Kaszubskie spotkanie u Dorsza - część II
Data: 11-11-2015 o godz. 16:59:06
Temat: Pogawędkowe imprezy




Pomimo chłodu, mżawki a nawet wichury, która w niedzielę dochodziła do 100 km/h, nie rezygnowaliśmy z wędkowania. Trzeba przecież poznać i jeziorko, i to co tam pływa.



WIELKIE WĘDKARSTWO

Jeszcze przed dojazdem, pytając na stacji benzynowej jak dojechać do tego magicznego miejsca, zaciągałem języka na temat ryb. Podobno w tej wodzie pływa szczupak, który ma swastykę wypaloną na ogonie. Jest tak wielki, że jak uderzy ogonem w głowę, można stracić przytomność. Co niektórzy się o tym przekonali i już boją się łowić drapieżniki.
Włodek dobrze zanęcił miejsce ściągając drobnicę pod sam brzeg jeziora.

Teraz kolej na Jarka. Dużymi blachami bez kotwic, przeciągał je od szuwarów i głęboczków do strefy nęcenia i gromadzenia białorybu.

Teraz przyszła kolej na mnie. Dorwać tego potwora. Trzeba było osłonić swoją głowę przed uderzeniem ogonem.
Byłem na to przygotowany.

No i stało się. Szczupak uderzył na meppsa nr5. W czasie zaciętego holu chciał użyć swojego fortelu podpływając pod moje nogi, jednak gdy zobaczył kask, zerwał się gwałtownie do ucieczki.
Tego nie wytrzymał zestaw. Mój błąd.
Mogłem przecież lekko jeszcze popuścić hamulec.
Tylko Darek był przytomny i zdążył zrobić kilka fotek. Niestety rozbryzgi wody całkowicie zasłoniły olbrzyma.
Na fotce moment, kiedy szczupak podpływał z zamiarek uderzenia ogonem. Zdjęcie wyraźnie pokazuje jak duży jest szczupak. Błystka ta ma skrzydeło 12 cm długości. Wielkość głowy to ponad dwie długości błystki. U dużych szczupaków głowa zajmuje zaledwie siódmą część długości całkowitej ryby. Aż strach liczyć, jaki był duży.

Następnego dnia już nie chcieliśmy pływać małą łódeczką gospodarza i wodowaliśmy wielką łódkę Jjjana.

Szczupak chyba poznawał wędkarzy i umykał od nas tam gdzie pieprz rośnie. ( Gdzie rośnie pieprz? ) Chociaż Dareczek miał go trzy razy na swoim echu, zawsze zdążył nam odpłynąć.

OGNISKO

To powinien być najkrótszy odcinek. Nie wypada pisać jak smaczną karkówkę jadłem. Będzie Wam się śniła. Nie jestem sadystą. Mimo niesprzyjającej pogody, siedzieliśmy przy ognisku do późnych godzin nocnych.


ODPOCZYNEK

Codziennie po tylu emocjach spotykaliśmy się w jednym pokoju. Czas na relaks, schłodzenie naszych gardeł coca-colą. No i tradycyjny już konkurs.
I wiecie co?
Tym razem, po sześćdziesięciu dwóch latach pierwszy raz wygrałem. Uwierzyłem w to dopiero w domu po przyjeździe. Prawdziwa spinningówka wyprodukowana ręcznie przez Dżąsa, wobler Rapala prosto z Norwegii. Dobrze, że tych nagród nikt nie focił, bo byłoby Wam żal, że nie byliście z nami.


ZAKOŃCZENIE

Dwie dziurki w nosie - skończło się. Tak zawsze kończą się bajeczki. Czy nasze spotkanie to bajeczka? Wiedzą o tym Ci, którzy tam byli.
W jednym z wszystkich 55 fotek, ukryłem znak graficzny. Ten, kto go znajdzie i napisze jaki to znak, nie podając miejsca jego występowania, otrzyma nagrodę, którą prześlę pocztą polską.
Konkurs trwa do 20.11.2015roku.
Odpowiedzi proszę wpisywać tutaj w komentarzach.

Foto: Darek, Włodek, Jarek



Old_rysiu vel Najstarszy_Grzib







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2171