Fly Fishing - cz. I: Wędka muchowa.
Data: 15-12-2010 o godz. 19:25:00
Temat: Muszkarstwo


O wędkarstwie muchowym napisano wiele i śmiało można przyjąć, że powiedziano już prawie wszystko. Mimo to zdecydowałem się napisać ponownie o flyfishingu, na PW w sposób może banalny, ale w taki, w jakim bym sam oczekiwał w czasie, gdy chciałem zacząć przygodę z "muchą”" nie mając o tym zielonego pojęcia i nikt nie był w stanie udzielić mi jakichkolwiek praktycznych informacji.



W tamtym okresie pierwsze niewielkie wydanie książki Pana Józefa Jeleńskiego o wędkarstwie muchowym było dostępne w nielicznych księgarniach i to tylko w tych, które prowadziły działy rolnicze.

Z pewnością w niektórych przypadkach będę się powtarzał, jednak mam zamiar spróbować przybliżyć ten rodzaj wędkarstwa z poziomu wędkarza, który ma zamiar dopiero zacząć i szuka odpowiedzi podanych w prosty sposób dotyczących doboru sprzętu oraz jego zestawieniu w całość. Chciałbym przedstawić sposoby, których musiałem się nauczyć, samodzielnie zbierając doświadczenie oraz dzięki cennym radą kolegów "po kiju" przy dobieraniu sprzętu.

Każdy ma swoje indywidualne cechy, które przekłada na swoją pasję. A każde łowisko wymaga, aby się do niego dostosować mentalnie, sprzętowo, jak i taktycznie.
Wprowadzenie i wstęp niestety wymagane, zawsze są nudne i rozwleczone, dlatego proszę o wyrozumiałość, a podane informacje, potraktować nie jako wyrocznię, ale jako luźne wskazówki.

Wędka.

Wędkarstwo muchowe wymaga najprościej mówiąc "sprzętu muchowego". Podstawą tej metody jest kij muchowy, kołowrotek muchowy, linka muchowa nazywana inaczej sznurem muchowych i przynęty muchowe. Dalej to wszelkiego rodzaju niezbędny dodatkowy sprzęt i osprzęt: spodnie do brodzenia, kamizelka wędkarska, najlepiej "muchowa", buty do brodzenia, podbierak "muchowy". Wszelkiego rodzaju niezbędne drobiazgi jak przypony, łączniki, okulary polaryzacyjne, kurtka, podkłady, smary, muchy, pudełka na kapeluszu czy czapce kończąc. Wszystkie te "rzeczy", które wymieniłem powyżej postaram się opisać z osobna oraz jak to wszystko połączyć ze sobą w całość, aby zagrało.

Kij do wędkarstwa muchowego różni się od typowej wędki np. spinningowej przede wszystkim tym, iż przeważnie jest znacznie lżejszy i z pozoru delikatniejszy, a za jego pomocą podajemy przynętę, która jest wykonana z lekkich sztucznych i naturalnych materiałów. Zestaw nie jest obciążony jak ma to miejsce w spinningu czy spławiku, a przynętę podajemy przy pomocy linki muchowej, zakończonej przyponem z żyłki, do którego dowiązujemy naszą muchową przynętę. Dlatego kij muchowy należy dobierać pod odpowiedni rodzaj linki, jak i odwrotnie. Aby ułatwić dobór kija oraz do niego odpowiedniego sznura opracowano klasy AFTM, które wypisane są na blankach.

Wędziska muchowe ocenia się w zależności do jakiego rodzaju- klasy linki są przeznaczone, dlatego o standardach AFTM szerzej w części o sznurze/lince muchowej. Dodatkowo na blanku wędki znajdziemy podaną długość wędki (najczęściej w stopach) oraz typ akcji, jak i informację o rodzaju materiału, z jakiego wykonano blank.
Na pierwszy rzut oka to, co różni wędziska muchowe od innych wędek, to umieszczony na końcu dolnika wędki uchwyt do mocowania kołowrotka muchowego.

