Wyskok za miasto.
Data: 18-05-2010 o godz. 20:30:00
Temat: Nasza publicystyka


W październiku 2009r. coś tak w domu zaczęliśmy rozmawiać na temat zimowej wyprawy do cieplejszych klimatów, a że była też godna okazja rodzinna, zdecydowaliśmy się na jakiś cieplejszy kraj, w terminie I połowa grudnia.



Po kilkudniowym studiowaniu różnych wakacyjnych portali padło na Sri Lankę - tydzień objazdu i tydzień pobytu. Wpływu na hotele na objeździe nie mieliśmy, ale na pobyt uznaliśmy, że jak szaleć to szaleć i padło na jeden z najlepszych hoteli na wyspie.

Tak sobie po cichu kombinowałem, że gdzieś w okolicy ktoś jakieś "big game" organizuje, więc może jakieś marliny?
No dobra - niech będą żaglice i tuńczyki, pal licho - w ostateczności jakimiś koryfenami i tuńczykami albo metrowymi barrakudami też się zadowolę.

Po 12 h lotu z tankowaniem w Bahrajnie lądujemy ok. północy w Colombo, a następnego dnia ruszamy na 7 dniową objazdówkę po wyspie.7 dni w zupełności wystarcza, bo Sri Lanka jest wielkości 1/5 Polski, co nie znaczy, że można ją w jeden dzień objechać. Prędkość podróżna autokaru waha się między 20, a 30km/h jak się rozpędzimy, ale przecież mnie się nie spieszy. Wszystkie miejsca związane z zabytkami architektury, z religią - widzieliśmy, mieliśmy czas na samodzielne zwiedzanie, na zakupy, a poziom hoteli i obsługa były na najwyższym poziomie, czego przyznam nie spodziewaliśmy się, bo nie wiedzieć czemu wyszliśmy z założenia, że biuro podróży pójdzie na łatwiznę i będzie nas lokowało byle jak i byle gdzie. Zdjęć miejsc historycznych Wam oszczędzę, bo i tak nie pamiętam, która to Dambulla, a które Kendy czy Nuewara Elija, ale z tych które potrafię określić:

Mango - te są niedojrzałe, ale dojrzałe są o połowę mniejsze od tych, które czasami mamy w supermarketach, mają brzydką skórkę z jakimiś plamami, ale po zjedzeniu pierwszego musiałem znaleźć metodę, jak je jeść. Trzeba było się rozebrać i wejść do kabiny prysznicowej, bo miąższ pod skórką jest skondensowanym sokiem z mango i po pierwszym razie cały się zaświniłem, a pod prysznicem człowiek zjadł, odkręcił kran i miał z głowy.

Kokos - zawsze myślałem, że mleczko kokosowe to jakiś rarytas. Tymczasem okazało się że to żadna atrakcja - wręcz niedobre, ale problem rozwiązałem. Na łyżeczkę mleka kokosowego dawałem szklankę rumu i dawało sie pić.


Dwa rodzaje małp.


Warany


Bawoły wodne.


Słoniki.


Słonie z największymi zębami.


Dzikie słonie.


Słonie oswojone.

To było z fauny, a teraz coś z życia…

Jakby ktoś się pytał, to pan schodzi do roboty w kopalni. Daleko nie ma - jakieś 20 m do dołu i takich warunków życzę działaczom naszych związków zawodowych. Generalnie kraj jest biedny, ale "rajska wyspa" jest właściwym określeniem.

Po objeździe dotarliśmy do http://www.heritancehotels.com/ahungalla - hotelu, w którym mieliśmy spędzić tydzień.


Widok z jednego z barów hotelowych, których było kilka w różnych miejscach hotelu, a to…


Widok z naszego balkonu.

