo. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki sam nie postanowiłem wybrać się na ryby nad nasze polskie morze.
W tamtym roku też byłem, ale to spinning z plaży i belony. Tym razem mam wypłynąć kutrem na dorsze. No i się zaczęło. Na początek - nie ma problemu, bo za 20 zł można skorzystać ze specjalistycznego sprzętu, dostępnego u szypra. Dopiero szczegółowe informacje na naszym forum wykazały, że to złe rozwiązanie. Podobno sprzęt na kutrze to złom. Trudno, jak się powiedziało "'A"', to trzeba i"B" powiedzieć. Zabrałem się zatem za gromadzenie sprzętu.

Na forum dowiedziałem się jaki powinien być kijek i jaka gruba linka. Co to jest pilker i jaki powinien być ciężki. Pieniążki zaczynają uciekać z portfela. W planie jeszcze morska plecionka, ale podobno na żyłki też się łowi. Uspokajają mnie koledzy znad morza twierdząc, że łowić będziemy na górkach, a nie nad wrakami - straty w przynętach będą zerowe. Wróćmy jednak do tematu.

Zaczynam od zakupu przywieszek. Zapoznaję się z ofertą internetową i w końcu decyduję się na zakup w normalnym sklepie. Dużo na forum o tym pisaliście i już wiem, że jednak czerwone, tzw. rurki będą najodpowiedniejsze. Wiem, że może być tylko jedna przywieszka. Kupuję uroczy zestaw - w nim dwa czerwone, dokładnie takie, jakie powinny być. Produkcja Sanger - Germany. Prawdę mówiąc myślałem, że to Konger ( nie miałem okularów ), a głównie chodziło mi o tę czerwoną przywieszkę…
W domu rozwijam ten zestaw. Okazuje się, że to jeden wielki przypon, na którym dyndają dwie czerwone przywieszki i dwie srebrne z długimi hakami, na które podobno nabija się twistery. Kupowane w polskim sklepie zagraniczne przywieszki, dostosowane do zagranicznych wypraw - to zalatuje mi na mały skandal! Brak szacunku do wędkarza łowiącego na polskim morzu? Czy aby sprzedający nie powinien poinformować kupującego, że zestaw ten przeznaczony jest na Norwegię czy Szwecję? Nie piszcie mi, że można obciąć nadmiar. To w takim razie, po co kupuje się gotowe przypony? By je ciąć?

Nie dziwię się, że na kutrach widzi się przypony z dyndającymi przywieszkami w większych ilościach na wzór tych, które kupiłem. Zły przykład idzie już od zamawiającego towar z hurtowni. Czy sprzedawca zapytał się hurtownika, jakie to są przypony? Można odwrócić pytanie i napisać: czy kupujący mówi, o jakie przywieszki mu chodzi? Oczywiście, że mówi. Trzeba umieć słuchać. W sklepie mówiłem, że w maju jadę nad Zatokę Pucką, a tam z Władysławowa kutrem na dorsze. Nie wydaje mi się, że to zbyt uboga informacja. Zdecydowana większość sprzedawców nie zna przepisów połowu dorszy na naszym morzu. Jak do tych znających owe przepisy dojdzie chęć sprzedaży wędkarzowi norweski zestaw ( bo polskiego nie mają ), to nie trzeba już daleko szukać przyczyn łamania regulaminu. Przecież nie sprzedaje się w naszych sklepach wędkarskich drucianych siatek, przynęt spinningowych o niedozwolonej ilości kotwic, dlaczego więc sprzedaje się przywieszki w jednym przyponie po 4 sztuki? Żółta kartka dla sprzedawców.

Na szczęście są PW i nasze forum. Userzy żądni krwi szybko wyłapali na forum niewłaściwy zestaw, a tym samym przypadkiem poinformowali takich jak ja, co wolno, a co nie. Brawo dla Userów PW!

Jeszcze tylko zakup kołowrotka odpornego na słoną wodę, ale od razu z wolnym biegiem ( dwa zakupy w jednym ). Samochodowa lodówka ( jakoś trzeba przetransportować złowione dorsze ), nowy kapelusz i nieprzemakalne spodnie na ewentualne bryzgi fali. Na koniec tabletki zapobiegające chorobie morskiej i można jechać.

Kilka fotek sprzętu, który będzie wchodził w skad moich zestawów.
Na kołowrotkach żyłka. Nie będę brał tego ogromnego Browninga, bo chyba za ciężki. Karpiowe zupełnie wystarczą. Jest tam Votus Jaxona i Reinbow SW50. Na rezerwę zabieram starego i wysłużonego Cormorana 3S 35, załadowanego plecionką do 20 kg udźwigu.

Niestety wszystkie kupione przywieszki musiały być cięte, a spotkałem nawet okuwane specjalnymi blaszkami.

Jak tylko przyroda się budzi do życia, tak od razu budzi się mój największy wróg - komar i meszka. W tamtym roku nie było problemów z komarami, ale czy będzie tak samo i teraz? Wolę nie ryzykować - kupiłem lampę na komary.

Wędziska muszę zabrać dwa. Jedzie z nami syn, więc też musi mieć czym łowić. Jaxon Adwenture 270/200 musi wystarczyć. Drugi to mój DAM Classic CF Boat 270 o c.w. 200-500g.

Ciąg dalszy po powrocie.

Old_rysiu







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1993