Mniejsze i lżejsze przelotki. Dalej jest już podobnie, chodzi o określenie tzw. akcji wędki (średnia, szybka, wolna)od ugięcia odcinka szczytowego aż do akcji parabolicznej na całej długości blanku. Są wędki jednoręczne, dwuręczne oraz z tzw. stałymi lub dokręcanymi "dopalaczami" (przedłużeniami uchwytów), które różnią się kształtem i ciężarem.

Podstawowymi materiałami, z jakich tworzy się wędziska muchowe są: włókna węglowe, mniej już stosowane włókna szklane i tzw. klejonki, czyli wędziska o sześciokątnym przekroju, których blanki są wykonane z cienkich bambusowych deseczek, misternie dopasowywanych do siebie i sklejanych, co sprawia, że "klejonki”"są elitarnymi wędziskami i dość drogimi, nierzadko wykonywanymi na zamówienie.

Ryby poławiane na muchę to przede wszystkim pstrągi i wszelkie inne łososiowate (np. głowacica, troć) oraz lipienie.
"Mucha" uchodzi za wyjątkowo skuteczną metodę połowu i bez problemu łowi się tą metodą: klenie, jelce, ukleje, świnki, brzany, okonie, wzdręgi, płocie, jazie, bolenie, szczupaki, sandacze, a jak kogoś to kręci i się przyłoży, to nawet karpie (Tylko, po co?).

Nie bez powodu wymieniłem te ryby w takiej kolejności. Łatwo można wywnioskować, że w większości naszymi łowiskami będę potoki, rzeki górskie, górne odcinki rzek, jak i normalne nizinne rzeki.
Pstrągi i lipienie to ryby, które nie wymagają mocarnego sprzętu, gdyż w normalnych warunkach większość z nich nie dorasta do wielkich rozmiarów, a przy obecnej presji nie mają nawet na to szans. To też okazy są coraz rzadsze, a w większości rzek nie znajdziemy ich w ogóle.
Przeważnie nasze ryby będą w długościach od 15-30 do 50 cm. Dodatkowo, aby posłać muchę na odpowiednią odległość musimy wykonać zestawem wiele wymachów, co obciąża ręce i kręgosłup. To też ważne, aby wędzisko było jak najlżejsze, a technika rzutu doskonalona.

Skoro ryby już mamy, teraz metody, do których musimy dobrać wędkę.
Podstawowe metody połowu to: "sucha" mucha, "mokra" mucha, streamer, nimfa (dolna tzw. krótka lub długa).
Wszystkie powyżej wymienione metody można stosować łowiąc pod prąd, z prądem lub w poprzek nurtu. Płytko, głęboko. Daleko, blisko. W pędzącym, rwącym nurcie, leniwej lub stojącej wodzie. Hulaj dusza, że można oszaleć.
Wiedząc już, co będziemy (lub chcemy przynajmniej próbować) łowić, gdzie i jak, czas na dobór wędki.

Złoty środek nie istnieje, ale warto spróbować. Problem polega na tym, że im więcej łowimy im więcej odwiedzamy różnych łowisk i im więcej różnorodności gatunkowej ryb, tym bardziej się rozwijamy i tym więcej potrzebujemy sprzętu bardziej wyspecjalizowanego. Daje się to zauważyć najczęściej podczas poważnych zawodów, gdzie łowiący ma ze sobą na wodzie nawet trzy różne kije, które podmienia w zależności od sytuacji na łowisku.
Ale…Nie koniecznie musimy mieć wiele wędek. Przynajmniej na początku. Uff i tu można w końcu odetchnąć, gdyż jest nadzieja.

Musimy zadać sobie pytanie: Jakie ryby chcemy łowić? Jakie łowisko będzie naszym głównym, a na jakie wyskoczymy do czasu do czasu. Jakie przynęty i techniki będziemy stosować najczęściej i o jakiej porze roku będziemy nad wodą oraz czy warto w ogóle ponosić koszty zakupu nowego sprzętu? Może np. zamiast taniego nowego, kupić używany, ale dobrej klasy, a może na początek dla spróbowania lepiej pożyczyć sprzęt od kolegi.