Pierwszego dnia rozpocząłem rozpytywanie miejscowych ludzi o możliwość wędkowania i natychmiast uzyskałem potwierdzenie, że nie ma problemu, więc od razu tuk-tukiem pojechaliśmy do portu na Madu River zaklepać łódkę na następny dzień. Cena za cały dzień miała na początku wynosić 180 $, ale w trakcie jazdy ustaliliśmy, że 130 też im odpowiada.
Łódka mnie się podobała - solidna, ok.7 m z motorem 30 KM, ale wędka już trochę mniej.

Zupełny brak łożysk w kołowrotku jeszcze bym ścierpiał, ale ile c.w. ma ta pała!?

Wróciłem do hotelu, ale gwardia umiera lecz się nie poddaje, więc ponowne rozpytywanie i mam informację: 500 m od hotelu ma swój domek letniskowy Anglik, który przyjechał właśnie na wakacje i ma sprzęt wędkarski! Poszedłem szukać domu Anglika, grzecznie zapukałem do bramy i po kwadransie rozmowy wypożyczyłem 2 kije, kołowrotek spinningowy i multika. Sprzęt był bardziej zapuszczony niż mój własny, ale co tam -drżyjcie żaglice, koryfeny i tuńczyki, bo już wiedziałem od Anglika, że marlina to nie zobaczę. Zresztą na wcześniej wymienione też mi nadziei nie robił, ale trzeba było spróbować.

Odszukałem swoje "Srilki" i na następny dzień o świcie umówiliśmy się, że zabiorą mnie tuk-tukiem na ryby za 100 $ , bo wykazałem inwencję organizując sprzęcicho. Dostarczony tuk-tukiem do portu.
Z jednym z Tamilów wypłynęliśmy na Ocean Indyjski. Kolega złowił pierwszą rybę,...

... której fragmenty służyły nam za przynętę na następne, ale łowiliśmy też na małe krewetki.


Nasze wędki, a to...


... jednostka miejscowych rybaków.

Od początku miałem wątpliwość, ale po 2 czy 3 krotnej zmianie miejsca wiedziałem, że z okazami będzie krucho. Kotwiczyliśmy na wodzie 20-25 m z piaszczystym dnem, a naszym urobkiem były...

i

Największa ryba wyprawy, którą nie chwaląc się jam pochwycił!

Miała trochę lepiej jak 30 cm i tak jak wszystkie inne nazywała się coral fish.

Po 3 h czyli ok. 09.00 zaczynałem odczuwać zniechęcenie i pomimo tego że "Srilek" nie miał chęci wracać odtrąbiłem odwrót. Po drodze natknęliśmy się na wędkarza na Madu River.

Zwrócicie uwagę na szerokość łódki - on tam ledwo siedzi.

Generalnie próba wędkowania na Sri Lance to totalna pomyłka a to, że przed wyjazdem nie mogłem znaleźć ofert w necie zrzucałem na karb niedorozwiniętej sieci na wyspie. Wyszło na to, że sieć to oni mają, ale "big game" jest im nieznane, chociaż na targu rybnym w Galle na stoiskach, przy portach rybackich widziałem tuńczyki i barrakudy takie do metra, jakąś żaglicę i coś, co nie wiem jak się nazywa.

Po powrocie mogłem spokojnie...

... poczekać na drinka, bo...

... ktoś musiał odrobić poniesione koszty.

Taki koszt listków waży ok.50 kg, a za cały dzień zbierania płacą 2,50$. Mam taką pracowitą żonę, że nawet na urlopie pracowała.

To, że nie połowiłem, nie ma żadnego wpływu na opinię o wyspie. Jest bajkowo i nie będę się zapierał, że więcej tam nie polecimy, ale jest bardzo dużo miejsc, które warto byłoby zobaczyć. W najbliższym czasie czekają na nas jednak zupełnie inne klimaty.

Sacha



Z wielką przyjemnością informujemy, że jest to 2000 tekst, opublikowany na naszych łamach! Gratulacje dla Autora!



Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2000