Targi Wrocławskie’2003
Data: 04-03-2003 o godz. 15:03:57
Temat: Nasza publicystyka



W dniach 28.02.2003 - 02.03.2003, w Hali Ludowej w Wrocławiu odbyły się Myśliwsko - Wędkarskie Targi Wrocławskie. W niczym nie przypominały one Targów Gdańskich. W szczególności ich oprawa nie była tak znakomita. Pisząc „znakomita” mam na myśli wiekopomne przemówienia Panów Grabowskiego i Podeszwy. Przyznam jednak, że brak tej oficjałki nie zaszkodził targom specjalnie...

Na targach zabrakło tym razem wielkich firm handlowych, a co za tym idzie – wielkich, kolorowych boksów, pełnych gadżetów i reklamówek. Boksów kłujących w oczy artykułami prosto z koreańskich czy singapurskich taśm. Mniej kolorowo nie znaczy jednak ubożej. Brak potentatów wynagrodzili nam nasi polscy, mali i średni producenci. Kuriozalnie, dzięki absencji tych wielkich, ich obecność mogła się wyraźniej zaznaczyć i wyeksponować. Z korzyścią i dla nich, i dla potencjalnych kontrahentów.


Balsax – wystawiali się w Gdańsku i Wrocławiu. W tym miejscu dziękuję Im za zaproszenie. (fot. Sigi)


Nowa gazeta wędkarska - reklamowali także kasety wideo z filmikami wędkarskimi. (fot. Sigi)


Namioty wędkarskie z myślą o deszczowych i wietrznych dniach. Przydadzą się także na nocnych zasiadkach i pozwolą na przytulną, krótką drzemkę. (fot. Sigi)

Oprócz wystawców z ofertą typowo handlową miejsce na targach znaleźli dla siebie także nasi wirtualni znajomi i przyjaciele z KWI. Kto miał okazję ich poznać, ten wie, że obecność KWI tylko potwierdza przyjazną i swojską atmosferę targów. Targów, na których, jak się okazało, handlowe rozmowy ustępowały czasem miejsca prawdziwie wędkarskim pogwarkom.


Najmilej jednak będę wspominał spotkanie z klubowiczami. (fot. Sigi)

Swoje ręczne arcydzieła prezentował, a jakże, nasz znajomy PW Siudak. Oprócz niego także inni mistrzowie strugania mieli pole do popisu. Oprócz zwobleryzowanej części targowej populacji nie zabrakło także mistrzów kręcenia much. Można było z nimi porozmawiać czy złożyć zamówienia na musze cacuszka.


Oto Siudak. (fot. Sigi)


Oto dzieła Siudaka. (fot. Sigi)


Grzylek jak zawsze wesoły i uśmiechnięty. (fot. Sigi)


Grzylek przygotowuje galerię. (fot. Sigi)

Na łowisko trzeba się jakoś dostać. Tym bardziej cieszyła obecność producentów łodzi i importerów silników. Oglądając ich ofertę można było sobie uzmysłowić, o ile uboższe były Targi Gdańskie, na których żaden producent czy importer się nie pojawił.


Stoisko z łodziami i silnikami było naprawdę imponujące. (fot. Sigi)


Marzenie niejednego wędkarza. (fot. Sigi)


Takie sobie pływadełko z silniczkiem. (fot. Sigi)


Taka łódź zadowoli chyba już każdego. (fot. Sigi)

Niestety, o godzinie 13:30 musiałem opuścić targi. Przyznaję, że z żalem. Nie tylko z powodów czysto handlowych, lecz także towarzyskich. Nie miałem bowiem przyjemności innych klubowiczów. Cóż, może następnym razem...


Jeden z wielu boksów. (fot. Sigi)

Mam nadzieję, że ta krótka relacja i tych parę fotek chociaż trochę przybliżyły Wam atmosferę, która towarzyszyła tym targom. Cieszę się, że mogłem zawitać do Wrocławia i wierzę, że nie zabraknie tych targów w następnych latach.

Sigi







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=261