Nasi dzielni przodkowie, którzy pioniersko przez lata testowali sprzęt dobierając go stosownie do "wagi", wytrzymałości zestawu, łowisk i poławianych ryb organoleptycznie doszli do wniosku, że najbardziej optymalnym sprzętem na nasze rodzime, jak i europejskie warunki jest klasa AFTM 5-6, ze wskazaniem na AFTM 5. Po prostu tak wyszło i już. Ja tak przynajmniej przyjąłem. Pozostaje nam teraz problem długości wędziska oraz jego akcji.
Do łowienia na streamer, jak i nimfę (szczególnie ciężką, krótką), praktyczniejsze są wędki dłuższe i szybsze, czyli sztywniejsze o mniejszym ugięciu "twardszej" pracy odcinka szczytowego. Wędki krótsze o wolniejszej akcji (parabolicznej) będą się sprawdzać przy łowieniu na "suchą", jak i mokrą muchę oraz wszelkiego rodzaju mix mniejszych przynęt tam, gdzie wolno łowić na dwie muchy oraz w mniejszych rzekach, w których możemy brodzić i nie są wymagane dalekie rzuty, aby podać muchę.
Znacznie więcej rzutów i wymachów wykonujemy łowiąc na suchą muchę. Łatwiej i przyjemniej wykonuje się te czynności wędką lżejszą i krótszą. Łowienie na muchę jest przyjemne, ale jednocześnie to ciężka harówka.

Na początek szukajmy czegoś uniwersalnego, w cenie jaką możemy lub chcemy zapłacić. Wędki średnio szybkiej (akcja MODERATE/FAST) w klasie AFTM 5-6, a dla wędkarzy o większych temperamentach i sile, trochę wolniejszych (MEDIUM/MODERATE). Długość ponad 8’ (8,8’) do 9’(stóp). Większość moich doświadczonych kolegów skłania się do twierdzenia, że najbardziej uniwersalna długość wędki to 9’ (stóp) o akcji MEDIUM/MODERATE.

Akcja wędziska określa krzywą ugięcia wędziska na odcinkach poszczególnych sekcji: szczytowej, środkowej i dolnika, pod określonym obciążeniem. Zależy to od konstrukcji blanku.
Występują trzy podstawowe akcje ugięcia, które decydują o szybkości zacięcia oraz o możliwościach amortyzacyjnych w czasie holu. Akcja szybka (twarda)- to ugięcie w ¼ części szczytowej wędziska (szybkie zacięcie, słaba amortyzacja).
Akcja średnia- charakteryzuje się ugięciem w środkowej części wędziska.
Akcja wolna (miękka) – ugięcie w dolnej części wędziska(wolne zacięcie, duża amortyzacja). Wielu producentów wytwarza wędki o akcjach zdecydowanych jak bardzo szybkie lub bardzo wolne lub akcjach pośrednich, Np. średnio-szybkie (ugięcie wędziska następuje w górnej części na 1/3 długości wędki). Oznaczenia na blankach mogą występować jako literowe A, B, C, D, gdzie A to akcja szybka-szczytowa, D akcja wolna (ugięcie całego wędziska). B i C akcje pośrednie.
Oznaczenia cyframi od 1 do 5 gdzie; 1 akcja wolna, 5 akcja szybka, lub wg opisów podanych poniżej.

Przykładowe opisy blanków.

    XF Extra Fast
    F Fast
    MF Moderate fast
    M Moderate
    S Slow
    XH Extra Hard
    H Hard
    MH Medium Hard
    M Medium
    L Light
    UL Ultra Light
Wędziska produkcji zachodniej mają długość podaną w stopach (stopa angielska = 30,479 cm).
    1" = 1 ft = 30,48 cm
    1"" = 1 in = 2,54 cm
    8" 8""= (8x30,48)+(8x2,54) cm
Może to zbieg okoliczności, ale wędziska z niższej półki, a tym samym tańsze są właśnie o akcji średniej lub, średnio szybkiej i długości 9’. Może bierze się to stąd, że takie wędki łatwiej i taniej wyprodukować? Nie ulega wątpliwości, że są to wędziska o najbardziej uniwersalnym zastosowaniu. Jednak te tańsze są z reguły bardziej MEDIUM, co sprawia kłopoty przy łowieniu na większe i cięższe przynęty. (Bliżej o teorii blanków: TUTAJ.
Średnia długość i średnio-szybka akcja uchroni niedoświadczonych początkujących wędkarzy muchowych przed niepotrzebną traumą pierwszych kroków.
Wędki AFTM 5-6 o akcji MEDIUM i długości 9 stóp sprawdzą się na dużych rzekach, gdy będziemy brodzić (San, Dunajec) oraz na mniejszych rzekach pogórza (górna Wisła, Poprad, Raba) lub o zakrzaczonych, wyższych i stromych brzegach, gdzie brodzenie będzie utrudnione lub prawie niemożliwe (Czarna Przemsza, rzeki pomorskie). A musimy podać przynętę poza zwisającymi gałęziami, i rybę pewnie, przytrzymać na krótszym odcinku, aby nie zeszła w korzenie lub inne zatopione zaczepy.

Brodząc mamy więcej przestrzeni do "popuszczenia" rybie i holu na dłuższej lince oraz możemy dodatkowo za nią iść wodą. Tu wędka może być krótsza i "wolniejsza". Warto przed zakupem wziąć do ręki wędki kilku różnych producentów w długości, klasie AFTM i przedziale cenowym, jaki nas interesuje i wybrać wędkę "szybszą" klasy medium/moderate.
Chcę zaznaczyć, aby na początek wybrać właśnie wędki o średnio szybkiej akcji. Wędki o wolniejszej akcji wolniej się "ładują" oraz "rozładowują". Wędki szybkie robią to po prostu szybciej. Dla niedoświadczonego wędkarza opanowanie zbyt wolnej, jak i zbyt szybkiej wędki będzie nastręczać wiele trudności.
Wędki o wolniejszej akcji są z reguły lżejsze przy tej samej numeracji. Jednak przy rozwoju obecnej technologii materiałów na blanki i uchwyty nie jest to już tak oczywiste.
O ile przy łowieniu na suchą, jak i mokrą muchę oraz lżejszą nimfę (krótką, długą) pod, jak i z prądem, wolniejsze wędki bywają poręczniejsze (rwiemy mniej ryb i przynęt) o tyle na otwartej przestrzeni przy silniejszym wietrze oraz łowieniu ciężej na streamera czy dużą mokrą muchę będą wymagać większego wysiłku, lepszej techniki i rzuty będą krótsze.

Początkujący nie wyczuje od razu niuansów, a z wędką MEDIUM 9’ AFTM 5-6 będzie mógł się wybrać na wszystkie znane mi łowiska muchowe (pstrągowo - lipieniowe) w kraju, jak i za granicą. Ważne, aby dobrać dobrze zestaw tzn. wędkę i sznur w odpowiedniej długości, klasie i ciężarze.
Odradzam na początku, a nawet później mając już pewną praktykę wyjątkowo wolnych lub szybkich wędek. Z nimi trzeba umieć sobie radzić i nie są to blanki o szerszym zastosowaniu.

Aby dobrze i skutecznie łowić wcale nie trzeba wykonywać rzutów i kłaść much na kilkanaście metrów mocarnymi zestawami. Ważne, aby robić to poprawnie.
W wędkarstwie muchowym akurat wędki to to, co zmienia się najczęściej, a powodem tego jest przeważnie brak doświadczenia w tej materii i realizacja zakupu przeważnie tańszej wędki oraz kolejnych elementów samodzielnie, opierając się na bardzo ogólnym pojęciu. Dlatego gdy zamierzamy dokonać zakupów najlepiej robić to z kimś doświadczonym. Zamiast kupować tańszy zestaw w tym wędzisko może poprosić doświadczonego i zaufanego kolegę, aby to z nim dobrać wędkę lub, jeśli posiada odsprzedał używany sprzęt, ale markowy dobrej klasy. Może dzięki temu ominie nas w niedalekiej przyszłości potrzeba wymiany kija.

Jeśli się już zdecydujemy na zakup, to może się okazać, że wędki w tej samej klasie AFTM, opisanej na blanku akcji, długości i podobnej cenie, ale różnych producentów różnią się, a prawdziwą wartość ujawniają dopiero w połączeniu z linką. Dlatego nie warto się napalać i brać jak leci, ale dokonać przeglądu kilku modeli i robić to w obecności kogoś doświadczonego.
Niestety wiele przykładów świadczy o tym, że sprzedający, nawet łowiący na muchę, nie za bardzo się orientują lub wcale. Bo ile można przetestować sprzętu i łowisk oraz w krótkim wywiadzie rozpoznać charakter kupującego? Sprzedawcy zależy przede wszystkim na sprzedaży.

Celowym jest, więc dokonywać zakupu w wyspecjalizowanych sklepach możemy to zrobić "na mieście", jak i przez Internet. Pamiętajmy, że dobieramy sprzęt do rodzaju łowiska, techniki i gatunku łowionych ryb. Praktyczniejsze są wędki trzy lub czteroskładowe. Dodatkowo z tubą. Wędki wieloskładowe ułatwiają załadowanie i transport w samochodzie, jak również samolotem.

Gdy już mamy swoje wędzisko warto o niego dbać. Przed złożeniem wędki na łowisku pilnujemy, aby łączniki (złącza) były czyste.
Najczęściej do środka nasadzanej części wlatują paprochy lub piasek. Przed połączeniem części dobrze jest łącznik, na który nasadzamy kolejną część przesmarować woskiem. W tym celu noszę w kamizelce kawałek świecy. Powoduje to trwałe osadzenie i uchroni nas przed niespodziewanym rozłączeniem elementów wędziska podczas wykonywania energicznych wymachów.
Zwracamy uwagę przy osadzaniu i dokręcaniu kołowrotka. Robimy to z uwagą. Osadzamy pewnie kołowrotek w otworach rękojeści dolnika, nasuwamy skuwkę, a następnie bez pośpiechu mocno dokręcamy. Jeśli mamy dwie nakrętki to najpierw jedną, potem drugą, lekkimi ruchami eliminując luzy. Źle dokręcony kołowrotek wysunie się podczas wymachów lub uszkodzi rękojeść z uchwytami.

Składanie wędki wydaje się być czynnością banalną. To skąd biorą się nad wodą niespodzianki w postaci nagłego rozłączenia elementów lub odpadnięcia szczytówki?
Po kolei. Otwieramy tubę (kto ma) i wyciągamy wędką w częściach z pokrowca. Lepiej nie wyciągać od razu wszystkich części zwłaszcza, gdy nie mamy gdzie bezpiecznie ich odłożyć podczas składania kolejnych członów wędziska. Teraz dylemat stary jak świat: czy zaczynamy składanie wędki od dolnika idąc do góry czy odwrotnie, od szczytówki w dół do dolnika? Oczywiście dotyczy to blanków więcej niż dwuczęściowych.
Gdy składamy wędkę od góry, czyli od szczytówki do Dolnika, to części od tej strony są delikatniejsze i łatwiej jest nimi regulować, aby prawidłowo ustawić przelotki.
Bez względu z której strony zaczynamy to zanim złączymy części ze sobą, sprawdzamy, czy do otworów, w które wetkniemy złącza nie wleciały paprochy, czy piasek. Złącza, które wchodzą do wewnątrz pocieramy świecą pokrywają je woskiem. Dzięki temu części będą ściśle do siebie przylegać. Uchroni nas to również przed dostawaniem się pomiędzy złącza brudu i wody. W tym celu noszę w kamizelce kawałek świecy. Powoduje to trwałe osadzenie i uchroni nas przed niespodziewanym rozłączeniem elementów wędziska podczas wykonywania energicznych wymachów.

Teraz łączymy ze sobą kolejne części. Na początku wsuwamy złącze, aż do pierwszego oporu, który będzie wystarczający, aby części samoczynnie się nie przemieszczały. Pilnując by przelotki jednej i drugiej części były ułożone w jednej linii. Następnie unosimy połączone części do oka, celując poprzez przelotki jakbyśmy celowali z karabinu i sprawdzamy, czy przelotki połączonych części rzeczywiście są równo. Jeśli nie, korygujemy i ponownie celujemy. Gdy jest jak trzeba, wolno z odpowiednią siłą i z wyczuciem nasuwamy części na siebie na maksa. I tak powtarzamy tę czynność każdorazowo łącząc kolejne elementy. Nie bójmy się mocniej docisnąć nasuwając części do siebie. Gdy zrobimy to prawidłowo nie musimy się obawiać, że może się zdarzyć wyławianie nagle odstrzelonej szczytówki. Oprócz opisanych powyżej konsekwencji unikniemy niezauważalnego na początku popękania części, która jest skuwką, ( otwór, w który wsuwamy złącze). Luz powoduję, że części obijają o siebie wyłamując wzajemnie, aż do powstania rys, następnie pęknięć i ubytku. Gdy składamy wędkę od dołu to pierwszą część „kalibrujemy” - czy jak kto woli - wyśrodkowujemy pod uchwyt kołowrotka. Dalsze czynności podobnie.

Na łowisku nie zostawiajmy tuby i pokrowców oraz innego sprzętu w samochodzie w widocznym miejscu, Np. na tylnym siedzeniu. Okazja czyni złodzieja. Bywający nad wodą w "celach szukania okazji" już się nauczyli, że wędki są cenne i nawet rozpoznają zwłaszcza firmowe marki. Pozostawienie tuby lub innego sprzętu prowokuje, może skończyć się wybiciem szyby i włamem do samochodu.

Pilnujemy czystości gwintu i otworów, do których wsadzamy kołowrotek. No i ściągamy folie z korka rękojeści!!! Korek musi oddychać. Folia na korku powoduje jego gnicie i wykruszanie. Gdy „zbieramy” się na wodę, robiąc jeszcze inne rzeczy uważajmy gdzie odkładamy wędkę. Są dwa najczęstsze powody zniszczenia wędki. Tak zwany "stary numer" wędkarski, czyli przytrzaśnięcie wędki drzwiami samochodu, drugi to nadepnięcia na niewidoczną wędkę położoną w trawie. Złamanie szczytówki uderzając podczas wymachów o gałęzie lub przeciążenie blanku źle dobierając klasę linki i ciężaru przynęt oraz szarpania mocnym zestawem chcąc uwolnić linkę z zaczepu.

Po zakończeniu wędkowania rozłączamy elementy, gdy są suche. Dobrze jest, wytrzeć blank wędki i dłonie do sucha Np. pokrowcem. Następnie przytrzymujemy elementy i rozłączamy lekko je przekręcając. Nie wolno zapierać dłoni o przelotki gdyż kończy się to w najlepszym wypadku ich wygięciem lub urwaniem w najgorszym pokaleczymy sobie dłoń. I tu pomocne jest właśnie smarowanie woskiem. Uchwycenie elementu ciepłą dłonią powoduje, że wosk się rozgrzeje i łatwiej rozłączymy części. Wymaga to jednak czasu. Możemy to przyspieszyć pocierając blank. Dobrze jest sprawdzić czystość i stan przelotek. Nie ma, co ukrywać, że niektóre wody naszych rzek niosą rzeczy, o których lepiej nie mówić, a co powoduje brudzenie sznura i osadzanie się brudu na przelotkach. Brud, na przelotkach powoduje większe tarcie sznura. Przyspiesza jego zużycie i skraca rzuty. To samo, gdy któraś z przelotek jest uszkodzona.
Przed włożeniem do pokrowca sprawdźmy każdy element, zwłaszcza łączenia, czy przypadkiem nie uszkodziliśmy blanku, Np. przypadkowym uderzeniem o gałęzie. Poważne pęknięcia wyjdą same w praktyce i to z wielkim hukiem, ale przerysowania możemy po powrocie do domu zabezpieczyć np. lakierem.

C. d. n.

Lecek







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2046